niedziela, 24 lutego 2013

2 seria. 31. Druga runda?


Stała przed lustrem dokładnie się sobie przyglądając i przygryzające przy tym dolną wargę. Zastanawiała się czy dobrze robi idąc na ten bankiet. W sumie powinna tam być ze względu na swoją pozycję w firmie, ale przez swojego szefa jakoś odechciewało jej się tam iść. Była ubrana w jasną zieloną sukienkę, która podkreślała jej zielone oczy. Nie była za długa, przez co eksponowała swoje długie nogi. Na to miała narzuconą białą marynarkę i do tego czarne szpilki. Włosy miała rozpuszczone, lekko pofalowane na końcach. Westchnęła ostatni raz i ruszyła w stronę wyjścia z domu. Musiała być przed czasem. W końcu jest partnerką szefa a on musi być wcześniej. Wychodząc z domu natknęła się na czarne Bmv pod swoim domem.
-Myślałem że nigdy stamtąd nie wyjdziesz- spojrzała na osobę która właśnie wysiadła z samochodu i lekko się uśmiechnęła.
-Co tu robisz Itachi?-zapytała podchodząc i całując go w policzek.
-Przyjechałem zawieźć księżniczkę na bal- odparł z uśmiechem bawiąc się końcówką jej włosów. Kochała go, kochała jak brata, uwielbiała spędzać z nim czas i cieszyła się bardzo z tego że przyjechał ja zawieźć.
-Więc ruszajmy- odparła przechodząc koło niego w stronę wejścia pasażera. Chłopak ją wyprzedził i otworzył jej drzwi. Wsiadła z gracją przysłaniając czarną torebką sukienkę by nie było widać jej bielizny jak wsiada.
-Pięknie pani dziś wygląda, pani Haruno- odezwał się z nów Uchiha gdy tylko zasiadł na miejscu kierowcy i odpalił silnik.
-Dziękuje panie Uchiha, a teraz jedźmy, nie chciałabym się spóźnić na przyjęcie- powiedziała kokieteryjnie po czym się roześmiała głośno. Tak teraz tego jej było najbardziej potrzeba. Towarzystwo osoby z którą czuje się swobodnie, nie martwi się i może być sobą. Jechali cały czas rozmawiając i pierdołach i śmiejąc się. Nawet nie wiedziała że ta droga jej tak szybko minię.
-Więc dzwoń to przyjadę jak coś- powiedział całując ją w policzek i uśmiechając się zalotnie. Odwzajemniła uśmiech i już miała wysiadać gdy poczuła że chłopak chwyta ją za rękę.
-Hm?-spojrzała na niego nie pewnie nie wiedząc co się stało.
-Sakura, ty … Sasuke.- nie wiedział jak dokładnie jej ma to powiedzieć. Ale gdy tylko wymówił imię barta zobaczył na jej twarzy, gniew, zmieszanie i lekkie rumieńce?
-Nie chcę żeby znów cię zranił- odparł w końcu puszczając jej dłoń.
-Nie martw się , jestem już dużą dziewczynką, dam radę- odparła posyłając mu znów uśmiech i wyszła. Pokiwał z rezygnacją głową po czym poczekał aż dziewczyna wejdzie do restauracji w której miło odbyć się przyjęcie po czym odjechał. Kochał ją, ale wiedział że ona kocha jego brata, a nie chciał jej stracić. Do tego miał już kogoś kogo także kochał, nie tak bardzo jak ją, ale tej miłości przecież nigdy nie zapomni.


Mimo lekkiego uśmiechu na jego twarzy w środku cały wrzał. Było już grubo po 20 księżniczki dalej nie było. Wiedział że się nie umawiali , ale chciał ją zobaczyć. Impreza zaczęła się o 18 a on teraz musiał stać z jakimiś starszymi kobietkami, które były dość ważnymi osobistościami. Co chwilę jedna pani pocierała się o niego kokieteryjnie niby to przez przypadek. Druga zaś cały czas uśmiechając się schylała się troszeczkę lub przychylała żeby miał lepszy widok na jej biust. Zastanawiał się czy te kobiety na serio są takie głupie że ma na nie ochotę? No dobra może miał ochotę na sex , ale na pewno nie z żadną z nich. Myśląc o tym zauważył jak niepewnie rozglądając się i podając żakiet jednemu z portierów wchodzi do Sali. Wyglądała prześlicznie, a w tym momencie on miał ochotę zedrzeć tą sukienkę z niej i nawet tutaj posiąść ją pokazując każdemu że Ona jest jego.
-Panie wybaczą- powiedział grzecznie zabierając dwa kieliszki z tacy kelnera i udając się w jej stronę. Widział jak ci młodzi patrzą na nią. Uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Pięknie pani wygląda- powiedział podając jej kieliszek. Wzięła go delikatnie po czym upiła małego łyczka.
-Próbujesz grać gentelmana?-zapytała robiąc złośliwą minę. No tak, nie była jedna z tych wszystkich zauroczonych dziewczynek, była jedyna i niepowtarzalna.
-Jestem nim panienko- odparł puszczając jej oczko. Upił łyk swojego szampana czekając na jej odpowiedź. Widział lekkie zdziwienie na jej twarzy a potem znów ten rozkoszny złośliwy uśmiech.
-Daleko panu do gentelmana panie Uchiha- tak, jak zwykle nieprzewidywalna i nie do przełamania urokiem osobistym
-gdybym nie był gentelmanem to złapał bym cię za twój słodki tyłeczek, a potem pocałował- odparł powstrzymując się od zaśmiania się. Sam trochę zdziwił się swoimi słowami, ale taka była prawda. Miał ochotę ją przytulić i wpić się w jej usta. Zaczynał się zastanawiać czy nie wypił za dużo martini i szampana. Widział jak jej oczy zwężają się a na twarzy widać pucki ze zdenerwowania.
-Gdyby nie tylu gości to miałby pan przechlapane- odparła zarzucając włosy na plecy ii przechodząc obok niego obojętnie. Widział że zdenerwował ją tym zdaniem, ale o to chodziło. Widział rano że była nieswoja przez ten pocałunek i chciał to chociaż trochę naprawić, chciał od niej czegoś więcej ale na razie musi cieszyć się byciem tylko przyjacielem.

Szła zdenerwowana w stronę szefa którego przed chwilą zauważyła. I że oni niby mają być przyjaciółmi kiedy on jej mówi takie rzeczy? Kpiny, ona mu da. Pokaże mu że nie zaprowadzi jej znów tak łatwo do łóżka.
-Sakuro, tak się cieszę że przyszłaś- powiedział jej szef uśmiechając się zalotnie i całując jej dłoń. Gdyby nie ten incydent w jego domu to śmiało mogłaby stwierdzić że ten oto mężczyzna jest prawdziwym gentelmanem i pokazać język temu przeklętemu głupkowi. Westchnęła cicho i odwzajemniła uśmiech po czym przywitała się z gośćmi z którymi stał jej szef. Nie słuchała ich w sumie, strasznie przynudzali. Stała z uśmiechem i co jakiś czas przytakiwała, ale ciągle była wpatrzona w niego. Stał tam popijając kolejną martini i spławiając kolejną córeczkę dobrze ułożonych rodziców. Uśmiechał się ale wiedziała że był znudzony. Wiedziała też że kilka razy przyłapał ją na tym że się na niego gapi. Zacisnęła pięść gdy zauważyła że nastolatka z którą teraz rozmawia przybliża się do niego kładąc mu dłoń na torsie.
-Napijesz się- usłyszała i niechętnie przeniosła wzrok na swojego szefa
-Chętnie- uśmiechnęła się i zabrała kieliszek z martini po czym wypiła całego. Więc ona też się zabawi.

Widział jej zdenerwowanie na twarzy gdy odchodziła, ale to co teraz robiła sprawiało mu nie małą przyjemność. Była tak słodko na nim skupiona i na tym co robił że myślał że zaraz podejdzie i szarpiąc go wyprowadzi stąd i każe przestać flirtować z tymi małolatami. Tak robił to specjalnie. Żadna z tych dziewczynek go nie interesowała , ale sprawiając że różo włosa zwróci na niego choćby trochę uwagę warto było.
-Więc Sasuke-san jesteś prezesem spółki Uchiha?- zapytała jakaś niebiesko włosa dziewczyna zataczając kółka na jego klatce piersiowej i patrząc nie niego spod długich rzęs.
-Tak i jestem tu służbowo- znów zerknął w stronę różóowowłosej , ale nie zastał jej tam jak wcześniej złej i posyłającej mu karcące spojrzenie. O nie, stała w najlepsze z kieliszkiem martini w ręce i wyraźnie flirtowała ze swoim szefem. Czuł jak żyłka na jego czole się pojawia , ale nie mógł teraz wyprowadzić się z równowagi.
-Więc…może chciałbyś pokazać mi swój gabinet- odparła przybliżają się jeszcze trochę , tak że gdyby była wyższa to z łatwością by go pocałowała. Zaczął się zastanawiać ile to dziecko może mieć lat.
-Wybacz, ale jesteś za młoda- odparł odsuwając ja lekko do siebie, ale nieskutecznie.
-Wystarczająco duża- poczuł jej drobną piąstkę zaciskającą się delikatnie na jego kroczu. Głośno przełknął martini które właśnie pił i spojrzał groźnie na dziewczynę, która trzepotała rzęsami i stanęła tak żeby nie było widać jak masuje go po kroczu. Podniosła się trochę by go pocałować , ale szybo złapał ją za ramiona i odsunął od siebie. Czuł jak jego mięśnie się zaciskają , a sprawcą tego była jakaś małolata. Zacisnął pięści na jej ramionach.
-Nigdy więcej tego nie rób- po czym puscł ją i przeszedł obok niej. Musiał się uspokoić.



