Strasznie padało, był cały przemoczony, a przecież przeszedł
tylko krótką drogę od taksówki do drzwi domu dziewczyny. Była lekka jak piórko
więc w sumie nawet nie czuł że niesie ją na plecach. Spojrzał na jej dom i
zauważył że w środku świeci się światło. No tak przecież zostawiła mała Lili z
tym gościem co chodziła z nim do klasy w liceum. Westchnął ciężko i kątem oka
spojrzał na przemoczoną dziewczynę która smacznie sobie spała. Musiała być
naprawdę zmęczona skoro nawet taka ulewa jej nie przeszkadzała. Sięgnął dłonią
do kieszeni spodni z których wyciągnął klucze po czym otworzył drzwi do domu.
Klucze wcześniej zabrał dziewczynie. Wszedł do domu i pierwsze co to ściągnął
przemoczone buty i ruszył w stronę salonu.
-Sakura co tak dlu…- osoba która zaczęła mówić nie
dokończyła, gdy zobaczyła czarnowłosego chłopaka w wejściu do salonu.
-Część Daiki- powiedział szybko Sasuke i chciał go
wyminąć, lecz tamten złapał go za rękaw i spojrzał na niego złowrogo.
-Co tu robisz?
-Stoję- odparł spokojnie i chciał wyrwać rękę, ale uścisk
był dość mocny.
-Dlaczego niesiesz Sakurę?- kolejne pytanie. Sasuke znowu
westchnął po czym spojrzał na chłopaka od gór do dołu. Nie wyglądał na takiego
co dałby sobie spokój bez odpowiedzi.
-Jestem szefem firmy z którą firma jej szefa współpracuje
, przyniosła mi papiery i chciała zaczekać na mnie i zasnęła, więc ją
przyprowadziłem- odpowiedział szybko a uścisk na jego rękawie zelżał. Sasuke
czując że już go nie trzyma znów ruszył w stronę schodów, ale znów zatrzymał go
glos chłopaka, zaczynało go to trochę drążnic.
-Zostaw ja i idź sobie, nie potrzebuje cię tutaj-
powiedział hardo , a w jego głosie nie było ani nutki strachu czy zawahania.
Uchiha odwrócił się w jego stronę i prychnął. Nie miał zamiaru odpowiadać, miał
zamiar ją zostawić i wyjść ale teraz zaczął się zastanawiać czy aby czasem nie
zostać dłużej żeby zdenerwować tym chłopaka
-Saskie- usłyszeli piskliwy głos i obydwoje zwrócili
uwagę w stronę schodów gdzie stała mała dziewczynka, przecierając zaspane
oczka. Na sobie miała ciągle te samą sukienkę w której rano hasała po parku.
-Cześć maluchu- uśmiechnął się do niej karooki i zaczął piąć
się na górę po schodach w jej stronę. Pogłaskał ja po głowię i ruszył w stronę
pokoju Haruno, a mała podreptała za nim. Oczywiście gość Sakury także zjawił
się w jej pokoju dokładnie obserwując każdy ruch Sasuke.
-Hmmm- dziewczyna widoczne zaczynała sie budzić bo zaczęła
się wiercić na plecach chłopaka.
-Gdzie jestem?- zapytała gdy Sasuke sadzał ją na jej
łóżku po czym wstał i spojrzał na nią. Była cała przemoczona. Jej bluzka
została u niego w firmie, a marynarka
którą jej dał też zdążyła przemoknąć, ale chociaż teraz nie było widać jej
bielizny, nie bardzo chciał żeby jakiś inny mężczyzna oglądał ją w bieliźnie a
co gorsza bez niej.
-Zasnęłaś więc przyniosłem cię do domu- odparł spokojnie
, a po jego ciele przeszedł zimny dreszcz. Było mu cholernie zimno, był cały
przemoczony i jedyne o czym teraz myślał to kąpiel.
