czwartek, 9 maja 2013

2 seria. 34. Jesteś niemożliwa


Siedziała na kanapie i popijała ciepłą herbatę. Naprawdę nie rozumiała co ten facet tu robi. Dość że miała i tak sporo problemów na głowię to jeszcze przypałętał się kolejny. Przecież rozmawiała już z nimi o tym i mieli dać jej spokój. Westchnęła i spojrzała na mężczyznę siedzącego na przeciwko niej. Uśmiechał się do niej miło co chwilę popijać wodę którą mu przyniosła. Sama jego obecność ją denerwowała. Przypałętał się tutaj i do tego nie ma zamiaru powiedzieć o co u chodzi. Aż się w niej gotowało, aby mu powiedzieć coś niemiłego, ale nie mogła, teraz była starsza i nie zachowywała się tak jak kiedyś ze swoim niewyparzonym językiem.
-No więc? Co chcesz? - ponagliła go patrząc na niego znudzonym spojrzeniem. Odłożył szklankę i odchrząknął.
-Dlaczego od razu przyjmujesz że coś chce, może stęskniłem się za wami i chciałem ciebie zobaczyć, w końcu w porównani do twojej siostry ty nigdy nie wróciłaś, nawet na święta- powiedział i spojrzał jakby na nią z żalem. Prychnęła, zbyt dobrze go znała żeby nabrać się na taką bajeczkę.
-Nigdy nie byłeś dla mnie ojcem i nie będziesz- powiedziała zakładając ręce na piersiach. Chciała żeby zostawił ją samą.
-Nie mów tak- odparł i uśmiechnął się delikatnie, ale w jego oczach widziałaś coś czego się bała. Nigdy nie ufała temu człowiekowi, można nawet stwierdzić że bała się go.
-Znowu chcesz namieszać w moim życiu, zapamiętaj sobie że nie mam już 17 lat i nie jestem dzieckiem- krzyknęła i uderzyła pięścią o stół. Był wkurzona że miał taki spokojny ton. Jeszcze jej matki tu brakuje i mieliby komplet.
-Ale nie zapominaj że jestem twoim opiekunem- powiedział, a jego uśmiech znikł z twarzy. Przerażała ją ta twarz. Bez emocji, jeszcze gorsza niż u Sasuke.
-Już chyba dawno powiedziała co o tym sądzę- znów krzyknęła i obeszła stół- a teraz wyjdź z mojego domu- wskazała palcem przedpokoju i ze zdenerwowaną miną stała nad ojczymem. Wstał i złapał ją mocno za nadgarstek.
-Jutro chce znać odpowiedź- powiedział szorstko, a ona skrzywiła twarz w lekkim grymasie, czując ból na nadgarstku. Puścił ją po czym opuścił jej dom. Nie rozumiała o co mu chodziło. Chwyciła drugą ręką nadgarstek i zaczęła go delikatnie masować. Był cały zaczerwieniony. Westchnęła po czym powróciła na górę do swojego pokoju. Musiała jeszcze wypełnić kilka dokumentów, bo jutro chciała spędzić czas ze swoją ukochaną siostrzenicą.


Jego znudzony wzrok błądził po pustej kartce papieru, co chwilę zerkał na lekko zagięty róg po czym na zegarek i tak co chwilę. Było dość wcześnie, a on musiał siedzieć nad tym głupim listem. Westchnął odchylając się do tyłu i wyciągając ręce nad głowy, rozciągając się. Siedział chyba już z pół godziny nad pustą kartką i dalej nie wiedział co napisać. Co tydzień miał pisa wujowi sprawozdania z firmy, ale akurat teraz nie wiedział co napisać. Działo się dość dużo, ale nie miał do tego głowy, jego umysł zaprzątała pewna różowowołosa dziewczyna. Ciągle zastanawiał się nad jej wczorajszymi słowami. Był już dorosły więc wiedział ze tłumaczeniem się nic nie wskóra, ale czynami. Musiał ją jakoś przekonać swoimi czynami do tego że nie jest już taki jak kiedyś, ale jak na razie wszystko szło nie po jego myśli. Znów spojrzał na pustą kartkę, przeczesał swoje kruczoczarne włosy po czym wziął do ręki długopis i zaczerpnął powietrza.