Zauważyła jak ten bachor się do niego zbliża i z nim flirtuje co nie przeszkadzało mu. Musiała się uspokoić bo zaciskała tak mocno pięść że myślała że zaraz rozwali kieliszek. Nagle złapał ja za ramiona odsuwając od siebie. Jej twarz była wykrzywiona w bólu co oznaczało że trzymał ją dość mocno. Powiedział jej coś po czym zdenerwowany wyszedł poprawiając marynarkę. Błądziła wzrokiem za nim, aż nie zniknął za drzwiami wyjścia awaryjnego.
-Jeszcze?- zapytał Ren podając jej kolejnego kieliszka.
-Muszę to toalety- odparła odmawiając i przepraszając. Była ciekawa co ta małolata zrobiła takiego że wyszedł tak nagle i był zdenerwowany. Gdy znalazła się przy wyjściu awaryjnym, rozejrzała się czy czasem nikt za nią nie idzie i wyszła. Nidy nie wychodziła tylnymi drzwiami i zawsze myślała że są tylko da personelu. Wyszła i poczuła chłodny wiatr , a więc na jej skórze od razu wyskoczyła gęsia skórka. Zobaczyła go opartego o siane , trzymającego dłonie na twarzy i głośno oddychającego. Zaczęła podchodzić do niego, wiedziała że zauważył jej obecność ale nic nie powiedział.
-Wszystko okej?-zapytała kładąc rękę na jego ramieniu.
-Powinnaś zostać z szefunciem- odparł ściągając ręce z twarzy i patrząc na nią tym wzrokiem bez uczuć. Tym którego tak nienawidziła.
-Przestań- poczuła się teraz jak matka karcąca swoje dziecko.-nie lubię gdy zachowujesz się jak dupek- odparła i spojrzała na niego z troską.
-Eh… kobiety są straszne- odparł i uśmiechnął się delikatnie w jej stronę.
-już lepiej, a teraz mów co takiego strasznego zrobiło ci to dziecko że aż wyszedłeś- widziała jak na jego twarzy pojawia się ten jego uśmieszek, ale nie powiedziała nic więcej wyczekując odpowiedzi.
-Jakby to ująć, chciała żebym zaprosił ją do swojego gabinetu i zaczęła swoje gierki- po tych słowach poczuła jak jego palec błądzi po jej nagim udzie. Było to dziwne, ale podniecające. Spojrzała na jego rękę i odsunęła się tak że już jej nie dotykał.
-Może trzeba było skorzystać z okazji?- zastanawiała się co ona mówi. Przecież nie tego chciała. Chyba by zabiła jakby widziała jak inna dziewczyna dotyka go. Uraziła go tymi słowami. Widziała cień smutku w jego twarzy.
-Myślisz że naprawdę wskoczyłbym z byle jakaś małolatą do łózka bez żadnych skrupułów?- nie, wiedziała że nie, ale nie potrafiła tego powiedzieć. Alkohol w jej krwi dawał o sobie znać.
-jesteś facetem, potrzebujesz tego, myślisz o tym , a taka małolata to niezły kąsek- znów powiedziała coś czego nie chciała. Ale nie potrafiła tego przerwać. Zdenerwował się. Podszedł do niej powoli chwytając palcami kosmyk jej włosów.
-Może tak, ale taka małolata nic by dla mnie nie znaczyła. Chcę kogoś kto dałby mi to czego chcę, kogoś kto spełniłaby moje wymagania , chcę Ciebie – nie spodziewała się tych słów, ale czuła jak jej serce zabiło mocniej. Przełknęła głośniej ślinę. Wiedziała że w jego ciele też buzuje alkohole i to sporo, ale nie mogła pozwolić się uwieść, nie teraz.
-Nie mogę- odwróciła głowę, ale poczuła jego dłoń na policzku, a potem znów patrzyła w te jego czarne jak noc oczy. Jego lekko rozchylone usta aż prosiły się aby je pocałować.
-Taki czyn z naszej strony byłby nierozważny panienko Haruno, przecież jesteśmy przyjaciółmi- powiedział gładząc jej wargę kciukiem . Cały czas patrzył na jej usta, chciał je pocałować , ale się powstrzymywał.
-Tak, powinniśmy się trzymać tego i wrócić na imprezę- po tych słowach puścił jej twarz, a ona zapragnęła więcej jego dotyku. Nie odezwała się tylko ruszyła przed siebie a on za nią.

Znów na tej głupiej imprezie. Stał ze złym humorem i chyba wszystkie kobiety to widziały bo trzymały się od niego z daleka. Pił kolejny kieliszek szampana i przyglądał się jej cały czas. Rozmawiał też z innymi biznesmenami, ale zawsze nudziły o te rozmowy. Niektórzy próbowali się mu przypodobać by móc zacząć z nim współpracę inni zaś chcieli go odwieźć od jego planów związanych z jego i innymi firmami. Takie tam głupoty, jedyne o czym teraz myślał stał przy jakimś starym pierniku i z nim rozmawiał. Uśmiechnął się , nie mógł dziś tego tak zostawić. Może to alkohol dodawał mu teraz odwagi, ale wiedział czego chcę. Dopił resztkę szampana i ruszył przed siebie przepraszając na moment panów którzy stali z nim rozmawiając.

Znów przytaknęła nie bardzo wiedząc o czym ten pan do niej mówi. Jej myśli krążyły w okól tego co się wcześniej wydarzyło. Pragnął jej, a ona jego, ale to nie mogło się wydarzyć. Poczuła jak ktoś obejmują ją w tali i drgnęła, ale znała bardzo dobrze ten zapach. Zapach jego perfum które czuła dziś rano o jego zapach. Poczuł jak jego nos trąca delikatne jej ramię całując przy tym a potem przybliża się do niej jeszcze bardziej obejmując ją.
-Wybaczy pan, ale czy mógłbym porwać panienkę na sekundę- zapyta grzecznie . Starszy mężczyzna pokiwał głową i po chwili już czuła że jest ciągnięta za rękę. Nie sprzeciwiła się, nie było szans że ją teraz zostawi w spokoju.
-Sasuke co…..- gdy znaleźli się na zewnątrz chciała zapytać co znów chcę, ale poczuła jego dłonie na policzkach i jego ciepłe wargi na swoich. Jego pocałunek był delikatny , ale nie przestawał. Całował coraz bardziej namiętnie aż nie wytrzymała i sama zaczęła oddawać pocałunki chwytając go za ramiona. To było to czego chciała. Poczuła jak łapię ja za uda i podnosi do góry tak że oplotła go nogami w tali. To że miała teraz sukienkę nie liczyło się. Ruszył przed siebie a po chwili czuł na plecach ścianę a jego parcie na nią było mocniejsze. Jego język błądził po jej buzi nie dając jej ani chwili wytchnienia
-Co za bezczelna młodzież- usłyszeli i dopiero wtedy chłopak się od niej oderwał ukrywając twarz w jej włosach i powoli ją opuszczając na ziemię.’
-Nie przystoi tak prezesowi dość wielkiej firmy- szepnęła mu do ucha i poczuła jak się uśmiecha drażniąc jej skórę oddechem. Odsunął się do niej i wyciągnął z kieszeni telefon.
-jedziemy- powiedział i po chwili znów poczuła jak ja ciągnie za sobą. Podeszli na parking po czym przepuścił ją a potem sam wsiadł do samochodu. Była upojona alkoholem , ale bardzo dobrze wiedziała co się stanie.

-Uspokój się- usłyszał nad uchem, ale nie potrafił. Mógł z nią iść , mógł jej tam nie zostawiać samej.
-Przecież wiesz jaki on jest- odparł bawiąc się uchem od kubka. Zastanawiał się kiedy zadzwoni. Było już dość późno a przecież powiedział jej żeby dzwoniła kiedy będzie chciała wracać.
-Itachi, jest dużą dziewczynką- znów powiedziała różowowłosa siadając naprzeciwko niego i popijać swoją herbatę.
-A jeśli znów coś poczuje do niego?- zapytał znów pełen obaw. Nie potrafił odpędzić od niej myśli, mimo iż miało osobę z którą miał spędzić resztę życia to nie potrafił wyrzucić jej z głowy.
-Nie martw się nie jest głupia, nie da się znów omotać twojemu bratu- uśmiechnęła się ,a jemu zrobiło się jakoś lepiej. Uwielbiał rozmawiać z Saschiko, jej mógł powiedzieć wszystko i tylko ona wiedziała jakim uczuciem darzy jej siostrę.

