środa, 3 kwietnia 2013
2 seria. 32. Zbok
To nie było to o czym zawsze marzyła. Nawet nie spodziewała się ze tak skończy. Oparła czoło o kafelki wzdychając ciężko. Właśnie brała prysznic zmywając z siebie zapach wczorajszej nocy. Czuła się zażenowana, nie to żeby wczoraj jej się nie podobało, tylko to co zdarzyło się dzisiejszego ranka ją troszkę przerosło. Obudziła się wtulona w Sasuke, na początku leżała zastanawiając się co zrobić i jak się zachować gdy się obudzi, ale chłopak najwyraźniej nie miał zamiaru zbyt szybko wstawać. Jakoś wygramoliła się spod jego ramienia i szybko opuściła jego łóżka. Ubrała wczorajszą bieliznę i sukienkę po czy zabierając buty skierowała się ku wyjściu z jego pokoju. Po cichu zeszła po schodach na dół i chciała opuścić jego dom jak najszybciej.
-Sakura?-usłyszała bardzo znajomy głos. Odwróciła się uśmiechając.
-Dzień dobry pani Uchiha- powiedziała grzecznie, chodź przeklinała na siebie w duchu że jeżeli zaraz się nie pośpieszy to spóźni się do pracy.
-Mamo, wiesz gd….- zaraz za mamą pojawił się starszy brat i widząc różowowłosą upuścił szklany wazon i z otwarta buzią patrzył na dziewczynę.
-Witaj Itachi- powiedziała lekko zdenerwowanym głosem. No to miała przechlapane na cacy.
-Co ty tu….Nie, nie możliwe- powiedział patrząc na nią uważnie.
-No wiesz – odezwała się troszkę speszona.
-To znaczy że jesteście znów ze sobą?- spytała prze szczęśliwa matka chłopaków.
-Spóźnię się do pracy muszę lecieć wywinęła się szybko i uciekła. Znów przeklęła na siebie w myślach. W oczach matki Sasuke mogła wyjść na panienkę do towarzystwa dla synka, a Itachi ją przecież zje. Obiecała że będzie się trzymała z dala od jego brata, a tu patrzcie chwile później idzie z nim do łóżka i wcale tego nie żałuje. No właśnie to było najgorsze, ze ona wcale nie żałowała tego co zrobiła a wręcz podobało jej się wczoraj. Tak bardzo stęskniła się za jego dotykiem. Szybko uciekła z posesji Uchiha i zatrzymując taksówkę udała się do domu, spieszyła sie do pracy.
Nie mógł uwierzyć w to co własnie zobaczył. Sakura własnie wymykała się od niego z domu, jej sukienka była pognieciona a buty miała w rękach. Spojrzał kątem oka na swoją matkę i przełknął ślinę. Była wniebowzięta Oczy jej błyszczały jak małemu dziecku gdy zobaczy nowa zabawkę.
-Aaaa, w końcu Sakurcia będzie moją córeczką- krzyknęła ucieszona w stronę Itachiego, pani domu, przytulając go delikatnie. Niestety syn nie podzielał za bardzo jej optymizmu. Uśmiechnął sie delikatnie po czym gdy matka się uspokoiła postanowił zajrzeć do młodszego braciszka. Szybko oderwał się od mamy i szybko obracając się na piecie miał zamiar ruszyć w stronę pokoju brata. Jednak nie było mu to dane gdyż gdy tylko się odwrócił jego młodszy brat, stał w samych bokserkach w przedpokoju ziewając i przeczesując włosy.
-Co jest? strasznie tu głośno?- zapytał jak gdyby nigdy nic wymijając swojego brata i kierując sie do kuchni w której znajdowała się jego matka. Podszedł do niej całując ją w policzek po czym skierował się do lodówki z której wyciągnął karton mleka i napił się dużego łyka.
-Co to miało być?!- warknął Itachi wchodząc tuż za bratem. Jego wyraz twarzy nie był zbyt przyjaźnie nastawiony.
-O co ci chodzi? W domu jestem mogę chodzić tak ubrany- odparł niczego nieświadomy Sasuke nie rozumiejąc wybuchu brata.
-Tak sie ciesze kochanie- odezwała się w końcu matka uśmiechając od ucha do ucha do młodszego syna. Sasuke teraz nie wiedział o co chodzi, spojrzał pierw na matkę po czym na brata ze zdezorientowaniem.
-O czymś nie wiem?- zapytał marszcząc brwi i upijając kolnego łyka mleka. Wczorajszy alkohol dawał o sobie znaki.