Drogi wuju Madaro

W ostatnim raporcie pisałem że nasza współpraca z firmą Rena Takashi’ego idzie znakomicie. Ich szef jednak nie okazał się byle kim, jest utalentowany i nie wyobrażam sobe by mógł nam w jakikolwiek sposób zaszkodzić. Firma ciągle się rozwija i wierze w to że w ciągu roku będzie już mogła istnieć bez twojej pomocy i wierzę że dotrzymasz naszej obietnicy. Wprowadziliśmy działalność na Tokijskim rynku przez co mogliśmy podnieść pensję pracowników. Zrobiłem selekcję i powyrzucałem nierobów, mam nadzieję że zobaczysz za niedługo na własne oczy że firma odniesie sukces. Co do Matki to jest zdrowa, często się uśmiecha , ale strasznie reaguje na twoje imię. Ojciec… co do niego to niezbyt mam z nim kontakt, nie odzywa się do mnie więc nie mogę ci zbyt wiele powiedzieć na jego temat. Itachi się żeni, jeszcze nic pewnego bo niedawno były zaręczyn, ale wierzę że będzie szczęśliwy ze swoją ukochaną. Wybacz zapomniałem imienia i nie wiem o niej zbyt wiele więc nie mogę ci nic o niej powiedzieć. Mam nadzieje że przyjedziesz za niedługo.
Prezes Uchiha corporation
Sasuke Uchiha

Gdy tylko skończył pisać wziął kopertę i wsadził list do niej wraz z tabela zarobków. Nie rozumiał tylko dlaczego nie mógł mu wysyłać tego mailem , przecież byłoby tak dużo szybciej i prościej. Ale wuj kazał wysyłać listy by nie było żadnych przecieków. Nie rozumiał tego zbytnio, ale robił to co mu kazał. Zakleił kopertę po czym westchnął.
-Emi!- krzyknął , a po chwili w jego pokoju zjawiła się śliczna zielonowłosa dziewczyna o wydajnym biuście który starała się ukryć pod grubą warstwą bluzek.
-Słucham?- zapytała nieśmiało podchodząc do biurka szefa i patrząc na niego tymi hipnotyzującymi czarnymi oczyma zza okularów.
-List- podał jej list nawet na nią nie patrząc po czym zaczął przebierać jakieś dokumenty. Dziewczyna odebrała kopertę ukłoniła się delikatnie i wyszła. Nie musiał jej nawet nic tłumaczyć, wystarczy że wytłumaczył jej raz i dziewczyna wiedziała że co tydzień musi wysyłać pocztę do głównego prezesa. Gdy tylko drzwi się zamknęły ,chłopak odłożył wszystko i wstał. Nie miał ochoty dzisiaj na nic, ale wiedział by robić to do czego dąży to czeka go sporo pracy. Obszedł krzesło i podszedł do wielkiego okna i zaczął się przyglądać na miasto. Wielkie wieżowce, ludzie spacerują między budynkami. Spojrzał w niebo i uśmiechnął się delikatnie. Wspomnienia zaczęły wracać jak nigdy. Tak bardzo miał ochotę przytulić Sakurę, ale wiedział że póki nie zrealizuję swojego planu to ona nigdy nie będzie bezpieczna i szczęśliwa przy nim. Otworzył oczy i uśmiechnął się zwycięsko.
-Uważaj Madara- po tych słowach powrócił do swojej pracy. Musiał skończyć dzisiejsze raporty po czy zabrać się za pensje pracowników i ich dochody.