Stała w salonie i nie wiedziała co dalej. Przed chwila w spokoju weszli, ściągnęła buty i udała się do salonu. Przed przyjazdem tu wiedziała co się stanie, a teraz? Teraz miała mętlik w głowię.
-Napijesz się czegoś- usłyszała za sobą i zobaczyła że ściągnął buty i właśnie zdejmował marynarkę.
-Nie- odparła cicho. Zbliżył się, stał centymetr od niej tak że drażnił ją swoim przyśpieszonym oddechem.
-To co się zdarzyło… alkohol i wiesz, nie powinniśmy , mamy zasady co nie?- powiedział uśmiechając się delikatnie. Widziała że był zdenerwowany lekko tą sytuacją.
-Pieprzyć zasady- odparł i przyciągnęła go do siebie za krawat. Wpiła się w jego usta. On na początku zdezorientowany ,ale po chwili zaczął oddawać pocałunki , jakby tylko czekał na to az dziewczyna sama zacznie. Poczuła jego dłonie na swoich plecach a po chwili na pupię którą zaczął delikatnie ściskać. Wydała z siebie cichy jęk a po chwili znów obejmowała jego biodra nogami. Szedł z nią powoli , cały czas ją całował i pieścił językiem jej podniebienie. Tak to była słodycz o której od tak dawna marzyła. Nagle poczuła na plecach coś zimnego, a potem znów szli. Oderwała się od niego i rozejrzała szybko po czym delikatnie uśmiechnęła. Byli w jego pokoju, a jej się to podobało. Puścił ją, delikatnie stawiając na ziemi. Patrząc cały czas mu w oczy rozwiązywała jego krawat który spadł na ziemię, po czym zajęła się jego koszulą która po chwili też władowała na ziemi. Dotknęła delikatnie jego torsu. Był jeszcze bardziej umięśniony niż wtedy, jego ramiona były szersze. Błądziła powoli po jego klatce piersiowej wsłuchując się w jego przyśpieszony oddech. Zniżyła się i pocałowała go w pierś przygryzając lekko sutek.
-Sakura- usłyszała i po chwili znów całował jej usta , tym razem bardziej zachłannie i jakby z tęsknotą. Naparł na nią tak że jej nogi ugięły się pod wpływem łózka które znajdowało się za nią. Przywarł do niej cały czas całując jej usta. Jego ręce ślepo błądziły bo jej udach. Czuła jego wzwód na jednym udzie, był taki bliski. Taki realny. Zaczął rozpinać jej sukienkę, więc uniosła się trochę do góry by mógł ją łatwiej rozpiąć. Gdy to zrobił oderwał się od niej i szybko pozbył się odzienia. Spojrzał na nią i oblizał wargi uśmiechając się. Nie miała na sobie stanik , a jej pełne piersi to było to o czym dziś marzył. Pocałował jedną schodząc językiem coraz niżej aż do sutka, którego zaczął ssać i delikatnie przygryzać. Czułą jak jej wszystkie mięśnie napinają się pod dotykiem jego dłoni, ust. Czuła że mógłby ją doprowadzić do orgazmu tylko dotykiem.
-Sasuke- powiedziała głośno dysząc i wplątując dłonie w włosy chłopaka. Zaczęła je przeczesywać , a jego delikatne mruczenie pod jej skórą sprawiało że płonęła. Jego usta na jej podbrzuszu i ta katusze które musiała cierpieć gdy delikatnie językiem błądził po jej skórze. Chciała żeby przestał ją torturować, żeby w końcu to zrobił. Nagle podniósł się do góry i znów zaczął całować jej usta , a ona w tym czasie zajęła się paskiem w jego spodniach. Szybko go rozpięła i teraz męczyła się  guzikiem w jego spodniach i rozporkiem. Czuła jak całując ją uśmiecha się, ale nie przeszkadzało jej to. Wygrało pożądanie i teraz za nic by nie przestała. W końcu udało jej się a on szybko pozbył się dolnego odzienia i znów zajął się jej ustami. Zaczął głośniej oddychać gdy czuł jak dziewczyna dotyka delikatnie palcami jego członka przez bokserki. Był nabrzmiały i gotowy by w nią wejść. Ręką zjechał w dolną część jej ciała i zaczął delikatnie gładzić jej uda. Po czym jego palce znalazły się pod jej bielizną. Włożył w nią jeden palce, a ona wygięła się lekko. Była gotowa, napierając na nią palcami czuł jak napiera na niego biodrami, nie mogąc się doczekać. Szybko ściągnął z nie ostatnie odzienie po czy sam pozbył się swojego i kładąc się na niej spojrzał jej prosto w oczy.
-Ja….- chciał coś powiedzieć, ale uciszyła go pocałunkiem.
-Nie psuj chwili- wyszeptała a on uśmiechnął się delikatnie i zaczął ja całować. Rozszerzyła trochę nogi i poczuła go. Wchodził w nią powoli a jej to sprawiało przyjemność. Przygryzła jego wargę dysząc i dając znak że chcę więcej. Zaczął poruszać się w niej szybciej i bardziej zuchwale, czuł jak jej nogi oplatają się na jego biodrach przez co mógł wejść dalej. Chciał jej tyle powiedzieć, ale w tej chwili myślał o tym co robią o tym  że ona tu jest i że znów są jednym. Poczuł jak jej mięśnie zaciskają się na jego członku, było to przyjemne, czuł wtedy jeszcze większe podniecenie, a jego ruchy stały się szybsze. Jego ręka znów zjechała na jej udo a drugą trzymał jej pierś. Czuł że powoli dochodziła, ale on jeszcze nie.
-Sakura- wypowiedział jej imię a ona krzyknęła z rozkoszy. Poczuł satysfakcję że ją uszczęśliwił, ale nie przestał się w niej poruszać. Zaczął na nią napierać aż sam w końcu nie opadł na nią głośno dysząc. Ucałował jej policzki , a potem wychodząc z niej zaczął całować jej usta. Po chwili poczuł jak dziewczyna się obraca. Leżał teraz zdezorientowany na plecach. Trzymała palcem wskazującym jego klatkę piersiową i uśmiechała się niewinnie. Czuł jej mokre kroczę na podbrzuszu i co lepiej podniecało go to jeszcze bardziej. Zniżyła się do niego delikatnie całując jego nos.
-Druga runda?- zapytała i całując jego wargi zaczęła się w nim zanurzać. Chwycił ją za biodra mocno do siebie przeciągając. Tak czeka ich dość długa i ciekawa noc.

 Stała przed lustrem dokładnie się sobie przyglądając i przygryzające przy tym dolną wargę. Zastanawiała się czy dobrze robi idąc na ten bankiet. W sumie powinna tam być ze względu na swoją pozycję w firmie, ale przez swojego szefa jakoś odechciewało jej się tam iść. Była ubrana w jasną zieloną sukienkę, która podkreślała jej zielone oczy. Nie była za długa, przez co eksponowała swoje długie nogi. Na to miała narzuconą białą marynarkę i do tego czarne szpilki. Włosy miała rozpuszczone, lekko pofalowane na końcach. Westchnęła ostatni raz i ruszyła w stronę wyjścia z domu. Musiała być przed czasem. W końcu jest partnerką szefa a on musi być wcześniej. Wychodząc z domu natknęła się na czarne Bmv pod swoim domem.
-Myślałem że nigdy stamtąd nie wyjdziesz- spojrzała na osobę która właśnie wysiadła z samochodu i lekko się uśmiechnęła.
-Co tu robisz Itachi?-zapytała podchodząc i całując go w policzek.
-Przyjechałem zawieźć księżniczkę na bal- odparł z uśmiechem bawiąc się końcówką jej włosów. Kochała go, kochała jak brata, uwielbiała spędzać z nim czas i cieszyła się bardzo z tego że przyjechał ja zawieźć.
-Więc ruszajmy- odparła przechodząc koło niego w stronę wejścia pasażera. Chłopak ją wyprzedził i otworzył jej drzwi. Wsiadła z gracją przysłaniając czarną torebką sukienkę by nie było widać jej bielizny jak wsiada.
-Pięknie pani dziś wygląda, pani Haruno- odezwał się z nów Uchiha gdy tylko zasiadł na miejscu kierowcy i odpalił silnik.
-Dziękuje panie Uchiha, a teraz jedźmy, nie chciałabym się spóźnić na przyjęcie- powiedziała kokieteryjnie po czym się roześmiała głośno. Tak teraz tego jej było najbardziej potrzeba. Towarzystwo osoby z którą czuje się swobodnie, nie martwi się i może być sobą. Jechali cały czas rozmawiając i pierdołach i śmiejąc się. Nawet nie wiedziała że ta droga jej tak szybko minię.
-Więc dzwoń to przyjadę jak coś- powiedział całując ją w policzek i uśmiechając się zalotnie. Odwzajemniła uśmiech i już miała wysiadać gdy poczuła że chłopak chwyta ją za rękę.
-Hm?-spojrzała na niego nie pewnie nie wiedząc co się stało.
-Sakura, ty … Sasuke.- nie wiedział jak dokładnie jej ma to powiedzieć. Ale gdy tylko wymówił imię barta zobaczył na jej twarzy, gniew, zmieszanie i lekkie rumieńce?
-Nie chcę żeby znów cię zranił- odparł w końcu puszczając jej dłoń.
-Nie martw się , jestem już dużą dziewczynką, dam radę- odparła posyłając mu znów uśmiech i wyszła. Pokiwał z rezygnacją głową po czym poczekał aż dziewczyna wejdzie do restauracji w której miło odbyć się przyjęcie po czym odjechał. Kochał ją, ale wiedział że ona kocha jego brata, a nie chciał jej stracić. Do tego miał już kogoś kogo także kochał, nie tak bardzo jak ją, ale tej miłości przecież nigdy nie zapomni.


Mimo lekkiego uśmiechu na jego twarzy w środku cały wrzał. Było już grubo po 20 księżniczki dalej nie było. Wiedział że się nie umawiali , ale chciał ją zobaczyć. Impreza zaczęła się o 18 a on teraz musiał stać z jakimiś starszymi kobietkami, które były dość ważnymi osobistościami. Co chwilę jedna pani pocierała się o niego kokieteryjnie niby to przez przypadek. Druga zaś cały czas uśmiechając się schylała się troszeczkę lub przychylała żeby miał lepszy widok na jej biust. Zastanawiał się czy te kobiety na serio są takie głupie że ma na nie ochotę? No dobra może miał ochotę na sex , ale na pewno nie z żadną z nich. Myśląc o tym zauważył jak niepewnie rozglądając się i podając żakiet jednemu z portierów wchodzi do Sali. Wyglądała prześlicznie, a w tym momencie on miał ochotę zedrzeć tą sukienkę z niej i nawet tutaj posiąść ją pokazując każdemu że Ona jest jego.
-Panie wybaczą- powiedział grzecznie zabierając dwa kieliszki z tacy kelnera i udając się w jej stronę. Widział jak ci młodzi patrzą na nią. Uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Pięknie pani wygląda- powiedział podając jej kieliszek. Wzięła go delikatnie po czym upiła małego łyczka.
-Próbujesz grać gentelmana?-zapytała robiąc złośliwą minę. No tak, nie była jedna z tych wszystkich zauroczonych dziewczynek, była jedyna i niepowtarzalna.
-Jestem nim panienko- odparł puszczając jej oczko. Upił łyk swojego szampana czekając na jej odpowiedź. Widział lekkie zdziwienie na jej twarzy a potem znów ten rozkoszny złośliwy uśmiech.
-Daleko panu do gentelmana panie Uchiha- tak, jak zwykle nieprzewidywalna i nie do przełamania urokiem osobistym
-gdybym nie był gentelmanem to złapał bym cię za twój słodki tyłeczek, a potem pocałował- odparł powstrzymując się od zaśmiania się. Sam trochę zdziwił się swoimi słowami, ale taka była prawda. Miał ochotę ją przytulić i wpić się w jej usta. Zaczynał się zastanawiać czy nie wypił za dużo martini i szampana. Widział jak jej oczy zwężają się a na twarzy widać pucki ze zdenerwowania.
-Gdyby nie tylu gości to miałby pan przechlapane- odparła zarzucając włosy na plecy ii przechodząc obok niego obojętnie. Widział że zdenerwował ją tym zdaniem, ale o to chodziło. Widział rano że była nieswoja przez ten pocałunek i chciał to chociaż trochę naprawić, chciał od niej czegoś więcej ale na razie musi cieszyć się byciem tylko przyjacielem.