-Jak to przyniosłeś?- zapytała już w pełni świadoma tego
co słyszy i mówi. Przyjrzała się u teraz dokładnie. Był w samej koszuli, która
była cała przemoczona i przyklejała się do jego umięśnionego miała, przez co
poczuła ze nabiera rumieńców. Szybko wyrzuciła z głowy zbereźne myśli i
ciągnęła dalej wędrówkę po jego ciele. Włosy całe przemoczone i potargane przez
wiatr. Spodnie także przyklejały mu się do nóg i co najlepsze skarpetki też
miał mokre co oznaczało że buty mu przemokły.
-Wszystko w porządku?- usłyszała za Sasuke i dopiero
teraz zauważyła Daikiego. No tak na śmierć zapomniała ze zostawiła małą pod
jego opieką. Spojrzała na łóżko koło siebie i zobaczyła małą Inuzukę
uśmiechniętą od ucha do ucha.
-Saskie psysedl nas odwiedic- powiedziała szczęśliwa. Kołysała
nóżkami w górę i w dół. Uchiha patrzyła na Sakure zamyślony, jej promienna
twarz wyglądała niczym anielska gdy patrzyła na tego małego szkraba i przez
chwilę zaczął się zastanawiać czy ona także chciała posiadać takie dziecię.
Jednak szybko wyrzucił te myśli z głowy. Odwrócił się na pięcie i chciał odejść
gdy poczuł jak ktoś ciągnie go za rękaw. Odwrócił się szybko i zobaczył że
dziewczyna wstała i złapała go , a na jej twarzy malowało się jakby zdziwienie
tym co sama przed chwilą uczyniła.
-Powinieneś się szybko osuszyć żebyś nie złapał
przeziębienia- powiedziała puszczając skrawek jego koszuli.
-I tak zaraz będę mokry- odezwał się tym swoim wiecznie
opanowanym głosem. Dziewczyna głośno przełknęła ślinę. Nie chciała żeby jeszcze
wychodził, nie chciała zostać tu sama z Daikim.
-Powinnaś się zdrzemnąć, ja wychodzę, zadzwoń do mnie
jutro- odezwał się w końcu chłopak stojący za Uchiha. Kiwnął głową z delikatnym
uśmiechem po czy zniknął za drzwiami sypialni różowowłosej , słychać było tylko
trzask drzwi wejściowych , po czym znów zapadła cisza, którą przerywało jedynie
dudnienie deszczu.
-Więc ja też…- chciał dokończyć zdanie odwracając się
znów do dziewczyny, ale ta szybko znów pociągnęła go za rękaw i wyprowadziła ze
swojej sypialni. Był delikatnie mówiąc zdezorientowany, ale nie wyrywał się
tylko pozwolił się jej prowadzić. Zaprowadziła go do byłej sypialni Sasoriego,
gdzie wprowadziła go łazienki.
-Tu masz ręcznik, są jakieś żele, szampon więc użyj ich.
W szafkach powinieneś znaleźć jakieś
koszulki brata, no i oczywiście spodenki, a swój garnitur przynieś do mnie to
go wysuszę- po tych słowach chciała wyjść, ale jeszcze na chwilę się zawahała
po czym opuściła łazienkę zostawiając go samego. Stał tak przez chwilę na
środku łazienki. W pewnym momencie oparł
się o wannę a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Miał ochotę wybuchnąć
śmiechem po całym tym przedstawieniu. Była taka zaborcza jak nigdy, ale nie
zamierzał być niegrzeczny i postanowił skorzystać z jej gościnności. Rozpiął koszulę, którą zrzucił na ziemię koło
nóg, nie miał zamiaru niczego składać skoro zaraz dziewczyna pewnie wrzuci to
do suszarki. Ścignął spodnie , skarpetki i bieliznę, po czym wszedł pod
prysznic i odkręcił kurki z ciepłą wodą. Woda która spływała po jego
przemarzniętym ciele bardzo koiła i odprężała. Czuł jak zmywa z siebie stres z
całego dnia pracy i od razu po kąpieli mógłby udać się spać, ale wiedział że
czekała pewnie go jeszcze jakaś sprzeczka z dziewczyną, a na samo jej
wspomnienie, na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wiedział że musi jeszcze
uporządkować wiele spraw, ale wizja że może u niej przenocuje była bardzo
kusząca. Nie wiedział nawet jak długo siedział pod prysznicem, ale wiedział ze
czas w końcu stąd wyjść. Wyszedł z kabiny stajać na dywaniku i wziął ręcznik z
wieszaka. Przetarł nim twarz po czym zarzucił delikatnie na włosy, a drugi
obwiązał sobie wokół bioder. Tak wyszedł z łazienki w poszukiwaniu czegoś bo
mógłby teraz na siebie ubrać.