-Lili!- krzyk dziewczyny rozniósł się po domu. Wszędzie szukała tej małej dziewczynki. Miała ją uczesać i miały wyjść na spacer, ale mała sobie pomyślała chyba że ciocia ma ochotę na zabawę w chowanego i zaczęła się chować, co było dość irytujące zważając na to że dom Sakury był przestronny i dwupiętrowy.
-Mam cię- znów krzyknęła gdy w końcu dorwała śmiejącą się czerwonooką dziewczynkę. Jej radosny głosik roznosił się po całym salonie. Była jej małym oczkiem w głowię.
-Jesce- krzyknęła pokazując swój lekko oszczerbiony uśmiech.
-Pobawimy się na placu zabaw- powiedziała delikatnie ją łaskocząc. Dziewczynka znów zaczął się śmiać po czy grzecznie usiadła u cioci na kolanach i pozwoliła się jej uczesać. Sakura związała jej brązowe włoski w dwie kitki po czym przeczesała delikatnie grzywkę i wplotła jej kokardki w kitki.
-Gotowa- powiedziała zsadzając ją z kolan i stawiając na ziemi. Wyprostowała jej jeszcze sukienkę po czym chwyciła za rączkę i skierowały się w stronę wyjścia z domu. Sakura ubrała buty u miała wychodzić gdy usłyszała dzwonek do drzwi.
-Kto…?- otworzyła drzwi , ale nie dokończyła. No tak zapomniała o nim. Uśmiechnęła się delikatnie i przepraszająco.
-Kto tlo?- mała dziewczynka wyjrzała zza nogi cioci i spojrzała na nieznajomego swoimi dużymi oczyma.
-Chyba jestem nie w porę- odezwał się chłopak widząc dziecko i uśmiechając się do niej.
-Zapomniałam że mieliśmy się widzieć, ale mogłeś powiedzieć kiedy- odezwała się w końcu Haruno wychodząc z domu i biorąc Lili z rękę.
-Akurat miałem wolne- odparł przepraszająco i włożył ręce do kieszeni.
-Jeśli chcesz to chodź z nami, ale idziemy na plac, a co do ciebie młoda damo, to masz się zachowywać. To jest Daiki mój kolega z liceum- odezwała się znów dziewczyna.
-Hai- krzyknęła zadowolona po czym odbiegła kawałek od cioci i zaczęła kopać w liście które pospadały z drzew.
-Ładnie ci z dzieckiem- zaśmiał się chłopak pokazują jej język, na co dziewczyna dała mu kuksańca w bok, ale odwzajemniła uśmiech.
-Sa-chan ma dziś randkę z Kibą więc poprosiła mnie żebym zajęła się cały dzień mała, ale wzięłam ją tez na noc, niech też mając chociaż noc wolną- powiedziała chichocząc przy tym. Jak tak o tym myślała to pierwszy raz od narodzin ich córeczki mogli zostać sami i gdzieś wyjść. Cieszyła się że mogła im w tym pomóc.
-Myślałem że nie będziesz się do mnie odzywać po ostatnim – chłopak troszkę posmutniał i nie patrzył w jej stronę tylko przed siebie.
-Nawet gdybym chciała to nie potrafiłabym, jesteś dla mnie zbyt ważny – odparła klepiąc go w plecy jak kumpla. Chłopak zdziwił się tym , ale zaśmiał się. Taką ją pamiętał z liceum. Wieczna chłopczyca.
Siedział przed biurkiem a w dłoni ściskał list przysłany jakieś trzy dni temu przez jego chrześniaka. Był zdenerwowany, sam na siebie za to że nie przeczytał tego wcześniej. Planowali połączyć siły z firmą Takashi’iego bo chciał żeby Sasuke wygryzł wnuka tego skubańca Sho Takashi’ego i przejął jego firmę, ale z tego co przeczytał to nie będzie takie proste i do tego ta dziewczyna. Kazał mu wypisać wszystkich swoich pracowników a także drugiej firmy. Nie spodziewał się że Sasuke znów będzie miał do czynienia z tą małą Haruno, ale może wyjdzie mu to na korzyść. Musi zrobi coś żeby wybić mu tą dziewczynę z głowy by nie zakłóciła jego planu. Zamknął na chwilę oczy by móc się uspokoić po czym uśmiechnął się delikatnie. Wiedział co musi zrobić by ta dziewucha więcej nie wchodziła mu w drogę, a żeby Sasuke już na zawsze pozostał w jego rękach.