Szła zdenerwowana w stronę szefa którego przed chwilą zauważyła. I że oni niby mają być przyjaciółmi kiedy on jej mówi takie rzeczy? Kpiny, ona mu da. Pokaże mu że nie zaprowadzi jej znów tak łatwo do łóżka.
-Sakuro, tak się cieszę że przyszłaś- powiedział jej szef uśmiechając się zalotnie i całując jej dłoń. Gdyby nie ten incydent w jego domu to śmiało mogłaby stwierdzić że ten oto mężczyzna jest prawdziwym gentelmanem i pokazać język temu przeklętemu głupkowi. Westchnęła cicho i odwzajemniła uśmiech po czym przywitała się z gośćmi z którymi stał jej szef. Nie słuchała ich w sumie, strasznie przynudzali. Stała z uśmiechem i co jakiś czas przytakiwała, ale ciągle była wpatrzona w niego. Stał tam popijając kolejną martini i spławiając kolejną córeczkę dobrze ułożonych rodziców. Uśmiechał się ale wiedziała że był znudzony. Wiedziała też że kilka razy przyłapał ją na tym że się na niego gapi. Zacisnęła pięść gdy zauważyła że nastolatka z którą teraz rozmawia przybliża się do niego kładąc mu dłoń na torsie.
-Napijesz się- usłyszała i niechętnie przeniosła wzrok na swojego szefa
-Chętnie- uśmiechnęła się i zabrała kieliszek z martini po czym wypiła całego. Więc ona też się zabawi.

Widział jej zdenerwowanie na twarzy gdy odchodziła, ale to co teraz robiła sprawiało mu nie małą przyjemność. Była tak słodko na nim skupiona i na tym co robił że myślał że zaraz podejdzie i szarpiąc go wyprowadzi stąd i każe przestać flirtować z tymi małolatami. Tak robił to specjalnie. Żadna z tych dziewczynek go nie interesowała , ale sprawiając że różo włosa zwróci na niego choćby trochę uwagę warto było.
-Więc Sasuke-san jesteś prezesem spółki Uchiha?- zapytała jakaś niebiesko włosa dziewczyna zataczając kółka na jego klatce piersiowej i patrząc nie niego spod długich rzęs.
-Tak i jestem tu służbowo- znów zerknął w stronę różóowowłosej , ale nie zastał jej tam jak wcześniej złej i posyłającej mu karcące spojrzenie. O nie, stała w najlepsze z kieliszkiem martini w ręce i wyraźnie flirtowała ze swoim szefem. Czuł jak żyłka na jego czole się pojawia , ale nie mógł teraz wyprowadzić się z równowagi.
-Więc…może chciałbyś pokazać mi swój gabinet- odparła przybliżają się jeszcze trochę , tak że gdyby była wyższa to z łatwością by go pocałowała. Zaczął się zastanawiać ile to dziecko może mieć lat.
-Wybacz, ale jesteś za młoda- odparł odsuwając ja lekko do siebie, ale nieskutecznie.
-Wystarczająco duża- poczuł jej drobną piąstkę zaciskającą się delikatnie na jego kroczu. Głośno przełknął martini które właśnie pił i spojrzał groźnie na dziewczynę, która trzepotała rzęsami i stanęła tak żeby nie było widać jak masuje go po kroczu. Podniosła się trochę by go pocałować , ale szybo złapał ją za ramiona i odsunął od siebie. Czuł jak jego mięśnie się zaciskają , a sprawcą tego była jakaś małolata. Zacisnął pięści na jej ramionach.
-Nigdy więcej tego nie rób- po czym puscł ją i przeszedł obok niej. Musiał się uspokoić.



Zauważyła jak ten bachor się do niego zbliża i z nim flirtuje co nie przeszkadzało mu. Musiała się uspokoić bo zaciskała tak mocno pięść że myślała że zaraz rozwali kieliszek. Nagle złapał ja za ramiona odsuwając od siebie. Jej twarz była wykrzywiona w bólu co oznaczało że trzymał ją dość mocno. Powiedział jej coś po czym zdenerwowany wyszedł poprawiając marynarkę. Błądziła wzrokiem za nim, aż nie zniknął za drzwiami wyjścia awaryjnego.
-Jeszcze?- zapytał Ren podając jej kolejnego kieliszka.
-Muszę to toalety- odparła odmawiając i przepraszając. Była ciekawa co ta małolata zrobiła takiego że wyszedł tak nagle i był zdenerwowany. Gdy znalazła się przy wyjściu awaryjnym, rozejrzała się czy czasem nikt za nią nie idzie i wyszła. Nidy nie wychodziła tylnymi drzwiami i zawsze myślała że są tylko da personelu. Wyszła i poczuła chłodny wiatr , a więc na jej skórze od razu wyskoczyła gęsia skórka. Zobaczyła go opartego o siane , trzymającego dłonie na twarzy i głośno oddychającego. Zaczęła podchodzić do niego, wiedziała że zauważył jej obecność ale nic nie powiedział.
-Wszystko okej?-zapytała kładąc rękę na jego ramieniu.
-Powinnaś zostać z szefunciem- odparł ściągając ręce z twarzy i patrząc na nią tym wzrokiem bez uczuć. Tym którego tak nienawidziła.
-Przestań- poczuła się teraz jak matka karcąca swoje dziecko.-nie lubię gdy zachowujesz się jak dupek- odparła i spojrzała na niego z troską.
-Eh… kobiety są straszne- odparł i uśmiechnął się delikatnie w jej stronę.
-już lepiej, a teraz mów co takiego strasznego zrobiło ci to dziecko że aż wyszedłeś- widziała jak na jego twarzy pojawia się ten jego uśmieszek, ale nie powiedziała nic więcej wyczekując odpowiedzi.
-Jakby to ująć, chciała żebym zaprosił ją do swojego gabinetu i zaczęła swoje gierki- po tych słowach poczuła jak jego palec błądzi po jej nagim udzie. Było to dziwne, ale podniecające. Spojrzała na jego rękę i odsunęła się tak że już jej nie dotykał.
-Może trzeba było skorzystać z okazji?- zastanawiała się co ona mówi. Przecież nie tego chciała. Chyba by zabiła jakby widziała jak inna dziewczyna dotyka go. Uraziła go tymi słowami. Widziała cień smutku w jego twarzy.
-Myślisz że naprawdę wskoczyłbym z byle jakaś małolatą do łózka bez żadnych skrupułów?- nie, wiedziała że nie, ale nie potrafiła tego powiedzieć. Alkohol w jej krwi dawał o sobie znać.
-jesteś facetem, potrzebujesz tego, myślisz o tym , a taka małolata to niezły kąsek- znów powiedziała coś czego nie chciała. Ale nie potrafiła tego przerwać. Zdenerwował się. Podszedł do niej powoli chwytając palcami kosmyk jej włosów.
-Może tak, ale taka małolata nic by dla mnie nie znaczyła. Chcę kogoś kto dałby mi to czego chcę, kogoś kto spełniłaby moje wymagania , chcę Ciebie – nie spodziewała się tych słów, ale czuła jak jej serce zabiło mocniej. Przełknęła głośniej ślinę. Wiedziała że w jego ciele też buzuje alkohole i to sporo, ale nie mogła pozwolić się uwieść, nie teraz.
-Nie mogę- odwróciła głowę, ale poczuła jego dłoń na policzku, a potem znów patrzyła w te jego czarne jak noc oczy. Jego lekko rozchylone usta aż prosiły się aby je pocałować.
-Taki czyn z naszej strony byłby nierozważny panienko Haruno, przecież jesteśmy przyjaciółmi- powiedział gładząc jej wargę kciukiem . Cały czas patrzył na jej usta, chciał je pocałować , ale się powstrzymywał.
-Tak, powinniśmy się trzymać tego i wrócić na imprezę- po tych słowach puścił jej twarz, a ona zapragnęła więcej jego dotyku. Nie odezwała się tylko ruszyła przed siebie a on za nią.

Znów na tej głupiej imprezie. Stał ze złym humorem i chyba wszystkie kobiety to widziały bo trzymały się od niego z daleka. Pił kolejny kieliszek szampana i przyglądał się jej cały czas. Rozmawiał też z innymi biznesmenami, ale zawsze nudziły o te rozmowy. Niektórzy próbowali się mu przypodobać by móc zacząć z nim współpracę inni zaś chcieli go odwieźć od jego planów związanych z jego i innymi firmami. Takie tam głupoty, jedyne o czym teraz myślał stał przy jakimś starym pierniku i z nim rozmawiał. Uśmiechnął się , nie mógł dziś tego tak zostawić. Może to alkohol dodawał mu teraz odwagi, ale wiedział czego chcę. Dopił resztkę szampana i ruszył przed siebie przepraszając na moment panów którzy stali z nim rozmawiając.

Znów przytaknęła nie bardzo wiedząc o czym ten pan do niej mówi. Jej myśli krążyły w okól tego co się wcześniej wydarzyło. Pragnął jej, a ona jego, ale to nie mogło się wydarzyć. Poczuła jak ktoś obejmują ją w tali i drgnęła, ale znała bardzo dobrze ten zapach. Zapach jego perfum które czuła dziś rano o jego zapach. Poczuł jak jego nos trąca delikatne jej ramię całując przy tym a potem przybliża się do niej jeszcze bardziej obejmując ją.
-Wybaczy pan, ale czy mógłbym porwać panienkę na sekundę- zapyta grzecznie . Starszy mężczyzna pokiwał głową i po chwili już czuła że jest ciągnięta za rękę. Nie sprzeciwiła się, nie było szans że ją teraz zostawi w spokoju.
-Sasuke co…..- gdy znaleźli się na zewnątrz chciała zapytać co znów chcę, ale poczuła jego dłonie na policzkach i jego ciepłe wargi na swoich. Jego pocałunek był delikatny , ale nie przestawał. Całował coraz bardziej namiętnie aż nie wytrzymała i sama zaczęła oddawać pocałunki chwytając go za ramiona. To było to czego chciała. Poczuła jak łapię ja za uda i podnosi do góry tak że oplotła go nogami w tali. To że miała teraz sukienkę nie liczyło się. Ruszył przed siebie a po chwili czuł na plecach ścianę a jego parcie na nią było mocniejsze. Jego język błądził po jej buzi nie dając jej ani chwili wytchnienia
-Co za bezczelna młodzież- usłyszeli i dopiero wtedy chłopak się od niej oderwał ukrywając twarz w jej włosach i powoli ją opuszczając na ziemię.’
-Nie przystoi tak prezesowi dość wielkiej firmy- szepnęła mu do ucha i poczuła jak się uśmiecha drażniąc jej skórę oddechem. Odsunął się do niej i wyciągnął z kieszeni telefon.
-jedziemy- powiedział i po chwili znów poczuła jak ja ciągnie za sobą. Podeszli na parking po czym przepuścił ją a potem sam wsiadł do samochodu. Była upojona alkoholem , ale bardzo dobrze wiedziała co się stanie.

