sobota, 14 września 2013

2 seria. 40. Nie uśmiechaj się tak do mnie

Od czasu gdy widział wyznanie uczuć swojego brata względem jedynej kobiety na której mu zależało minęły kolejne dwa tygodnie, a jego zaręczyny z Miką zostały już ogłoszone światu, ale on nie zamierzał tak łatwo sie poddać. Miał plan ale aby go zrealizować potrzebował sprzymierzeńców których też musiał sobie udobruchać. Zaniedbywał ich tyle czasu, ale teraz musiał znów ponowić z nimi kontakty, chciał odzyskać dawnego siebie, tego który dzięki niej żył własnym życiem, a nie jako marionetka.
-Wzywałeś?- do jego gabinetu wszedł blond włosy chłopak delikatnie rozczochrany i widocznie zaspany. Sasuke westchnął cicho i wskazał chłopakowi miejsce na przeciwko niego by usiadł.
-Powinniśmy pogadać- zaczął, a jego gość od razu robił poważną minę.
-Ja naprawdę sie staram w pracy, nie wyrzucaj mnie proszę!- ukłonił głowę, a na twarzy Uchihy pojawił się uśmiech, tak tęsknił za tym głąbem.
-To nie to, ale zastanawia mnie jedno, po co pracujesz w mojej firmie skoro jesteś dziedzicem Uzumaki Corporation?- zawsze go to zastanawiało. On miał być drugim prezesem firmy ojca zaraz po bracie, ale naruto nie miał rodzeństwa więc cała działka po ojcu należała się jemu, a gdy tu przybył zauważył blondyna pracującego  firmie wuja. Poczuł sie teraz trochę okropnie ze wcześniej o to nie zapytał, ze minęło tyle czasu a on dopiero teraz ma czas by pogadać z nim jak kiedyś. Blondyn uśmiechnął się w ten swój magiczny sposób.
-No bo wiesz, ojciec pokładał we mnie zawsze swoje nadzieje, ale ja chce zrobić coś sam, chce mu pokazać że ja też potrafię do czegoś dojść sam- po tych słowach znów się uśmiechnął i podrapał po głowię. Nawet na twarzy Sasuke pojawi się uśmiech.
-Wiem ze nie powinienem, ale chciałbym cię poprosić o pomoc- po tych słowach Naruto aż prawie podskoczył z radości.

Jak zwykle szczęśliwa wracała z zakupów, zawsze dostawała to czego chciała i dziś także był taki dzień, gdy upatrzyła sobie masę ślicznych rzeczy za które oczywiście płaciła pieniędzmi swojego narzeczonego. Wchodzą do swojego mieszkania rzuciła torby na łóżko i wzdrygała się widząc pewnego osobnika na fotelu.
-Co tu robisz Ryohei?- zapytała chłodno omijając go i idąc w stronę kuchni.
-Zastanawia mnie jedno, twój narzeczony ma kupę forsy którą daje ci na te ubrania i wszystko, a mimo to nie pozwala ci mieszkać w swoim domu i gnieździsz sie w blokach w małym mieszkaniu.
-Nie twoja sprawa- odparła szybko wchodząc do pokoju z kubkiem w dłoni i siadając na łóżku i patrząc na niego morderczym wzrokiem.
-Więc dalej nie doszłaś do dalszej bazy niż wymuszone całowanie w gabinecie?- wiedział że ja tym zdenerwuje, ale przecież o to mu chodziło, znał ją już dłuższy czas i wiedział co ją denerwuje, a jemu podobało sie denerwowanie jej.
-A ty to co? sypiam z tobą i może jeszcze ze starszym Uchihą, w końcu tak dobrze sie dogadują- próbowała mu się odgryźć, żeby wzbudzi w nim jakiekolwiek uczucia oprócz obojętności której tak u niego nienawidziła.
-Oh czyżbyś aż tak pragnęła seksu że próbujesz wylądować swoją złość na mnie- zaśmiał się cicho, a ona nie wytrzymała i wstała nagle z łóżka i stanęła na przeciwko niego schyliła sie i chwyciła go za koszulę.
-Nienawidzę cię- szepnęła cicho, a on się uśmiechnął i dotknął jej policzka
-Wiem- odszeptał, a po chwili wpił się w jej usta , nie odepchnęła go tylko próbowała pogłębić pocałunek, On wstał chwycił ja za pośladki i uniósł delikatnie w górę, tak ze ona oplotła go nogami w pasie. Kierował się w stronę łóżka ciągle oddając jej zachłanne pocałunki. W nim też aż wrzało od emocji, które musiał rozładować.