Nareszcie skończył i w końcu mógł iść do domu. Było już grupo po 20, a strasznie padało. Westchnął cicho po czym wyszedł z biura i nagle się zatrzymał nie mogą uwierzyć własnym oczom. Nikogo nie powinno juz tu być, a w szczególności jej. Stała przed nim cała przemoczona. Przez jej białą bluzkę było widać cały jej stanik. Przemoczone ubrania przykleiły się do jej twarzy, a rozpuszczone włosy do twarzy. W dłoniach trzymała jakąś walizkę, a jej ciało trzęsło się z zimna.
-Co tu robisz w taką pogodę?!- krzyknął na nią lekko zdenerwowany jej bezmyślnością po czym przeszedł koło niej i ruszył w stronę szafy z której wyciągnął ręcznik i znów podszedł do niej podając go jej.
-Coś ważnego, podobno miałeś wysłać jutro, ale wiesz że Ren jest na jakimś wyjeździe więc musiała to przynieść- podała mu teczkę po czym odebrała od niego ręcznik i zaczęła wycierać mokre włosy.
-Powinnaś wysuszyć ubrania- powiedział nie zwracają teraz na nią uwagi tylko otwierając teczkę. Na szczęście papiery nie były przemoczone, ale miała rację były ważne i nie rozumiał jak mógł je pominąć.
-Dzię….- nie dokończył bo zobaczył że dziewczyna rozpięła koszulkę i wycierała dekolt- CO TY ROBISZ?!- krzyknął widząc teraz dokładnie bieliznę dziewczyny.
-Nie krzycz- odparła zirytowana jego zachowaniem- przecież nie raz widziałeś mnie bez tego – dodała, na co chłopak spojrzał na nią z wielkimi oczyma po czym ściągnął marynarkę i rzucił w nią.
-Ale pamiętaj że jestem mężczyzną, a widząc ciebie tu w samej bieliźnie nie chciałby ci czegoś zrobić- zdziwiła się jego słowami, ale gdy tylko na niego spojrzała i zauważyła delikatne rumieńce na jego policzka to szybko zrzuciła z siebie mokrą koszulę i założyła marynarkę zapinając się. Zrobiło jej się trochę głupio i można powiedzieć że zawstydziła się.
-Gomen- powiedziała cicho spuszczając głowę. Usłyszała tylko ciche westchnięcie po czym chłopak ruszył do swojego gabinetu, a dziewczyna za nim. Położyła bluzkę na kaloryferze i usiadła na miejscu gościa, przed chłopakiem.
-Nie miałaś dziś być z Lili?- zapytał niespodziewanie przeglądając papiery. Trochę irytowało ją to że nie patrzył na nią, ale wiedziała że ma dużo pracy.
-Tak, ale wiedziała że musze cię jeszcze złapać w biurze więc poprosiła Daikie’go żeby z nią został. Sasuke natychmiast spojrzał na Saukre i wstał.
-Ten idiota z liceum? Spotykasz sie z nim?- zapytał patrząc na nią, jakby chciał ją prześwietlić na wylot.
-Daj sobie spokój co? Jesteśmy kumplami , a że dziś na nas wpadł na placu zabaw to poprosiła go o popilnowanie młodej , a ona widocznie nie miała nic przeciwko bo go polubiła- odparła szybko.
-Same z tobą kłopoty- powiedziała siadając s powrotem i wracając do przerwanej pracy.
-Długo ci to zajmie?
-A co?- zapytał patrząc teraz na nią zdezorientowany.- Możesz już wracać do domu
-Poczekam- odparła. Nie wiedziała czemu, ale jakoś czuła się teraz inaczej. Nie kłócili się co było chyba jakąś nowością. Nie było czuć też napięcia jakiegoś romantyzmu co było dziwne. Ale teraz zdała sobie sprawę że Sasuke wygląda naprawdę przystojnie gdy pracuję. Patrzą teraz tak na niego mogła stwierdzić że jego praca musi być naprawdę męcząca.
-Jesteś niemożliwa- powiedział cicho chłopak przerywając pracę i patrząc na śpiąca twarz dziewczyny. Musiała być zmęczona dzisiejszym dniem wiec uśpiła mu się na biurku. Wstał po czym zadzwonił po taksówę. Wziął dziewczynę na ręce i ruszył w stronę widny. Resztę pracy mógł dokończyć jutro, a teraz powinien odwieźć ją do domu. Czekała przecież tam na nią mała Lili.


Rozdział jes wcześniej niż się spodziewałam. Mam nadzieje że chociaż troszeczkę wam się spodoba i nie będzie narzekania że krótki, bo naprawdę się staram pisać coś dłuższego, ale niestety mam dwóch braci i dwa kompy i oni potrafią siedzieć całymi dniami, więc jest naprawdę ciężko napisać coś w czasie gdy mam wolnego kompa, a nie zawsze chce mi się tylko pisać notki. No wiec mam nadzieję że chociaż troszkę wam się spodoba i do następnej;*