-Miałeś trzymać się z dala od Sakury- wybuchnął Itachi patrząc na brata zaciskając swoje pieści. Sasuke jak i jego matka zdziwili się wybuchem starszego Uchihy. Sasuke po chwili już zrozumiał skąd ta złość lecz matka patrzyła zdezorientowana na obu synów.
-Itachi co się stało? Przecież.....- nie skończyła gdyż szybko jej przerwano.
-Nie rozumiesz mamo! To sprawa między nami- po tych słowach wyszedł z salonu dając im do zrozumienia że ta rozmowa dotyczy tylko dwóch braci. Sasuke tylko westchnął po czym odłożył mleko do lodówki po czym ruszył za starszym bratem. Nie zdziwił się gdy ten wszedł do swojego pokoju. Szybkim krokiem ruszył za nim zamykając za sobą drzwi. Nie zamierzał siadać, oparł sie o drzwi zakładając ręce na piersi i czekając az zacznie. Chciał to mieć już za sobą.
-Powiedziałeś że więcej się do niej nie zbliżysz!- krzyknął Itachi zdenerwowany.
-Ale zmieniłem zdanie- odparł beznamiętnie patrząc na brata znudzonym tonem. Widział że ta odpowiedz jeszcze bardziej go zdenerwuje , ale jakoś mało go to interesowało.
-Nie chcę by znów cierpiała- tym razem głos starszego był opanowany i łagodniejszy Tym razem to Sasuke zacisnął dłonie na swoich ramionach patrząc na brata.
-Nie skrzywdzę jej- odparł szybko z zamiarem wyjścia.
-Tego nie wiem, chce tylko wiedzieć jedno Młodszy znów spojrzał na brata z zaciekawieniem po czym westchnął i spojrzał mu prosto w oczy, wiedział że przed nim nie ukryje niczego, a prędzej czy później będzie musiał mu powiedzieć.
-Nie potrafię zapomnieć, dalej mi zależy- po tych słowach szybko opuścił pokój brata przy okazji spoglądając na zegarek. Był już spóźniony do pracy, mimo że był szefem liczył sobie punktualność. Itachi patrzył na oddalającego sie brata z niedowierzaniem. Potrząsnął głową po czym delikatnie się uśmiechnął.
-Dorosłeś- po tych słowach także opuścił swój pokój i ruszył w stronę kuchni by wyjaśnić zajście matce.
Stała właśnie ze spuszczoną głową dostając reprymendę za to że spóźniła sie do pracy, a najgorsze było to ze od własnego szefa, który także próbował ją uwieść. I mimo tego że wykładał jej jakieś kazanie to nie bardzo go słuchała. Zastanawiała sie teraz jak spojrzy w oczy Itachiemu, a co gorsze jego młodszemu bratu. Przygryzła delikatnie dolną wargę po czym westchnęła.
-Czy ty w ogóle mnie słuchasz Sakura?- spojrzała natychmiast na szefa i się delikatnie uśmiechnęła.
-Oczywiście- odparła grzecznie.
-Więc o co prosiłem?- zapytał zakładając ręce na piersiach i patrząc na nią uważnie. Dziewczyna przeklęła w myślach. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Więc....- nie potrafiła się wysłowić. Ren znów westchnął po czym sam delikatnie się uśmiechnął.
-Oj Sakura co ja mam z tobą zrobić, zanieś papiery z mojego biurka do Shiro, niech je podpisze, a potem sprawdź czy nie ma nic od Uchiha Company, to narazie tyle, a i skup się na pracy- po tych słowach wszedł do swojego gabinetu zostawiając ją samą ze sobą. Westchnęła ciężko opadając na swoje krzesło. Czekał ją naprawdę ciężki dzień w pracy, więc szybko zabrała sie za swoją robotę.
Załatwił w swojej firmie wszystko co miał do załatwienia a resztę papierkowej roboty zostawił Naruto, który aż rwał sie do tej pracy za dodatkową kasę. Mówił że bardzo mu kasa potrzebna, ale gdy chciał mu ją pożyczyć to odmówił. Powiedział zę sam musi na to uzbierać wiec więcej się nie wtrącał tylko próbował mu wciskać jakąś robotę która może sobie dorobić. Stał właśnie przed budynkiem firmy, gdzie pracowała Sakura. Uśmiechnął sie na samo wspomnienie zeszłej nocy spędzonej razem z nią. Kto by pomyślał że jest taka śmiała i chętna po alkoholu na takie zabawy. Zaczerpnął świeżego powietrza po czym wkroczył głównym wejściem do firmy. Od razu dało sie słyszeć szepty kobiet na jego temat co oczywiście od razu zbywał ignorując je swoim lodowatym spojrzeniem. Szybko znalazł sie w windzie i wcisnął guzik ostatniego pietra, gdzie pracowała zielonooka. Dość szybko znalazł sie na górze i gdy tylko wysiadł z windy przywitały go trzepoczące rzęsami dziewczyny. Szybko minął korytarz i wszedł do pukania do drzwi na końcu Znajdował sie tam gabinet Sakury, a zaraz za nim były drzwi do gabinetu Rena. Gdy tylko ją zobaczył, widział jak na jego widok zakrztusiła się kawą i zaczęła szybko zbierać papiery z biurka by ich nie pobrudzić.