-Uspokój się- usłyszał nad uchem, ale nie potrafił. Mógł z nią iść , mógł jej tam nie zostawiać samej.
-Przecież wiesz jaki on jest- odparł bawiąc się uchem od kubka. Zastanawiał się kiedy zadzwoni. Było już dość późno a przecież powiedział jej żeby dzwoniła kiedy będzie chciała wracać.
-Itachi, jest dużą dziewczynką- znów powiedziała różowowłosa siadając naprzeciwko niego i popijać swoją herbatę.
-A jeśli znów coś poczuje do niego?- zapytał znów pełen obaw. Nie potrafił odpędzić od niej myśli, mimo iż miało osobę z którą miał spędzić resztę życia to nie potrafił wyrzucić jej z głowy.
-Nie martw się nie jest głupia, nie da się znów omotać twojemu bratu- uśmiechnęła się ,a jemu zrobiło się jakoś lepiej. Uwielbiał rozmawiać z Saschiko, jej mógł powiedzieć wszystko i tylko ona wiedziała jakim uczuciem darzy jej siostrę.

Stała w salonie i nie wiedziała co dalej. Przed chwila w spokoju weszli, ściągnęła buty i udała się do salonu. Przed przyjazdem tu wiedziała co się stanie, a teraz? Teraz miała mętlik w głowię.
-Napijesz się czegoś- usłyszała za sobą i zobaczyła że ściągnął buty i właśnie zdejmował marynarkę.
-Nie- odparła cicho. Zbliżył się, stał centymetr od niej tak że drażnił ją swoim przyśpieszonym oddechem.
-To co się zdarzyło… alkohol i wiesz, nie powinniśmy , mamy zasady co nie?- powiedział uśmiechając się delikatnie. Widziała że był zdenerwowany lekko tą sytuacją.
-Pieprzyć zasady- odparł i przyciągnęła go do siebie za krawat. Wpiła się w jego usta. On na początku zdezorientowany ,ale po chwili zaczął oddawać pocałunki , jakby tylko czekał na to az dziewczyna sama zacznie. Poczuła jego dłonie na swoich plecach a po chwili na pupię którą zaczął delikatnie ściskać. Wydała z siebie cichy jęk a po chwili znów obejmowała jego biodra nogami. Szedł z nią powoli , cały czas ją całował i pieścił językiem jej podniebienie. Tak to była słodycz o której od tak dawna marzyła. Nagle poczuła na plecach coś zimnego, a potem znów szli. Oderwała się od niego i rozejrzała szybko po czym delikatnie uśmiechnęła. Byli w jego pokoju, a jej się to podobało. Puścił ją, delikatnie stawiając na ziemi. Patrząc cały czas mu w oczy rozwiązywała jego krawat który spadł na ziemię, po czym zajęła się jego koszulą która po chwili też władowała na ziemi. Dotknęła delikatnie jego torsu. Był jeszcze bardziej umięśniony niż wtedy, jego ramiona były szersze. Błądziła powoli po jego klatce piersiowej wsłuchując się w jego przyśpieszony oddech. Zniżyła się i pocałowała go w pierś przygryzając lekko sutek.
-Sakura- usłyszała i po chwili znów całował jej usta , tym razem bardziej zachłannie i jakby z tęsknotą. Naparł na nią tak że jej nogi ugięły się pod wpływem łózka które znajdowało się za nią. Przywarł do niej cały czas całując jej usta. Jego ręce ślepo błądziły bo jej udach. Czuła jego wzwód na jednym udzie, był taki bliski. Taki realny. Zaczął rozpinać jej sukienkę, więc uniosła się trochę do góry by mógł ją łatwiej rozpiąć. Gdy to zrobił oderwał się od niej i szybko pozbył się odzienia. Spojrzał na nią i oblizał wargi uśmiechając się. Nie miała na sobie stanik , a jej pełne piersi to było to o czym dziś marzył. Pocałował jedną schodząc językiem coraz niżej aż do sutka, którego zaczął ssać i delikatnie przygryzać. Czułą jak jej wszystkie mięśnie napinają się pod dotykiem jego dłoni, ust. Czuła że mógłby ją doprowadzić do orgazmu tylko dotykiem.
-Sasuke- powiedziała głośno dysząc i wplątując dłonie w włosy chłopaka. Zaczęła je przeczesywać , a jego delikatne mruczenie pod jej skórą sprawiało że płonęła. Jego usta na jej podbrzuszu i ta katusze które musiała cierpieć gdy delikatnie językiem błądził po jej skórze. Chciała żeby przestał ją torturować, żeby w końcu to zrobił. Nagle podniósł się do góry i znów zaczął całować jej usta , a ona w tym czasie zajęła się paskiem w jego spodniach. Szybko go rozpięła i teraz męczyła się  guzikiem w jego spodniach i rozporkiem. Czuła jak całując ją uśmiecha się, ale nie przeszkadzało jej to. Wygrało pożądanie i teraz za nic by nie przestała. W końcu udało jej się a on szybko pozbył się dolnego odzienia i znów zajął się jej ustami. Zaczął głośniej oddychać gdy czuł jak dziewczyna dotyka delikatnie palcami jego członka przez bokserki. Był nabrzmiały i gotowy by w nią wejść. Ręką zjechał w dolną część jej ciała i zaczął delikatnie gładzić jej uda. Po czym jego palce znalazły się pod jej bielizną. Włożył w nią jeden palce, a ona wygięła się lekko. Była gotowa, napierając na nią palcami czuł jak napiera na niego biodrami, nie mogąc się doczekać. Szybko ściągnął z nie ostatnie odzienie po czy sam pozbył się swojego i kładąc się na niej spojrzał jej prosto w oczy.
-Ja….- chciał coś powiedzieć, ale uciszyła go pocałunkiem.
-Nie psuj chwili- wyszeptała a on uśmiechnął się delikatnie i zaczął ja całować. Rozszerzyła trochę nogi i poczuła go. Wchodził w nią powoli a jej to sprawiało przyjemność. Przygryzła jego wargę dysząc i dając znak że chcę więcej. Zaczął poruszać się w niej szybciej i bardziej zuchwale, czuł jak jej nogi oplatają się na jego biodrach przez co mógł wejść dalej. Chciał jej tyle powiedzieć, ale w tej chwili myślał o tym co robią o tym  że ona tu jest i że znów są jednym. Poczuł jak jej mięśnie zaciskają się na jego członku, było to przyjemne, czuł wtedy jeszcze większe podniecenie, a jego ruchy stały się szybsze. Jego ręka znów zjechała na jej udo a drugą trzymał jej pierś. Czuł że powoli dochodziła, ale on jeszcze nie.
-Sakura- wypowiedział jej imię a ona krzyknęła z rozkoszy. Poczuł satysfakcję że ją uszczęśliwił, ale nie przestał się w niej poruszać. Zaczął na nią napierać aż sam w końcu nie opadł na nią głośno dysząc. Ucałował jej policzki , a potem wychodząc z niej zaczął całować jej usta. Po chwili poczuł jak dziewczyna się obraca. Leżał teraz zdezorientowany na plecach. Trzymała palcem wskazującym jego klatkę piersiową i uśmiechała się niewinnie. Czuł jej mokre kroczę na podbrzuszu i co lepiej podniecało go to jeszcze bardziej. Zniżyła się do niego delikatnie całując jego nos.
-Druga runda?- zapytała i całując jego wargi zaczęła się w nim zanurzać. Chwycił ją za biodra mocno do siebie przeciągając. Tak czeka ich dość długa i ciekawa noc.