Po tym jak wysłała chłopaka pod prysznic, zamknęła drzwi
od pokoju brata i oparła się o nie. Sama nie wiedziała dlaczego chciała żeby tu
został, przecież powinna go puścić do domu. Można powiedzieć że była bezbronna
dziewczyną z nieobliczalnym chłopakiem, a co najlepsze że sama na to pozwoliła.
Westchnęła ciężko, po czym ruszyła w stronę swojej sypialni gdzie zostawiła
małą Lili. Gdy tylko weszła do pokoju na jej twarzy pojawił sie uśmiech, a
poczucie niepewności gdzie znikła. Dziewczyna stała na środku pokoju w jej
najwyższych szpilkach. Podtrzymywała się szafy by nie upaść i próbowała zrobić
krok do przodu.
-Idziemy się kąpać szkrabie- odezwała się Sakura w końcu
i wzięła dziewczynkę na ręce, wyciągając ją ze swoich butów. Po drodze do
łazienki zabrała kilka rzeczy dziewczynki po czym weszła z nią do łazienki i
jak nigdy zamknęła drzwi. Posadziła mała
na pralce i zaczęła ją rozbierać. Odkręciła kurki z wodą , która zaczęła lecieć
strumieniami do wanny po czy uśmiechnęła się do małej.
-Jaki zapach?- zapytała i pokazała jej olejki do kąpieli.
-Abuzz!- krzyknęła uradowana Lili i wyciągnęła ręce do góry.
Sakura jak na rozkaz wlała olejek arbuzowy i dodała trochę szamponu by
wytworzyć większą pianę, po czym posadziła dziewczynkę w wannie, a sama zaczęła
się rozbierać i do niej dołączyła. Nigdy nie miała czasu brać takich
odświeżających kąpieli, dlatego cieszyła się gdy mogła przebywać Lili bo mogła pozwolić sobie na więcej niż
normalnie. Gdy ona kosztowała przyjemnej kąpieli mała Inuzuka bawiła się
jakimiś zabawkami, które leżały na wannie.
-Po kąpieli idziey spać, jadłaś coś?
-Tia
-TO myjemy się i czas spać bo już poźno- po tych słowach
wyiągneła gąbke i zaczęła szorować ciałko dziewczynki, którą miała pzy tym
niesamowitą zabawę. Po kąpieli zawineła siebie w ręcznik jak i swoje włosy po
czym wzięła mała na ręce postawiła na pralce i zaczęła dokładnie wycierać.
Pomogła jej ubrać bieliznę po czym wyciągnęła suszarkę i wysuszyła jej włosy.
-Gotowa
-Ja tes- powiedziała uśmiechnięta mała i wyrywała Sakurze
suszarkę z ręki. Niepewnie , ale dała jej suszarkę i odwróciła się tak żeby
mieć na mała oko. Dziewczynka trochę podsuszała włosy różowowłosej, ale nie do
końca bo jak każde dziecko szybko się znudziła i zrobiła bardzo senna. Haruno
zaprowadziła Lili do swojego łóżka, otuliła ją kołdrą i zostawiła zaświeconą
lampkę nocną. Ucałowała ją w czoło po czym podeszłą do biurka skąd wzięła kilka
swoich papierów, laptopa i wyszła z pokoju zostawiając lekko uchylone drzwi.
Zeszła po schodach na dół, gdzie myślała że może zastanie chłopaka, ale o dziwo
nie było go tam. Odetchnęła z ulgą, rozsiadłą się na kanapie. Otworzyła laptopa
i położyła obok niego stertę papierów.