-Co ty tu robisz?- zapytała szybko , niemal krzycząc. Chłopak tylko uśmiechnął się do niej podchodząc i wręczając jej mały pakunek.
-Proszę- powiedział po czym usiadł na przeciwko niej.
-Co to?-zapytała delikatnie potrząsając pakunkiem.
-Prezent, o której kończysz?- zapytał patrząc na nią beznamiętnym wzrokiem. Dziewczyna delikatnie się speszyła po czym usiadła na swoim miejscu i delikatnie podsunęła pakunek w jego stronę.
-Przykro mi panie Uchiha nie mogę przyjmować prezentów,a dziś kończę późno Zaraz powiem szefowi że pan przyszedł- odparła szybko zmieniając ton i sztucznie się uśmiechając w jego stronę.
-Cóż za oficjalny ton, wczoraj jakoś ci nie przeszkadzało moje towarzystwo- wiedział ze to podziała bo dziewczyna od razu chwyciła szybkiego rumieńca, a na jej czole pojawiła sie mała żyłka.
-Chcesz się tu kłócić Uchiha?- zapytała patrząc na niego ze zdenerwowaniem.
-A gdzie się podziało pan, kochanie- nachylił się delikatnie patrząc jej w oczy.
-Tak zwraca się do gentlemen'ów, ale ty do nich nie należysz- odparła szybko.
-Jak to nie, zapytałem przecież wczoraj czy aby na pewno chcesz to zrobić- po tych słowach dziewczyna myślała ze eksploduje. teraz przegiął.
-Słuchaj no idioto, to co zdarzyło sie wczoraj....
-było niesamowite- przerwał się uśmiechając sie do niej delikatnie i tak prawdziwie że aż poczuła jak jej serce zaczyna mocniej bić. Nie wiedziała co ma powiedzieć, nie spodziewała sie takich słów. Myślała ze teraz będzie ją nękać ze jest łatwa czy coś. Przełknęła ślinę patrząc mu prosto w oczy. Jego twarz ciągle była tak blisko, co chwilę jej wzrok przenosił się na jego kuszące usta.
-Jesteś w pracy Pani Haruno, tu nie wolno, chyba że bardzo potrzebujesz skorzystać z toalety to cię odprowadzę szepnął zbliżając się jeszcze bliżej. Dziewczyna od razu się ocknęła i prychnęła.
-Zbok- po tych słowach wstała z rumieńcem i ruszyła w stronę gabinetu szefa. Sasuke tylko błądził za nią wzrokiem dalej się uśmiechając. Dobrze że wrócił do domu.
------------------------------------------------------------------
Szczerze? to nie spodziewałam się że jeszcze coś tu napiszę. Myślałam o usunięciu tego bloga ze względu na to iż chyba niewiele osób to jeszcze czyta, ale stwierdziłam ze chyba mogę pociągnąć tę historię do końca chciałam ją szybko zakończyć, ale jak piszę notkę to za każdym razem przychodzą mi nowe pomysły. Więc mam nadzieję ze spodoba wam sie choć troszkę a co do historii to może będzie jeszcze z 10 notek i koniec, ale to sie okaże ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kocham, kocham i jeszcze raz kocham!!! Chapter choć krótki - jest wspaniały. Nie rozpiszę się, bo niemam się do czego przyczepić (ew. co do literówek, choć nie pamiętam czy były bo wczoraj to czytałam).
OdpowiedzUsuńNIE ZAWIESZAJ TEGO BLOGA, BŁAGAM CIĘ!!!
Nie będę miała co czytać ;( - takich opowiadań jak twoje jest niestety bardzo mało.
Ogólnie to podoba mi się sasuke - nienaruszony merytoryczny charakter. Trochę mniej Sakura, aczkolwiek też nieźle się tu prezentuje.
Czekam cierpliwie na kolejną notkę ;)
Hattori - chan
NIE USUWAJ BŁAGAM!!!!!!!!!!!!! Nocia super bardzo przepraszam że teraz ale dopiero teraz go znalazłam po bardzo długim czasie!
OdpowiedzUsuń