Robiło się coraz chłodniej i do tego jeszcze znów zaczęło padać a ona nie wzięła ani parasola ani nic cieplejszego. Westchnęła ciężko i znów zaczęła wypełniać dokumenty które jej zostały. Nie było tego dużo, wiec dziś mogła sobie poleniuchować.
-Sakura możesz to dostarczyć do formy Sasuke? - spojrzała na szefa który pojawił sie dosłownie  znikąd. Na początku myślała że się przesłyszała, ale widząc wzrok Rena chyba jednak nie.
-Jasne, połóż to tu zaraz sie tym zajmę
-Teraz- nie był już taki jak zawsze, ostatnio zrobił sie szorstki i jakoś miała wrażenie że jej praca zrobiła sie odrobinę cięższa. Przełknęła ślinę przytaknęła i wstała. Jakoś nie widziało jej sie iśc w ten deszcz aż trzy ulice dalej, ale chyba nie miała wyboru. Zabrała papiery z rak szefa, wsadziła je w mała walizkę i ruszyła ku wyjściu. Nie obejrzała się nawet za siebie, ale czuła na sobie wzrok szefa. Ostatnio jej życie znów się pogmatwało. Naprawdę lubiła Ryoheia, ale za każdym razem gdy próbowała odbyć z nim stosunek, gdy ją rozbierał czuła na sobie wzrok Sasuke, jego dotyk jego pocałunki i po prostu nie mogła się przemóc, a do tego dochodziły jeszcze uczucia Itachiego, którego kochała, ale jak brata, a on miał trochę inne uczucia do niej. A najgorsze było to że gdy patrzyła na niego , jego uśmiech to tak bardzo przypominał jej Sasuke że gdyby wtedy coś nie wydało odgłosu w domu to pewnie przespałaby się z nim, co było dla niej najgorsze.
-Jestem idiotką- szepnęła sama do siebie wychodząc przed firmę, stała jeszcze pod dachem i az przeszedł ją dreszcz czując mróz i deszcz. Miała na sobie czarną sukienkę i biały żakiet, co nie było najlepszym wyborem na taki mrozy dzień. Teraz to przydałby jej się samochód jak nic. Znów zmoknie i będzie sie żałośnie prezentować przed nim. Nagle podjechało srebrne BMW i3, a z niego wysiadł jakiś młodszy chłopak z parasolem, podszedł do tylnych drzwi i otworzył je . Na jej czole pojawiła sie mała żyłka zdenerwowania, ale i ulgi że nie będzie musiała iść takiego kawału drogi. Z samochodu wysiadł Sasuke, poprawił marynarkę i spojrzał na nią ze zdziwieniem.
-Dlaczego stoisz na zewnątrz?- zapytał podchodząc do niej, zdziwiła się trochę ponieważ to była ich pierwsza rozmowa od kilku tygodni. Poczuła nagły przypływ emocji, chciała go przytulić pocałować, ale nie mogła, on już nie należał do niej, teraz inna go całowała inna pieściła jego ciało.
-Miałam zanieść ci te papiery- wskazała na teczkę którą miała przy sobie i znów zadrżała, było jej cholernie zimno. Poczuła nagle błysk i aż przymrużyła oczy. Spojrzała za niego i dopiero teraz dostrzegła chmarę fotoreporterów, którzy cykali mu fotki. Nigdy przedtem ich nie widziała, a mimo to zawsze przecież widywała jego zdjęcia w gazetach. Spojrzała na niego i znów dostrzegła to cos. Zakrywał ich tak że nie mogli jej zrobić zdjęć, zawsze ja osłaniał by nie musiała cierpieć przez media. Miała ochotę sie rozpłakać i rzucić mu w ramiona, spuściła głowę i przyłożyła teczkę do jego klatki piersiowej.
-Proszę i dziękuje- chciała odejść, ale poczuła mocne szarpnięcie za ręke i znów znalazła sie w środku budynku. Podszedł do recepcji wziął kluczyk i szepnął coś kobiecie , a ona bez żadnego słowa ciągle była za nim ciągnięta. Weszli do pokoju socjalnego i dopiero wtedy puścił jej rękę, zamknął drzwi i natychmiast pocałował ją. Ale nie był nachalny, a jego pocałunki były delikatne.
-Tak bardzo chciałem to zrobić, ale nie w ten sposób, chciałem cie...- nie dokończył ponieważ zatkała mu usta swoimi. Nie obchodziła ja teraz nic , miała go dla siebie i tylko siebie. Poczuła jego silne ręce na swoich pośladkach, a jej umysł nagle został zamroczony, nie myślała trzeźwo, teraz jedyne o czym pragnęła by go mieć przy sobie blisko, żeby być z nim jednym.  