czwartek, 27 czerwca 2013

2 seria. 35. Zostań

Strasznie padało, był cały przemoczony, a przecież przeszedł tylko krótką drogę od taksówki do drzwi domu dziewczyny. Była lekka jak piórko więc w sumie nawet nie czuł że niesie ją na plecach. Spojrzał na jej dom i zauważył że w środku świeci się światło. No tak przecież zostawiła mała Lili z tym gościem co chodziła z nim do klasy w liceum. Westchnął ciężko i kątem oka spojrzał na przemoczoną dziewczynę która smacznie sobie spała. Musiała być naprawdę zmęczona skoro nawet taka ulewa jej nie przeszkadzała. Sięgnął dłonią do kieszeni spodni z których wyciągnął klucze po czym otworzył drzwi do domu. Klucze wcześniej zabrał dziewczynie. Wszedł do domu i pierwsze co to ściągnął przemoczone buty i ruszył w stronę salonu.
-Sakura co tak dlu…- osoba która zaczęła mówić nie dokończyła, gdy zobaczyła czarnowłosego chłopaka w wejściu do salonu.
-Część Daiki- powiedział szybko Sasuke i chciał go wyminąć, lecz tamten złapał go za rękaw i spojrzał na niego złowrogo.
-Co tu robisz?
-Stoję- odparł spokojnie i chciał wyrwać rękę, ale uścisk był dość mocny.
-Dlaczego niesiesz Sakurę?- kolejne pytanie. Sasuke znowu westchnął po czym spojrzał na chłopaka od gór do dołu. Nie wyglądał na takiego co dałby sobie spokój bez odpowiedzi.
-Jestem szefem firmy z którą firma jej szefa współpracuje , przyniosła mi papiery i chciała zaczekać na mnie i zasnęła, więc ją przyprowadziłem- odpowiedział szybko a uścisk na jego rękawie zelżał. Sasuke czując że już go nie trzyma znów ruszył w stronę schodów, ale znów zatrzymał go glos chłopaka, zaczynało go to trochę drążnic.
-Zostaw ja i idź sobie, nie potrzebuje cię tutaj- powiedział hardo , a w jego głosie nie było ani nutki strachu czy zawahania. Uchiha odwrócił się w jego stronę i prychnął. Nie miał zamiaru odpowiadać, miał zamiar ją zostawić i wyjść ale teraz zaczął się zastanawiać czy aby czasem nie zostać dłużej żeby zdenerwować tym chłopaka
-Saskie- usłyszeli piskliwy głos i obydwoje zwrócili uwagę w stronę schodów gdzie stała mała dziewczynka, przecierając zaspane oczka. Na sobie miała ciągle te samą sukienkę w której rano hasała po parku.
-Cześć maluchu- uśmiechnął się do niej karooki i zaczął piąć się na górę po schodach w jej stronę. Pogłaskał ja po głowię i ruszył w stronę pokoju Haruno, a mała podreptała za nim. Oczywiście gość Sakury także zjawił się w jej pokoju dokładnie obserwując każdy ruch Sasuke.
-Hmmm- dziewczyna widoczne zaczynała sie budzić bo zaczęła się wiercić na plecach chłopaka.
-Gdzie jestem?- zapytała gdy Sasuke sadzał ją na jej łóżku po czym wstał i spojrzał na nią. Była cała przemoczona. Jej bluzka została u  niego w firmie, a marynarka którą jej dał też zdążyła przemoknąć, ale chociaż teraz nie było widać jej bielizny, nie bardzo chciał żeby jakiś inny mężczyzna oglądał ją w bieliźnie a co gorsza bez niej.
-Zasnęłaś więc przyniosłem cię do domu- odparł spokojnie , a po jego ciele przeszedł zimny dreszcz. Było mu cholernie zimno, był cały przemoczony i jedyne o czym teraz myślał to kąpiel.
-Jak to przyniosłeś?- zapytała już w pełni świadoma tego co słyszy i mówi. Przyjrzała się u teraz dokładnie. Był w samej koszuli, która była cała przemoczona i przyklejała się do jego umięśnionego miała, przez co poczuła ze nabiera rumieńców. Szybko wyrzuciła z głowy zbereźne myśli i ciągnęła dalej wędrówkę po jego ciele. Włosy całe przemoczone i potargane przez wiatr. Spodnie także przyklejały mu się do nóg i co najlepsze skarpetki też miał mokre co oznaczało że buty mu przemokły.
-Wszystko w porządku?- usłyszała za Sasuke i dopiero teraz zauważyła Daikiego. No tak na śmierć zapomniała ze zostawiła małą pod jego opieką. Spojrzała na łóżko koło siebie i zobaczyła małą Inuzukę uśmiechniętą od ucha do ucha.