Gdy tylko włączył się laptop otworzyła pogrzebny jej program i ruszyła w
stronę kuchni, gdzie wstawiła mleko i przygotowała dwa kubki. Gdy tylko zrobiła
kakao i wracała do salonu, zauważyła że chłopak stoi w drzwiach. Zatrzymała się
na chwilę przełykając ślinę po czym ruszyła dalej.
-Siadaj, tu masz ciepłe kakao- powiedziała szybko i
wróciła na swoje miejsce. Nie bardzo teraz mogła się skoncentrować. W końcu nie
przywykła znów do tego ze widzi go w takim stanie. Na sobie miał tylko spodenki
, ręcznik przewieszony przez kark, z włosów spływały kropelki wody, a koszulkę
trzymał w ręce. Przeklęty Sasuke i jego boskie ciało. Jak na złość oczywiście
usiadł koło niej przecierając delikatnie ręcznikiem swoje włosy i patrząc na
papiery wokół laptopa.
-Pokaż to- powiedziała do niego, a on spojrzał na nią
zdezorientowany. W jednej chwili dziewczyna klęczała przed nim na kanapie, tak
że teraz nie patrzył jej w oczy, ale miał doskonały widok na jej piersi, które
były uwolniona od stanika, a jedyne co go od nich dzieliło to cienki materiał
jej bluzki. Chłopak przełknął cicho ślinę, ale nie mógł nie patrzeć w końcu to był
jego męski instynkt. Wzięła jego ręcznik
i zaczęła delikatnie wycierać jego włosy. Dziwnie się poczuł, nikt nigdy tego
nie robił oprócz jego matki gdy był dzieckiem, ale nie żeby mu się nie
podobało, wręcz przeciwnie. Dzięki temu czuł się tak swobodnie i miał nadzieję
że dziewczyna nigdy nie skończy.
-A teraz się ubierz- powiedziała gdy skończyła i usiadła
z powrotem jak wcześniej.
-A co przeszkadza co to?- zapytał odkładając ręcznik na
oparcie kanapy i patrząc na nią wyczekując. Ale ona nawet na niego nie
spojrzał, wziął jedno z ciastek ze stołu.
-Tak , twoja goła klata rozprasza mnie, a mam jeszcze
sporo pracy- odparła jakby trochę zamyślona. Chłopak nic więcej nie powiedział
tylko ubrał koszulkę i znów spojrzał na te wszystkie wykresy którymi zajmowała
się Sakura.
-Nie sadziłem że jesteś taka dobra z ekonomii- powiedział
jakby sam do siebie przeglądając papiery które leżały obok niego.
-Praca tego wymagała- odparła i ciężko westchnęła.
-Daj pomogę ci- powiedział zabierając jej laptopa,
oczywiście protestowała, ale on jakby już jej nie słuchał, tylko zręcznie zaczął
wypełniać wykresy, coś usuwał coś wpisywał. Przenosił z kartek dokumenty na
laptopa, wprowadzał zmiany. Był jakby w swoim świecie.
-Wow, szybko i to idzie- stwierdziła w pewnym momencie
Haruno, patrząc jak jego palce uderzają szybko o klawiaturę i nawet się nie
ylił wpisując te wszystkie dane.
-W końcu jestem szefem- odparł z uśmiechem- Ren naprawdę
jest bez serca skoro daje ci tyle pracy jak masz wolne- dokończył i odstawił na
chwilę laptopa by móc się napić.
-Taka moja praca, nie wszystko załatwi sam- odparła także
biorąc swoje kakao.
-Przepraszam- nie spodziewała się tego słowa, nie teraz
nie tutaj. Spojrzała na niego zdezorientowana nie wiedząc co powiedzieć.
Patrzył jej prosto w oczy.
-To nic- odparła, chociaż nie wiedziała co to miało
znaczyć.
-Wiem że byłem wtedy dupkiem, dla niej nim jestem. Nie
wiedziałem wtedy co robię, po prostu chciałem żebyś była szczęśliwa, ale skąd
taki szczeniak jak ja mógł wiedzieć że cię aż tak zrani. Wybacz mi, nie chciałem
ja…- zaciął się na chwilę, a na jego twarzy widać było cierpienie. Miała ochotę
go przytulić ale wiedziała że on jeszcze nie skończył.