Jego ręce znalazły sie na jej nagich udach i szły w górę, tak zę chwycił jej nagie pośladki , znalazł po chwili gumkę od stringów i delikatnie zsunął je z niej. Ona natomiast zrzuciła z niego marynarkę i rozpinała właśnie koszulę. Nie przestawała go całować jakby bała się że gdy tylko ich usta się rozdzielą on zniknie. Zaczął przeć w jej stronę , a ona zaczęła cofać się do tyłu, poczuła za sobą kanapę , na której często pijała kawę z koleżankami z pracy, a teraz miała sie na niej kochać. W końcu pozbyła się jego koszuli i mogła dotknąć jego muskularnej klaty, tak bardzo tęskniła za jego dotykiem, za jego zapachem. Oderwał sie od niej i popatrzył jej prosto w oczy. Widziała w nich pożądanie, widziała w nich chęć zdobycia. Dłonią delikatnie jechał w górę z jej uda i podnosił sukienkę tak że po chwili ściągnął ją z niej i rzucił na bok. Była w samym staniku, ale nie czuła już chłody czy zawstydzenia. Szybko także pozbył się jej stanika i zaczął jedną ręką masować jej jedną pierś a drugą ssał delikatnie przygryzając jej sutki i ciągnąc za nie, przez co dziewczyna wydawała z siebie niesamowite jęki rozkoszy. Czuła przyjemne uczucia w podbrzuszu i chciała go już poczuć w sobie.
-Sasuke- wyszeptała między jękami, a on ręką powoli zjechał na jej wewnętrzna stronę uda i zaczął ją masować, ale nie dotykał jej czułego punktu. Wiedziała że się z nią drażni. Szybko dłońmi znalazła jego pasek od spodni które natychmiast rozpięła i zaczęła rozpinać jego spodnie.  gdy tylko sie ich pozbyła, poczuła jak naciera na nią jego członek. Mimo ze miał na sobie bokserki to bardzo dobrze czuła że jest rozpalony. Jego oddech był nierównomierny tak samo jak i jej. Nagle wstrzymała oddech i jęknęła głośno, a on uciszył ja pocałunkiem, całkowicie zapomniała gdzie się znajdują. Poczuła jak jego palce zaczynają ja masować a ona mimo i juz oddychała szybko to miała wrażenie ze jej oddech przyspieszył, a jej ciało płonie od jego dotyku. Nagle poczuła jak w nia wchodzi, delikatnie acz natarczywie. Tak bardzo pragnęła tego. Znów poczuła jego usta na swoich i jego pierw delikatne, a potem coraz bardziej nachalne pchnięcia. Miała ochotę krzyczeć z rozkoszy, ale musiała sie opanować, gdyż i tak mogli ją już słyszeć pracownicy recepcji. Ciągle ściskał jej piersi , masował i przygryzał, całował ją po szyi dekoldzie ustach. Czuła się spełniona, jej ciało idealnie synchronizowało się z jego czuła przypływ emocji. Czula jak jej mięśnie powoli zaciskają sie na jego członku, a jego pchnięcia były jeszcze bardziej intensywne , czuła je bardziej i bardziej, az w końcu poczuła spełnienie, a mimo to jego pchnięcia nie ustały, a ona czuła jak w niej znów wzbierają emocje. W pewnym momencie jego pchnięcia ustały. Dyszał ciężko tak samo jak i ona. Odnalazł jej usta i pocałował ja delikatnie. Wstał z niej i usiadł , a ona obok niego. Dopiero teraz do niej dotarło co zrobili, obydwoje mieli przecież narzeczonych, a w tym momencie ich zdradzili. Chciała wstać, ale zachwiała sie czując jeszcze miękkość nóg po orgazmie. Chłopak przytrzymał ja i zabierając swoje rzeczy udali się do łazienki, gdzie poprawili sie i wyszli już ubrani.
-Mam całą pomiętą sukienkę - powiedziała do sobie, próbując ją trochę wygładzić. Ciągle czuła przyjemność po orgazmie i trochę ją chwiało, ale starała sie iść prosto.
-Powinnaś wrócić do domu- spojrzała na niego. Jego koszula także była pomięta, ale on przynajmniej mógł to zakryć marynarką, chociaż troszkę. NA jego policzkach widoczne były jeszcze rumieńce, a jego włosy były całe rozczochrane. Nie była pewna swoje ruchy, ale raz sie żyje. Podeszła do niego uśmiechnęła sie delikatnie i zaczęła przygładzać mu włosy. Spojrzał na nią zdziwiony , ale po chwili złapał ja za ramiona dość mocno i spojrzał na nią surowo.
-Nie uśmiechaj sie tak do mnie- powiedział chłodno, a po chwili jego mina zelżała widząc ją trochę przestraszoną i dotknął swoim czołem jej czoła - bo mam ochotę znów cię rozebrać i kochać się z tobą- po tych słowach poczuła jak rumieńce znów witają na jej twarzy, a jego uścisk na ramionach zelżał. Złożył ostatni pocałunek na jej ustach po czym poprawił krawat i ruszył w stronę wyjścia. Ona zaś delikatnie poprawiła sukienkę i żakiet, po czym ruszyła do swojej pracy.Spojrzała ostatni raz za siebie gdzie Sasuke stał przy recepcji. Tu powinna zakończyć się ich znajomość. Nie powinni ciągnąc tego dłużej. Tym stosunkiem chciała zakończyć ich znajomość, chciała skończyć z Sasuke, od teraz będzie mogła na spokojnie oddać się w ręce mężczyzny który nigdy jej nie zdradzi, który pokazuje jej swoje uczucia. Uśmiechnęła sie delikatnie do siebie i pomyślała o Ryohei'u



Może notka nie długa ale coś jest, mam nadzieję ze chociaż troszkę wam sie spodoba :P Co do błędów to wiem, ale musicie mi za nie wybaczyć :D