-Saskie psysedl nas odwiedic- powiedziała szczęśliwa. Kołysała nóżkami w górę i w dół. Uchiha patrzyła na Sakure zamyślony, jej promienna twarz wyglądała niczym anielska gdy patrzyła na tego małego szkraba i przez chwilę zaczął się zastanawiać czy ona także chciała posiadać takie dziecię. Jednak szybko wyrzucił te myśli z głowy. Odwrócił się na pięcie i chciał odejść gdy poczuł jak ktoś ciągnie go za rękaw. Odwrócił się szybko i zobaczył że dziewczyna wstała i złapała go , a na jej twarzy malowało się jakby zdziwienie tym co sama przed chwilą uczyniła.
-Powinieneś się szybko osuszyć żebyś nie złapał przeziębienia- powiedziała puszczając skrawek jego koszuli.
-I tak zaraz będę mokry- odezwał się tym swoim wiecznie opanowanym głosem. Dziewczyna głośno przełknęła ślinę. Nie chciała żeby jeszcze wychodził, nie chciała zostać tu sama z Daikim.
-Powinnaś się zdrzemnąć, ja wychodzę, zadzwoń do mnie jutro- odezwał się w końcu chłopak stojący za Uchiha. Kiwnął głową z delikatnym uśmiechem po czy zniknął za drzwiami sypialni różowowłosej , słychać było tylko trzask drzwi wejściowych , po czym znów zapadła cisza, którą przerywało jedynie dudnienie deszczu.
-Więc ja też…- chciał dokończyć zdanie odwracając się znów do dziewczyny, ale ta szybko znów pociągnęła go za rękaw i wyprowadziła ze swojej sypialni. Był delikatnie mówiąc zdezorientowany, ale nie wyrywał się tylko pozwolił się jej prowadzić. Zaprowadziła go do byłej sypialni Sasoriego, gdzie wprowadziła go łazienki.
-Tu masz ręcznik, są jakieś żele, szampon więc użyj ich. W szafkach powinieneś znaleźć  jakieś koszulki brata, no i oczywiście spodenki, a swój garnitur przynieś do mnie to go wysuszę- po tych słowach chciała wyjść, ale jeszcze na chwilę się zawahała po czym opuściła łazienkę zostawiając go samego. Stał tak przez chwilę na środku łazienki.  W pewnym momencie oparł się o wannę a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Miał ochotę wybuchnąć śmiechem po całym tym przedstawieniu. Była taka zaborcza jak nigdy, ale nie zamierzał być niegrzeczny i postanowił skorzystać z jej gościnności.  Rozpiął koszulę, którą zrzucił na ziemię koło nóg, nie miał zamiaru niczego składać skoro zaraz dziewczyna pewnie wrzuci to do suszarki. Ścignął spodnie , skarpetki i bieliznę, po czym wszedł pod prysznic i odkręcił kurki z ciepłą wodą. Woda która spływała po jego przemarzniętym ciele bardzo koiła i odprężała. Czuł jak zmywa z siebie stres z całego dnia pracy i od razu po kąpieli mógłby udać się spać, ale wiedział że czekała pewnie go jeszcze jakaś sprzeczka z dziewczyną, a na samo jej wspomnienie, na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wiedział że musi jeszcze uporządkować wiele spraw, ale wizja że może u niej przenocuje była bardzo kusząca. Nie wiedział nawet jak długo siedział pod prysznicem, ale wiedział ze czas w końcu stąd wyjść. Wyszedł z kabiny stajać na dywaniku i wziął ręcznik z wieszaka. Przetarł nim twarz po czym zarzucił delikatnie na włosy, a drugi obwiązał sobie wokół bioder. Tak wyszedł z łazienki w poszukiwaniu czegoś bo mógłby teraz na siebie ubrać.

Po tym jak wysłała chłopaka pod prysznic, zamknęła drzwi od pokoju brata i oparła się o nie. Sama nie wiedziała dlaczego chciała żeby tu został, przecież powinna go puścić do domu. Można powiedzieć że była bezbronna dziewczyną z nieobliczalnym chłopakiem, a co najlepsze że sama na to pozwoliła. Westchnęła ciężko, po czym ruszyła w stronę swojej sypialni gdzie zostawiła małą Lili. Gdy tylko weszła do pokoju na jej twarzy pojawił sie uśmiech, a poczucie niepewności gdzie znikła. Dziewczyna stała na środku pokoju w jej najwyższych szpilkach. Podtrzymywała się szafy by nie upaść i próbowała zrobić krok do przodu.