czwartek, 14 lutego 2013

2 seria 30. Tylko przyjaciele


Wczoraj już nie miała ochoty wracać do pracy, a dziś wzięła sobie wolne. Nie miała ochoty spotykać swojego szefa, a tym bardziej jej byłego ukochanego. Leżała już tak na łóżku chyba z godzinę, nie miała na nic ochoty, nawet żeby wstać umyć się i ubrać. Burczało jej w brzuchy, ale żeby coś zjeść musiała by się zwlec z łóżka, więc stwierdziła że jeszcze trochę wytrzyma. Cały czas myślała o tym co się wydarzyło wczorajszego popołudnia. Cały czas przeklinała swoją głupotę, że powiedziała coś w stylu że ona nie chce. Przecież mielibyć przyjaciółmi, a ona nagle wyskakuje z tekstem że nie chce żeby się trzymał od niej z dala. Przejechała palcami delikatnie po swoich ustach po czym dotknęła swojej piersi. Tak brakowało jej tego smaku i Jego zapachu. Z piersi zjechała dłonią swojego brzucha , a drugą wplątała w swoje włosy. Oczy miała zamknięte, wyobrażała sobie jakby był tu obok. Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek do drzwi. Niechętnie otworzyła oczy i przeklęła na kogoś siarczyście zwlekając się z łóżka. Powolnym krokiem zeszła na dół po schodach i niechętnie otworzyła drzwi. Jej oczy natychmiast zrobiły się większe , a ona nie była nawet w stanie wypowiedzieć jednego słowa. Nie spodziewała się go tutaj zastać. Przecież miał studiować w Kioto, a to był kawałek stąd. I to tego jeszcze te białe róże, takie jakie uwielbiała.
-Daiki?- w końcu odezwała się dalej nie mogąc uwierzyć.
-Łał ale wypiękniałaś Sakura- uśmiechnął się i pocałował ją w policzek wpraszając się do jej domu. Ściągnął buty i położył kwiaty w salonie po czym rozgościł się na kanapie. Dziewczyna otrząsnęła się natychmiast i weszła za nim do salonu po czym stanęła przed nim.
-Co ty tu robisz?- zapytała zakładając ręce na piersiach.
-Oj daj spokój, już nie mogę odwiedzić starej przyjaciółki- uśmiechnął się do niej zalotnie, a ona tylko przygryzła wargę. Po odejściu Sasuke , nie mogła znieść samotności i wykorzystała uczucia Daikiego, ale potem tego żałowała i przeprosiła go i zostawiła. Myślała wtedy że wybaczy jej to, ale on już nie był tym głupkiem , który potrafił wybaczyć wszystko. Kochał ją i kochać nie miał zamiaru przestać. Gdy wyjeżdżał na studia obiecał jej że wróci. I Wracał co roku w tym samym czasie. Za każdym razem Jego powroty bolały, zostawiały ślad na jej ciele i psychice. Zamknęła oczy i wetchnęła, przez przyjazd szefa i spotkanie Sasuke całkowicie zapomniała że zbliżała się ta data.
-Wybacz ale mógłbyś wyjść, to przestaje już być zabawne- powiedziała po czym pokazała mu ręką drzwi. Chłopak uśmiechnął się zadziornie po czym chwycił ją za rękę i pociągnął w swoją stronę , tak że dziewczyna wylądowała rozkrokiem na jego kolanach. Jedną ręką dalej trzymał ja za nadgarstek a drugą złapał za plecy podtrzymując żeby nie uciekła.
-Puść- powiedziała próbując wyrwać swoją rękę z jego uścisku.- Co powiedziała by na to twoja dziewczyna co?- próbowała jakoś do niego dotrzeć żeby w końcu ją zostawił.
-Już nie jestem z nią, zostawiłem ją bo przecież jej nie kocham, była tylko po to żeby mi umilać czas- odpowiedział i wplatał swoją rękę w jej włosy, przeczesując je delikatnie. Wiedział że to bardzo lubiła, przyciągnął ją bliżej siebie i nosem zaczął wodzić po jej gładkiej skórze na szyi. Tym razem nie wyrywała się. Puścił jej nadgarstek i ręką dotknął jej policzka po czym musnął jej usta delikatnie swoimi. Nie odepchnęła go, a on zaczął muskać jej wargi coraz bardziej.
-Proszę przestań- powiedziała w końcu , gdy ten zaczął przedzierać się językiem przez jej białe zęby. Chłopak mimo to nie posłuchał jej, tylko przewrócił ją tak na kanapę że leżała pod nim. Zaczął całować jej policzki i zaczął schodzić na dekolt. Gdy poczuł jej drgnięcie odkleił się od niej i wstał z niej.
-Eh to bezsensu- powiedział siadają s powrotem i opierając się wygodnie o kanap. Dziewczyna także się podniosła i spojrzała na niego. No tak mimo że po odejściu Sasuke chodziła z Daikim jakieś pół roku, to nigdy do niczego nie doszło. Zawsze gdy poczuł że ona drży poprzez jego dotyk przestawał i mimo że w każdy roku wracał i próbował nie raz to zawsze kończyło się na tym że całował ja po czym wychodził i wracał za rok. Czasami się zastanawiała czemu nie wziął ją siłą tylko czekał aż jej ciało w końcu go zaakceptuje.
-Gomen- powiedziała i dotknęła jego ramienia.
-Nie rozumiem dlaczego, dlaczego skoro tak bardzo cię kocham to nie mogę cię mieć- powiedział patrząc na nią . Zamurował ją, jego oczy patrzyły prosto w jej. Nie wiedziała co odpowiedzieć.
-Ja….- nie wiedziała co ma powiedzieć, brakło jej po prostu słów.
-Może gdybym wcześniej się pojawił niż ten cały idiota to bym był ja- tym razem odwrócił od niej wzrok i mówił tak jakby do siebie. Miała ochotę go pocieszyć, powiedzieć coś, ale wiedziała że byłoby to bezsensu. Ona bardzo dobrze wiedziała o tym że to raczej nie możliwe, żeby zakochała się z kimś innym niż Uchiha.
-Daiki- odezwała się po dłuższej chwili milczenia i położyła mu dłoń na ramieniu. Spojrzał na nią i uśmiechnął się smutno. Wyprostował się i zbliżył do niej, ale nic jej nie zrobił , gdyż przeszkodził mu dzwonek do drzwi. Dziewczyna szybko wstała i skierowała się do drzwi wejściowych zastanawiając się kogo znów niesie. Otworzyła drzwi, a jej oczom ukazał się nieziemsko przystojny brunet w spodniach od garnituru i białej koszuli której górne guziki były rozpięte , przez co widać było kawałek jego klatki piersiowej, dość umięśnionej. Jego wyraz twarzy , zaś był nieciekawy, stał zdenerwowany bacznie przyglądając się dziewczynie.
-Co?- na chwilę zaniemówiła, zastanawiała się co on tu robi i dlaczego wygląda dziś tak seksownie. Potrząsnęła głową by odpędzić myśli i spojrzała na niego pytająco- co ty tu robisz?
-Co tu robię?-zapytał z sarkazmem podając jej teczkę. Nie rozumiejąc za bardzo o co chodzi chłopakowi, wzięła teczkę od niego i zajrzała do środka. Momentalnie jej oczy zrobiły się większe i od razu spojrzała na niego. Uśmiechnęła się delikatnie patrząc na niego przepraszającym wzrokiem.
-Zapomniałam?-Próbowała robić słodką minkę i maślane oczka, ale jakoś nie bardzo to na niego działało.
-Pff… zapomniałam tak? Wzięłaś sobie wolne wiedząc jak dużo masz do zrobienia, co za niekompetentna sekretarka- odparł i założył ręce na piersiach. W jego oczach nie było już gniewu, ale lekkie rozbawienie. Wkurzyła się trochę jego słowami, ale nie chciała się kłócić. Nawet nie myślała o wczorajszym wydarzeniu, zachowywał się tak jakby to nigdy się nie zdarzyło.
-Musze już iść- usłyszała za sobą i momentalnie się odwróciła. Przez swojego nowego gościa zapomniała że Daiki czeka na nią w salonie. Chłopak widząc osobnika w drzwiach szybko się zatrzymał a jego rozbawiona  twarz momentalnie stała się poważna. Sakura przygryzła delikatnie wargę , obawiając się że Daiki może zaraz powiedzieć cos niestosownego.
-Cześć Sasuke- powiedział dość chłodno , nawet nie podając mu dłoni i nie wyglądał na takiego co miałby wyjść.
-Dzień dobry Daiki- odparł tak samo chłodno, przyglądając się badawczo chłopakowi. Dziwnie się czuła, jakby została pominięta w tym rozdziale. Patrzyła uważnie to na jednego to na drugiego.
-Wróciłeś na stare śmieci i znów ją zadręczasz?- zapytał Daiki uśmiechając się przy tym kpiąco. Posłała gniewne spojrzenie chłopakowi i momentalnie zwróciła wzrok na bruneta. Stał niczym nie wzruszony, ale widziała że zrobił się lekko poddenerwowany.
-Przyszedłem odwiedzić moją przyjaciółkę i sekretarkę wspólnika w pracy- odparła swobodnie wsadzając ręce w kieszenie spodni. Boże wyglądał tak bosko, że miała ochotę szarpnąć go za koszule, włożyć ręce w jego puszyste włosy i całować bez opamiętania a potem zaciągnąć do sypialni i. Nie stop, przestań. Potrząsnęła głową wyganiając te wszystkie myśli ze swojej głowy.
-Więc jak widzisz to zły moment, bo przeszkadzasz- Sasuke od razu spojrzał na dziewczynę pytającym i gniewnym wzrokiem?
-Wybacz, ale zabieram ją, ubieraj się- powiedział do niej, ale nie żeby prosił no co wy, rozkazał jej. Czuła jak na jej czole pojawia się żyłka. No chyba sobie żartujecie że ten dupek będzie jej rozkazywał.
-No chyba sobie jaja robisz, mam wolne- odparła przenosząc wzrok z niego na drugiego chłopaka.- a ty powinieneś już sobie iść.
-Tak, mam parę spraw do załatwienia, ale przyjdę pod wieczór to gdzieś wyjdziemy- powiedział i ruszył w jej stronę i pocałował ją w policzek, praktycznie w kącik ust. Mimowolnie spojrzała na Sasuke, czy aby na pewno widział to. Patrzył na nią pozbawionym emocji wzrokiem, ale po chwili się otrząsnął i spojrzał na Daikiego z dziwnym uśmieszkiem.
-Wybacz jej, ale dziś ma zajęty wieczór, ma spotkanie biznesmenowe i musi na nim być- odparł spokojnie cały czas przyglądając się różowowłosej dziewczynie z lubieżnym uśmieszkiem? Przecież nie miała dziś żadnego spotkania, wiedziała by przecież pierwsza w końcu była główną sekretarką. ~ Co ci łazi po głowie Uchiha~ przeszło jej przez myśl.
-Więc kiedy indziej- odparł chłopak przyglądając się dalej brunetowi z niechęcią do niego. Ubrał buty, zabierając po drodze swoją bluzę i bez słowa minął karookiego znikając po chwili za zakrętem.
-Coś ty znów wymyślił?- zapytała kładąc teczkę na szafce i przyglądając mu się wyczekując odpowiedzi. Wszedł do środka zamykając za sobą drzwi i stając bliżej dziewczyny.
-Nie wyglądałaś na zadowoloną z jego wizyty, więc cię ratowałem, a na wieczór załóż coś ładnego- puścił jej oczko i dotknął końcówki jej włosów. Przełknęła głośno ślinę.
-Sasuke… szepnął gdy jego dłoń znalazła się na jej policzku- mieliśmy być przyjaciółmi.- jego twarz znalazła się strasznie blisko, a jego oddech drażnił jej skórę, właśnie teraz, w tym momencie potrzebowała jego dotyku, jego bliskość ukoiła by wszystkie stare rany, a jego pocałunek wymazał by mętlik z głowy.
-Jesteśmy- odparła całując ją tam gdzie wcześniej Daiki, jego pocałunek był delikatny i taki kuszący. Miała ochotę na więcej, ale nie posunęła się do tego. Oderwał się od niej i spojrzał jej prosto w oczy z tęsknotą. Przełknęła znów głośno ślinę łapiąc go za koszulę i przysuwając go znów bliżej. Jego zapach, zapach jego perfum wymieszany z mydłem i jego wonią doprowadzał ją do szaleństwa, czuła jak skurcze mięśni w jej brzuchu kurczą się.
-Nie powinniśmy – odparła muskając swoim oddechem jego usta. Chciała go pocałować, ale odsunęła się momentalnie od niego.
-Wybacz, ale nie potrafię się opanować czasem w twoim towarzystwie- odparła z uśmiechem przeczesując swoje włosy. O Boże jak ona by bardzo chciała sama przeczesać jego włosy. Włożyć  w nie dłonie i przyciągnąć go do siebie.
-Tak , jesteśmy przyjaciółmi więc nie powinniśmy się przejmować taki rzeczami jak takie drobne pocałunki- odparła z uśmiechem zapraszając go gestem dłoni do salonu. Skorzystał z propozycji i wszedł do środka, ściągając wcześniej buty. Zabrał ze sobą teczkę i usadowił się na kanapie, wyciągając z niej papiery. Czekał chwilę na dziewczynę, ale ona po chwili wróciła z dwiema szklankami soku, a potem znów zniknęła na 15 minut, a gdy wróciła była odświeżona i ubrana. Miała na sobie czarne rurki do tego białą luźną koszulę, a jej włosy były spięte w luźnego koka, a z którego gdzie nie gdzie wychodziły pasemka włosów. Poczuł jak testosteron w nim zbiera, ale nie dał tego po sobie poznać, wiedział że jeśli ona wtedy by się od niego nie odsunęła to nie miałby skrupułów i pocałował by ją tak zachłannie jak nigdy. Spotkał kilka kobiet za granicą, ale nigdy nie przestał myśleć o niej, za każdym razem wracał myślami do tego jak ją potraktował. W tej chwili miał ochotę wziąć ją w ramiona rzucić na tą kanapę i torturować ją pieszczotami i pocałunkami. Zanurzyć się w niej, kochać do samego rana, ale wiedział że to niemożliwe.
-Tylko przyjaciele- szepnął do siebie gdy dziewczyna usiadła koło niego zabierając papiery do ręki. Czekało ich sporo pracy, ale mimo to cieszył się z tego, cieszył się bo mógł spędzić czas z nią.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