-To było tak daw…
-Gówno prawda Sakura, ja wiem że ty dalej masz mi to za
złe, i sam po sobie wiem że to boli. Ale zawsze byłem zbyt dumny, zbyt pewny
siebie. Ja po prostu chcę żebyś była szczęśliwa- po tych słowach niespodziewanie
poczuł na swojej szyi ciężar. Nie odepchnął jej, ale także nie przytulił.
-Powiedz mi, powiedz co czujesz, porozmawiaj ze mną, gdybyś
wtedy mi wszystko powiedział może to wszystko potoczyło by się inaczej, ale
teraz nie jest za późno- szeptała mu do ucha ciągle trzymając go w objęciach.
-Jesteś dla mnie za doba- szepnął i delikatnie przytulił
ją do siebie, jak by była najbardziej kruchą istotą na ziemi.
-Zostań , nie uciekaj, po prostu zostań- szepnęła znów
wtulając głowę w jego tors.
Jakieś piętnaście minut wylądował i właśnie zbliżał się
do swojej limuzyny. Widząc tak dobre mu znaną osobę, az się uśmiechnął.
-Hiro- powiedział głośno przytulając przyjaciela po
przyjacielsku.
-Cóż to za zmiana Madaro, byś sam brał sprawy w swoje
ręce- odpowiedział mężczyzna otwierając mu drzwi do samochodu.
-Nie mogę pozwolić by ta dziewczyna zrujnowała nasz plan,
mam nadzieję że twój syn nie ma nic przeciwko.
-Nie ma i musze przyznać że jest nawet zadowolony Madaro,
ale czy jesteś pewny że Sasuke nic nie zrobi?- zapytał mężczyzna wsiadając tuż
za przyjacielem do samochodu.
-Nie jest aż tak głupi- odezwał się czarnowłosy mężczyzna
a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Czas szczęścia zbliżał się ku końcowi.
A więc po pierwsze notka miała być już tydzień temu, ale
jak się okazało Kumiś ją wycięła z worda , worda zamknęła bez żadnego
zapisywania i chciała wkleić na bloga, ale niestety się okazało że się nie da i
notka przepadła. Byłam mega zła, ale zaczęłam pisać od nowa, jednak na nic,
gdyż nie chciało mi się pisać znów tego samego, ale w końcu się przełamałam i
otóż macie nową notkę. Mam nadzieję że
się podoba i że nie jesteście źli że tak długo nic nie było, ale sama też miała
kilka ważnych spraw na głowię.
Bardzo się cieszę że wreszcie opublikowałaś rozdział :) Od jakiegoś czasu codziennie sprawdzałam czy czasami go nie dodałaś :) Dzisiaj poprawiłaś mi humor! Muszę przyznać że notka była cudowna, cieszę się że Sasuke i Sakura wreszcie wszystko sobie wyjaśnią :D Jestem ciekawa co planuje Madara... Pozostaje cierpliwie wyczekiwać kolejnej notki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Jestem ciekawa jak cholera o co chodzi Madarze jak i Fugaku ! Dlaczego oni są tacy ? buuu ;( Mam nadzieję, że Sasek im się nie da ! Czekam na następną notkę ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńheej , świetne opowiadania! takie wciągające... :D Madara jednak jest bardzo podejrzany... http://sasusaku-letnia-przygoda.blogspot.com/ wejdziesz ? Dopiero zaczęłam pisać bloga, więc zależy mi na ocenie kogoś, kto ma już doświadczenie... :)
OdpowiedzUsuńNie ma się co przejmować. Błędy-rzecz ludzka. Najważniejsze, że nitka w końcu jest. Widzę, że powoli sprawy między SasuSaku się układają i rozwiązują. Tylko ten Madara. Grrr. A może być tak pięknie, prawda? Mam nadzieję, że kolejna notka ukaże się niebawem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
P.S. Zapraszam na http://sasusaku-calkiem-inne-zycie.blog.onet.pl/ , gdzie już jakiś czasem temu pojawił się kolejny rozdział :)