-Idziemy się kąpać szkrabie- odezwała się Sakura w końcu i wzięła dziewczynkę na ręce, wyciągając ją ze swoich butów. Po drodze do łazienki zabrała kilka rzeczy dziewczynki po czym weszła z nią do łazienki i jak nigdy zamknęła drzwi.  Posadziła mała na pralce i zaczęła ją rozbierać. Odkręciła kurki z wodą , która zaczęła lecieć strumieniami do wanny po czy uśmiechnęła się do małej.
-Jaki zapach?- zapytała i pokazała jej olejki do kąpieli.
-Abuzz!- krzyknęła uradowana Lili i wyciągnęła ręce do góry. Sakura jak na rozkaz wlała olejek arbuzowy i dodała trochę szamponu by wytworzyć większą pianę, po czym posadziła dziewczynkę w wannie, a sama zaczęła się rozbierać i do niej dołączyła. Nigdy nie miała czasu brać takich odświeżających kąpieli, dlatego cieszyła się gdy mogła przebywać  Lili bo mogła pozwolić sobie na więcej niż normalnie. Gdy ona kosztowała przyjemnej kąpieli mała Inuzuka bawiła się jakimiś zabawkami, które leżały na wannie.
-Po kąpieli idziey spać, jadłaś coś?
-Tia
-TO myjemy się i czas spać bo już poźno- po tych słowach wyiągneła gąbke i zaczęła szorować ciałko dziewczynki, którą miała pzy tym niesamowitą zabawę. Po kąpieli zawineła siebie w ręcznik jak i swoje włosy po czym wzięła mała na ręce postawiła na pralce i zaczęła dokładnie wycierać. Pomogła jej ubrać bieliznę po czym wyciągnęła suszarkę i wysuszyła jej włosy.
-Gotowa
-Ja tes- powiedziała uśmiechnięta mała i wyrywała Sakurze suszarkę z ręki. Niepewnie , ale dała jej suszarkę i odwróciła się tak żeby mieć na mała oko. Dziewczynka trochę podsuszała włosy różowowłosej, ale nie do końca bo jak każde dziecko szybko się znudziła i zrobiła bardzo senna. Haruno zaprowadziła Lili do swojego łóżka, otuliła ją kołdrą i zostawiła zaświeconą lampkę nocną. Ucałowała ją w czoło po czym podeszłą do biurka skąd wzięła kilka swoich papierów, laptopa i wyszła z pokoju zostawiając lekko uchylone drzwi. Zeszła po schodach na dół, gdzie myślała że może zastanie chłopaka, ale o dziwo nie było go tam. Odetchnęła z ulgą, rozsiadłą się na kanapie. Otworzyła laptopa i położyła obok niego stertę papierów.  Gdy tylko włączył się laptop otworzyła pogrzebny jej program i ruszyła w stronę kuchni, gdzie wstawiła mleko i przygotowała dwa kubki. Gdy tylko zrobiła kakao i wracała do salonu, zauważyła że chłopak stoi w drzwiach. Zatrzymała się na chwilę przełykając ślinę po czym ruszyła dalej.
-Siadaj, tu masz ciepłe kakao- powiedziała szybko i wróciła na swoje miejsce. Nie bardzo teraz mogła się skoncentrować. W końcu nie przywykła znów do tego ze widzi go w takim stanie. Na sobie miał tylko spodenki , ręcznik przewieszony przez kark, z włosów spływały kropelki wody, a koszulkę trzymał w ręce. Przeklęty Sasuke i jego boskie ciało. Jak na złość oczywiście usiadł koło niej przecierając delikatnie ręcznikiem swoje włosy i patrząc na papiery wokół laptopa.
-Pokaż to- powiedziała do niego, a on spojrzał na nią zdezorientowany. W jednej chwili dziewczyna klęczała przed nim na kanapie, tak że teraz nie patrzył jej w oczy, ale miał doskonały widok na jej piersi, które były uwolniona od stanika, a jedyne co go od nich dzieliło to cienki materiał jej bluzki. Chłopak przełknął cicho ślinę, ale nie mógł nie patrzeć w końcu to był jego męski instynkt.  Wzięła jego ręcznik i zaczęła delikatnie wycierać jego włosy. Dziwnie się poczuł, nikt nigdy tego nie robił oprócz jego matki gdy był dzieckiem, ale nie żeby mu się nie podobało, wręcz przeciwnie. Dzięki temu czuł się tak swobodnie i miał nadzieję że dziewczyna nigdy nie skończy.
-A teraz się ubierz- powiedziała gdy skończyła i usiadła z powrotem jak wcześniej.