I jak widać w końcu ukazała się nowa notka. Mam nadzieję że wam się spodoba i że nie jesteście aż bardzo źli na mnie ;D

poniedziałek, 11 lutego 2013

2 seria. 29. Ale ja nie chcę


Stała jak wryta patrząc na to się się dzieje w jej firmie. Najchętniej to udusiła by swojego szefa po czym rzuciła wszystko i poszła do domu. Jej szef w najlepsze siedział w swoim gabinecie z szefem korporacji Uchiha i opijali to że ich firmy się połączyły. Było dla niej to nowością, gdyż nie pamiętała by jej szef pił w pracy. Nim wyjechał do stanów znała go może nie cały rok, ale i tak wydawał się taki porządny, a teraz? Jak gdyby nigdy nic, siedzi sobie wygodnie przed swoim biurkiem, gdzie walają się puste butelki po sake, a Sasuke siedzi naprzeciwko niego i robi to samo. Chociaż dziwiło ją to że mimo wszystko jej szef jest trochę bardziej wstawiony niż jej eks. Nie pamiętała nic takiego że miał aż tak silny łeb.
-Um, prezesie może już wystarczy na dziś, pan Uchiha ma pewnie dużo pracy na dziś.- powiedziała spokojnie przybliżając się do biurka i zbierając powoli puste butelki po sake. Nagle poczuła silne szarpnięcie , a butelki wypadły jej z rąk. Po chwili znajdowała się na kolanach własnego prezesa, który lekko ją obejmował.
-Sakurciu, twój zapach jest niesamowity, pamiętasz o naszej randce? Może wyjdziemy gdzieś dziś?- mówił tak jakby nie przejmował się obecnością partnera biznesmenowemu .Spojrzała w kierunku Karookiego, który wyglądał jakby nic go nie ruszało. Jego twarz bez uczucia patrzyła na nich tym pozbawionym emocji wzrokiem.
-Proszę wybaczyć, ale mam trochę pracy, zadzwonię po taksówkę by odwiozła pana do domu- próbowała się wyrwać i prawię jej się to udało, gdyż znów chwycił ją za dłoń, tym razem tylko przysunął bliżej siebie.
-A może chciałabyś wpaść do mnie?- nie spodziewała się tego pytania, poczuła jak na jej twarzy od razu pojawiają się rumieńce. Szybko wyszarpała swoją dłoń z jego uścisku, ale nic nie odpowiedziała, tylko chwyciła za telefon i wykręciła numer na taksówkę. Kątem oka spojrzała znów na szefa, które już prawie usypiał w fotelu, musiała go jeszcze jakoś sprowadzić na parking nie zwracając za bardzo uwagi pracowników. Swój wzrok na chwilę przeniosła na karookiego, którego na pewno poprosi o pomoc, bo jak ona taka drobna da sobie radę z 80 kilowym facetem. Zamówiła taksówkę pod samą firmę po czym odłożyła słuchawkę.
-Mógłbyś pomóc mi go sprowadzić na dół?- spytała niepewnie swojego ex i pochodząc do szefa i próbując go podnieść.
-daj spokój sam go zaprowadzę- odpowiedział jeszcze trochę roześmiany Sasuke widząc jak dziewczyna próbuje podnieść swojego szefa. Zielonooka odsunęła się od mężczyzny i pozwoliła by to karooki się nim zajął. On go prowadził a ona otwierała przednim drzwi. Gdy w końcu go wyprowadzili na zewnątrz taksówka już tam na nich czekała. Wsadzili go delikatnie do taksówki.
-Dziękuje za pomoc-powiedziała jeszcze do bruneta i już chciała wsiąść do taksówki, ale poczuła szarpnięcie za rękę.
-Naprawdę masz zamiar nim jechać, jest samotnym mężczyzną- jego twarz była za blisko, ale najbardziej zdziwiły ją jego pytania. Martwił się? A może… nie to nie mogło być prawdą.
-Musze przecież go zaprowadzić do domu nie? Wysiądzie z taksówki i jeszcze uśpi mi się pod domem, a to mój szef i właściciel dość sporej firmy, nie może tak skończyć.-odpowiedziała i już chciała wyrwać rękę z jego uścisku, ale on pociągnął ją swoją stronę jeszcze bardziej.
-Mimo wszystko jest on dorosłym mężczyzną, gdyby coś się działo to dzwoń, chyba że pojechać z tobą-jej oczy wyglądały chyba teraz jak pięć złotych. Nie spodziewała się tego po nim że będzie się aż tak martwił o nią. Spuściła na chwilę wzrok i westchnęła ,nie mogło tak być, jak będzie tak dalej robił to ona nadal będzie wierzyć ze to się uda. Wyciągnęła rękę z jego uścisku i położyła ja na jego klatce piersiowej.
-Jestem już dorosła Sasuke, wiem co mogę a czego nie i nie musisz się tak martwić, przecież to moje życie a nie twoje, a po za tym naprawdę myślisz że sypiam z każdym kto się nawinie?- odpowiedziała i wsiadła do taksówki , która od razu odjechała. Uchiha stał jeszcze chwilę po czym mocną uderzył w ścianę budynku. Był zdenerwowany i alkohol też dawał o sobie znać, nie sadził że ma tak bliski stosunek z szefem, a do tego pojechała tam z nim. Aż w nim wrzało kiedy myślał o tym że przez cztery lata jakiś inny facet ją dotykał i że teraz ten jej szef Ren Takashi będzie całował jej usta i dotykał jej ciała aż miał ochotę mu przywalić. Westchnął po chwili i spojrzał w niebo. Uśmiechnął się po chwili i zaczął kierować się w stronę biura wspólnika skąd musiał wziąć jeszcze kilka swoich rzeczy i też pojedzie do domu. Miała rację przecież nie wygląda na taka co śpi każdym, powinien bardziej w nią wierzyć.