-A co przeszkadza co to?- zapytał odkładając ręcznik na oparcie kanapy i patrząc na nią wyczekując. Ale ona nawet na niego nie spojrzał, wziął jedno z ciastek ze stołu.
-Tak , twoja goła klata rozprasza mnie, a mam jeszcze sporo pracy- odparła jakby trochę zamyślona. Chłopak nic więcej nie powiedział tylko ubrał koszulkę i znów spojrzał na te wszystkie wykresy którymi zajmowała się Sakura.
-Nie sadziłem że jesteś taka dobra z ekonomii- powiedział jakby sam do siebie przeglądając papiery które leżały obok niego.
-Praca tego wymagała- odparła i ciężko westchnęła.
-Daj pomogę ci- powiedział zabierając jej laptopa, oczywiście protestowała, ale on jakby już jej nie słuchał, tylko zręcznie zaczął wypełniać wykresy, coś usuwał coś wpisywał. Przenosił z kartek dokumenty na laptopa, wprowadzał zmiany. Był jakby w swoim świecie.
-Wow, szybko i to idzie- stwierdziła w pewnym momencie Haruno, patrząc jak jego palce uderzają szybko o klawiaturę i nawet się nie ylił wpisując te wszystkie dane.
-W końcu jestem szefem- odparł z uśmiechem- Ren naprawdę jest bez serca skoro daje ci tyle pracy jak masz wolne- dokończył i odstawił na chwilę laptopa by móc się napić.
-Taka moja praca, nie wszystko załatwi sam- odparła także biorąc swoje kakao.
-Przepraszam- nie spodziewała się tego słowa, nie teraz nie tutaj. Spojrzała na niego zdezorientowana nie wiedząc co powiedzieć. Patrzył jej prosto w oczy.
-To nic- odparła, chociaż nie wiedziała co to miało znaczyć.
-Wiem że byłem wtedy dupkiem, dla niej nim jestem. Nie wiedziałem wtedy co robię, po prostu chciałem żebyś była szczęśliwa, ale skąd taki szczeniak jak ja mógł wiedzieć że cię aż tak zrani. Wybacz mi, nie chciałem ja…- zaciął się na chwilę, a na jego twarzy widać było cierpienie. Miała ochotę go przytulić ale wiedziała że on jeszcze nie skończył.
-To było tak daw…
-Gówno prawda Sakura, ja wiem że ty dalej masz mi to za złe, i sam po sobie wiem że to boli. Ale zawsze byłem zbyt dumny, zbyt pewny siebie. Ja po prostu chcę żebyś była szczęśliwa- po tych słowach niespodziewanie poczuł na swojej szyi ciężar. Nie odepchnął jej, ale także nie przytulił.
-Powiedz mi, powiedz co czujesz, porozmawiaj ze mną, gdybyś wtedy mi wszystko powiedział może to wszystko potoczyło by się inaczej, ale teraz nie jest za późno- szeptała mu do ucha ciągle trzymając go w objęciach.
-Jesteś dla mnie za doba- szepnął i delikatnie przytulił ją do siebie, jak by była najbardziej kruchą istotą na ziemi.
-Zostań , nie uciekaj, po prostu zostań- szepnęła znów wtulając głowę w jego tors.


Jakieś piętnaście minut wylądował i właśnie zbliżał się do swojej limuzyny. Widząc tak dobre mu znaną osobę, az się uśmiechnął.
-Hiro- powiedział głośno przytulając przyjaciela po przyjacielsku.
-Cóż to za zmiana Madaro, byś sam brał sprawy w swoje ręce- odpowiedział mężczyzna otwierając mu drzwi do samochodu.
-Nie mogę pozwolić by ta dziewczyna zrujnowała nasz plan, mam nadzieję że twój syn nie ma nic przeciwko.
-Nie ma i musze przyznać że jest nawet zadowolony Madaro, ale czy jesteś pewny że Sasuke nic nie zrobi?- zapytał mężczyzna wsiadając tuż za przyjacielem do samochodu.
-Nie jest aż tak głupi- odezwał się czarnowłosy mężczyzna a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Czas szczęścia zbliżał się ku końcowi.





A więc po pierwsze notka miała być już tydzień temu, ale jak się okazało Kumiś ją wycięła z worda , worda zamknęła bez żadnego zapisywania i chciała wkleić na bloga, ale niestety się okazało że się nie da i notka przepadła. Byłam mega zła, ale zaczęłam pisać od nowa, jednak na nic, gdyż nie chciało mi się pisać znów tego samego, ale w końcu się przełamałam i otóż macie nową notkę.  Mam nadzieję że się podoba i że nie jesteście źli że tak długo nic nie było, ale sama też miała kilka ważnych spraw na głowię.