Właśnie wysiadła z taksówki a jej szef zaraz z a nią. W taksówce podaj jej klucze, a teraz szedł podtrzymywany przez nią. Musiała jednak przyznać że jego dom był niesamowicie potężny. Duże drzwi baldachimowe wejściowe. Szybkim ruchem wyciągnęła klucze by otworzyć drzwi, a po chwili znaleźli się w środku pomieszczenia. Rozejrzała się dokładnie dookoła i musiała stwierdzić że ma straszny porządek w domu. No w sumie cóż , czego mogła się spodziewać po synu jednego z bogatszych ludzi w Japonii.
-Gdzie pana sypialnia panie Takashi-chciała jak najszybciej zaprowadzić go do sypialni, potem zrobić jakieś jedzenie jak wstanie i wrócić do pracy, przecież nie mogła teraz porzucić całej dzisiejszej pracy.
-Sakurciu, mówiłem ci żebyś mówiła do mnie Ren, jesteśmy sami więc mogę chyba o tyle prosić.-jego twarz momentalnie znalazła się bliżej jej twarzy, a jego ciało jakby odzyskało siły i sam już stał.
-Niech pan uważa-powiedziała szybko i znów chwyciła go za rękę.
-Przestań się martwić, myślisz że naprawdę mam taką słabą głowę?- zapytał z uśmieszkiem na twarzy. Zdziwiła się jeszcze bardziej i trochę przestraszyła.
-Więc dlaczego pan udawał?- zapytała natychmiast odsuwając się lekko.
-Inaczej nie chciałabyś się ze mną umówić-odpowiedział i chwycił ją za nadgarstek przysuwając bliżej, próbowała się lekko wyrwać, ale uścisk był zbyt silny.
-Proszę mnie puścić-pisnęła cicho przestraszona.
-Daj spokój wiem że tego chcesz, przy mnie nie musiałabyś pracować, żyłabyś jak księżniczka. Nie spodziewała się takiej propozycji, ale mimo wszystko i tak by z niej nie skorzystała. Przeklinała teraz na siebie w myślach że nie zgodziła się na to żeby ten drugi idiota z nią jechał.
-Ren proszę puść mnie- jego twarzy była już  tak blisko jej że czuła jego wargi na policzku.
-Moje imię w twoi chusta brzmi jak zachęta, pociągasz mnie Sakuro- po tych słowach wpił się brutalnie w jej usta, nie chciała tego, biła w jego klatkę piersiową swoimi małymi piąstkami, ale nic to nie dawało a sprawiało to tylko ból jej. Jego język po chwili przedostał się przez jej zęby do wnętrza , a jego pocałunki zaczęły być coraz brutalniejsze , a jej zaczynało brakować powietrza.
-Widzę że nie bardzo jesteś doświadczona z całowaniem- powiedział jej do ucha po czym je lekko przygryzł. Czuła jak jej policzki są czerwono, a ciało jest całe rozpalone. Chciała szybko wstać, ale on popchnął ją na kanapę i usiadł na niej.
-Muszę wracać do pracy, proszę mnie puścić – powiedziała, ale jej głos jakby się zmienił, nie potrafiła zrozumieć, jak ten koleś potrafił ją rozpalić samym pocałunkiem.
-Daj spokój widzę że tego chcesz-odpowiedział i zaczął ja całować po szyi i dekolcie powoli rozpinając jej bluzeczkę. Uspokoiła się, ale po chwili znów zaczęła się szarpać, może miał rację że tego chciała, ale nie z nim. Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi, pierw Ren go olał, ale gdy ten nie ustępował, zszedł z niej niechętnie i powędrował do drzwi. Różowłosa szybko podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na swoje ręce, które lekka się trzęsły po czym spojrzała w stronę szefa, który szedł lekko zataczając się. Upił się , ale mimo wszystko nie tak bardzo jak na początku to okazywał. Szybko zapięła guziki od bluzki i wstała poprawiając spódnicę oraz bluzkę.
-Ja muszę wracać do prac…- nie dokończyła zdania, gdyż ujrzała karookiego w drzwiach swojego szefa.
-Bardzo mi przykro panie Takashi, ale jej siostra czasami nie może bez niej żyć, więc poprosiła mnie bym skontaktował się z nią żeby przybyła do jej domu bo ma bardzo ważną sprawę, a że nie mogłem się dodzwonić więc przyjechałem po nią.- powiedział i uśmiechnął się , sztucznie, ale się uśmiechnął.
-Eh no cóż, skoro tak się sprawy mają, może cię odwiozę- zapytał Ren zwracając teraz uwagę na zielonooką, która spociła lekko głowę i kiwnęła przecząco.
-Poradzę sobie-odpowiedziała po czym powędrowała do taksówki którą przyjechał Sasuke. Brunet uśmiechnął się lekko do siebie i miał już za nią odchodzić, gdy poczuł szarpnięcie za rękę.
-Jesteśmy partnerami biznesmenowymi, Panie Uchiha, ale niech pan uważa lepiej na coś co już należy do mnie.
-Hmmm, należy do pana? Niech pan nie będzie śmieszny, Ona od zawsze należała do mnie- po tych słowach uśmiechnął się triumfalnie i odszedł, zostawiając wspólnika ze zdziwioną miną.


Siedziała przed stołem w salonie i patrzyła ciągle na kubek z ciepłą herbatą, który znajdował się w jej rękach. Co chwilę jednak rzucała ukradkowe spojrzenia na karookiego, który ciągle coś pisał w jakiś dokumentach. Gdy tylko ruszyli z mieszkania jej szefa, nie odezwał się nawet słowem, chociaż wiedziała że chce jej coś powiedzieć, to czekał aż ona pierwsza się odezwie. Westchnęła ciężko i spojrzała na niego już pewniej.
-A gdzie to twoje, a nie mówiłem-zapytała przyglądając mu się dokładnie. Kącik jego ust uniósł sięku górze i w końcu spojrzał na nią.
-Eh chciałem dać ci nauczkę i nie pojechałem od razu, ale jak widzę za daleko to ruszyło- nie spodziewała się takiej odpowiedzi, nie zrozumiała go nawet do końca.
-Słucham?
-Widzisz jesteś kobietą, nie u każdego mężczyzny w domu możesz czuć się bezpieczna- po tych słowach wstał zabierając swój kubek i wychodząc do kuchni. Miał rację , u szefa w domu czuła się jakoś dziwnie, nawet bała się trochę. Rozejrzała się trochę po salonie, gdzie tak dawno nie była. U niego czuła się jak u siebie w domu, sama nawet nie wiedziała czemu, ale czuła ze on nigdy jej nic nie zrobi bez jej zgody. Dotknęła koniuszkiem palca swoich ust i lekko po nich przejechała. Zastanawiała się jak ona teraz spojrzy na szefa. Nie wyglądał na zadowolonego pojawieniem się Sasuke. Znów westchnęła i popiła swoją herbatę.
-Eh denerwuje mnie to, ale dziękuje- powiedziała jakby trochę nadąsana.
- Co ja mam z tobą zrobić, ogon ze smyczą przyczepić żebyś nic głupiego nie zrobiła?- śmiał się cicho ze swojego pomysł i znów zasiadł po drugiej stronie stołu z nową kawą. Nie pracował w biurze tylko w domu.
-Bardzo zabawne, więcej się to nie powtórzy, a w ogóle skąd wiesz że nie chciałam się z nim przespać?- zagryzła lekko dolną wargę dalej nie spuszczając go z oczu, nie wiedziała nawet czemu powiedziała to.
-hmmm, więc może niepotrzebnie się martwiłem o ciebie skoro tak dobrze się bawiłaś- odpowiedział nadzwyczaj spokojnie, dalej na nią nie patrząc.
-Więc może jakieś przepraszam za zrujnowanie mi zabawnego wieczoru?- położyła twarz na dłoniach i przyglądała mu się z ciekawością. W końcu spojrzał na nią i odłożył długopis którym co chwilę coś wypełniał na kartkach.
-Przeprosiny?, a może wolałabyś cześć dalszą tej rozrywki?- wstał nagle i podszedł do niej lekko się nachylając. Jego oddech drażnił jej nozdrza.
-Nie wytrzeźwiałeś jeszcze co?- zapytał patrząc mu w oczy, ale co chwile zerkając na jego kuszące wargi.
-Może nie może tak,-po tych słowach poczuła jego ciepłe wargi na swojej szyi, całował delikatnie jaj szyje i za uchem. Ciepło jego wag było inne od Rena, nie był tak zachłanny jego pocałunki jakoś jej nie przeszkadzały. Wargami całował ją delikatnie po policzku i gdy już był przy ustach odsunął się od niej z uśmieszkiem i chciał odejść. Nie panowała nad swoim ciałem , ale wstała szybko i chwyciła go za rękę. Odwrócił się do niej ze zdziwieniem w oczach i nie zrozumieniem.
-E..to no… to miało być… no wieszz- nie wiedziała sama co ma powiedzieć, miał przecież dostarczyć jej dalszej rozrywki a nie przerywać nawet nie całując jej porządnie.
-Hmmm...- podszedł do niej i założył kosmyk włosów za jej ucho- jak zacznę to nie wiem czy się powstrzymam-szepnął jej na ucho, ale ja to jakoś nie interesowało. Stanęła lekko na palcach musnęła delikatnie ustami jego wargi po czym spojrzała mu głęboko w oczy.
-Wybacz, nie powinnam-właśnie zdała sobie sprawę z tego co zrobiła, chciała od niego odejść, ale poczuła mocny ucisk i jego wargi na swoich. Całował zachłannie ale delikatnie, przy nim zapominała o tamtym napalonym szefie i jego pocałunkach, w ramionach Sasuke czuła się jakby każdy jej problem gdzieś odpłynął. Po chwili jego język znalazł się u niej w ustach i głaskał delikatnie jej podniebienie. Było jej tak dobrze. Po chwili oderwał się od niej i zjechał niżej pocałunkami na szyje a po chwili znów powróciła do jej ust.
-Przeszkadzamy?-usłyszeli koło siebie dobrze znany im głos. Obydwoje jak oparzeni oderwali się od siebie. Sakura była cała czerwona na twarzy, a Młody Uchiha miał tylko lekkie rumieńce. Itachi stał z zakupami przed nimi a za nim Stała jego matka.
-E..to więc my, pracowaliśmy- powiedziała nagle wskazując na stół gdzie było pełno papierów.
-Sasuke! Miałeś trzymać rączki przy sobie- Itachi nie zwrócił na nią uwagi, tylko odezwał się do młodszego brata.
-Starałem się-odpowiedział trochę zmieszany.
-Daj spokój Itachi, przecież mówi Ci Sakurcia że pracowali, a teraz zanieś zakupy do kuchni- po tych słowach cała w skowronkach puściła oczko dziewczynie i poszła w stronę kuchni. Starszy Uchiha popatrzył ostatni raz gniewnie w stronę brata i ruszył za matką.
-Co miało znaczyć że masz trzymać rączki przy sobie co?- zapytała podchodząc do niego z ciekawą miną.
-Eh obiecałem bratutwojemu i mojemu że więcej się do ciebie nie zbliżę żebyś nie czułą zakłopotania w mojej obecności, ale przecież jesteśmy przyjaciółmi no nie-zapytał i poczochrał jej włosy jak małemu dziecku. Jakby zapominając o tej scenie co była przed chwilą.
-A myślisz że przyjaciele robią takie rzeczy?- chwyciła jego dłoń i spojrzała na niego. Jego wyraz twarzy trochę się zmienił.
-Więc co ,przestaniemy się w ogóle do siebie odzywać.
-NIE!- zareagowała od razu, nie chciała tracić z nim kontaktów przez jakiś głupi wybryk.
-Wybacz, to było trochę głupie z mojej strony cię tak nagle pocałować, będę trzymał dystans.
-Ale ja nie chce!-powiedziała i nagle złapała się ręką za usta. Spojrzała na niego i cofnęła się o krok. Przeklinała na siebie w myślach że powiedziała coś takiego. Szybko zabrała swoją torebkę i udała się do wyjścia , nie gonił jej to znaczy że sam był w szoku tym co powiedziała. Gdy tylko opuściła jego dom i znalazła się trochę dalej upadła na kolana i dalej nie mogła uwierzyć w swoje słowa. Pewnie gdyby nie jego brat i mama to była by w stanie się z nim przespać. Musi uważać na to co robi, inaczej znów skończy w pułapce z Sasuke w roli głównej.