Po męczącym dniu w
pracy w końcu mogła wrócić do domu i zająć się swoimi sprawami. Miała teraz
trzy dni urlopu więc mogła uporządkować trochę swoje sprawy. Wracając d domu
miała nadzieje zastać w nim Ryoheia, ale widocznie nie było jej to dane. Jak
tak teraz dobrze pomyśli to widywała go tylko rankami i wieczorami, nigdzie
przeważnie nie wychodzili. Mimo że dogadywali się bardzo dobrze jakoś nie
wyobrażała sobie życia razem z nim, ale przecież nie może wiecznie myśleć o
Sasuke.
-Myślałem że już
nigdy nie wrócisz z tej pracy- usłyszał znajomy głos, a na jej twarzy od razu
pojawił się grymas niezadowolenia. Ruszyła w stronę salonu i oparła się o
framugę przyglądając jej „gościowi” siedzącemu na kanapie jej salonu.
-Co tu robisz?-
zapytała sucho patrząc na niego zimnym spojrzeniem.
-To tak się witasz z
„ojcem”- zapytał uśmiechając się do niej sarkastycznie. Prychnęła na to
stwierdzenie.
-Czego chcesz?
Najlepiej po prostu opuść mój dom- znów się odezwała i tym razem ruszyła w głąb
salonu, ale nie zwróciła jakoś większej uwagi na gościa, tylko minęła go.
Chciała się udać do pokoju, ale poczuła nagłe szarpniecie za ramię i chcąc nie
chcąc siła została odwrócona w stronę swojego ojczyma. Spojrzała znów na niego
gniewnym spojrzeniem. Dotknął delikatnie jej policzka i uśmiechnął się.
Próbowała się wyrwać z jego uścisku, niestety był dużo silniejszy od niej.
-Co to za rumieńce?
Czyżbyś właśnie przeżywała tak rozkoszne chwile z Ryoheiem. Jesteście na etapie
seksu, ale nie pozwalasz mu tu mieszać?- prychnął w jej stronę, a ona nie
bacząc na konsekwencje wymierzyła mu liścia , a w jej oczach można była ujrzeć
istną furię. Mężczyźnie nie bardzo się to spodobało. Ścisnął jej dłoń mocniej a
drugą ręką oddał jej. Poczuła piekący ból na policzku i łzy w oczach. Mimo
wszystko nie pozwoliła im dać upustu.
-Możesz być smarkula
kobiety którą poślubiłem, ale nigdy w życiu nie podnoś na mnie ręki bo to może
się dla ciebie złe skończyć, uwierz mi wolałabyś nie mieć mnie za wroga.-Tym
razem jego ton był poważny , a on sam przestał żartować. Rzadko kiedy widywała
go w takim stanie i chcąc nie chcąc przestraszyła się.
-Dlaczego po prostu
mnie nie zostawisz?- szepnęła, nie chciała pokazywać mu że siego boi że ją
przeraża, ale nie potrafiła. Dlaczego akurat musiało ja spotykać to co
najgorsze.
-Dlaczego pytasz? Bo
jesteś pionkiem w mojej grze, musisz grać jak ci zagram i niestety ale ten plan
wymaga twojej ofiary, przecież sama wiesz że nie jesteś nikomu potrzebna
prawda?- te słowa zabolały , chciała uciec jak najdalej od niego, ale trzymał
ja dalej, a w jego oczach było widać satysfakcje z zadawanego jej bólu- Nikt w
całym twoim życiu cię nie chciał. Nic nie robisz tylko ranisz swoich bliskich,
najlepiej będzie jak byś po prostu odeszła, nikt cię nie kocha
-Kłamiesz!- krzyknęła
a z jej oczu poleciały łzy. Na ten widok na jego twarzy pojawił się jeszcze
większy uśmiech.
-Twoja siostra?
Pamięta o tobie tylko jak chce się pozbyć córki by móc spędzić czas z
ukochanym, w ogóle nie ma dla ciebie czasu. Twój brat? Także ma swoją miłość
którą pielęgnuje, kiedy ostatni raz się z nim widziałaś co? Kiedy ostatni raz
on do ciebie zadzwonił odwiedził cię? Nie rozumiesz że jesteś im niepotrzebna?
Młody Uchiha może mieć na pęczek takich kobiet jak ty, może mieć każda jaka mu
się wymarzy, a teraz jest zaręczony wiec po co mu ty? Twoja matka? Gdyby cię
kochała to chyba nie wierzysz że dała by ci odejść z domu i przymykała by oko
na twoje cierpienia z dzieciństwa? Widziałaś jak kochała twoją siostrę, zawsze
byłaś zazdrosna, zawsze chciałaś żeby zwróciła na ciebie uwagę jak na twoją
siostrzyczkę, ale ty zawsze byłaś wyrzutkiem. Jedyną osobą która cię kochała
był twój ojciec, ale on już nie żyje- zaśmiał się, a ona poczuła jak wszystkie
siły ja opuszczają, jakby została właśnie spoliczkowana kilkanaście razy.
-Ryohei- szepnęła
cicho, ale to także zostało skwitowane śmiechem
-Mój syn? Myślisz że
mógłby cię pokochać? To w takim razie gdzie teraz jest? Dlaczego nie ma go przy
tobie? Wiesz faceci też mają jakieś potrzeby. Jak myślisz gdzie jest? Pomyśl
trochę?- kpił z niej, a ona nawet nie potrafiła na niego spojrzeć. Utkwiła
wzrok w podłodze, a ten puścił jej rękę. Nie trzymana dłużej upadła na kolana i
złapała się za bolący policzek, chociaż nie bolał jej tak bardzo jak słowa
przed chwila wypowiedziane. Chciała żeby teraz ktoś ją przytulił.
-Dlaczego mi to
robisz?- zapytała w końcu spoglądając na niego ze łzami w oczach. Kucnął koło
niej io pogłaskał ja po policzku.
-Chcesz wiedzieć?-
zapytał, ona tylko kiwnęła delikatnie głową przełykając głośno ślinę. Uśmiechnął
się w jej stronę i szarpnął mocno za jej włosy.
-Ponieważ nienawidziłem
twojego ojca, za wszystko co kiedyś zrobił, a że byłaś jego jedynym skarbem to
proszę, mam nadzieję że patrzy na to co tu się dzieje i płacze że zostawił „TO”
na twoich barkach- puścił ja prychnął i zaczął zmierzać w kierunku wyjścia. Za
nim jednak opuścił jej dom spojrzał na nią ostatni raz –Jeśli dalej będziesz
się pieprzyła z Uchihą to może to się dla ciebie źle skończyć, radziłbym ci
teraz jak najszybciej zaręczyć się z moim synem i oddać na „TO”- po tych
słowach usłyszała tylko trzask zamykanych drzwi. Patrzyła przez chwilę w
przestrzeń. Przeczołgała się na kolanach do kanapy i opierając się o nią
plecami przytuliła swoje kolana i ukryła w nich głowę. Chciała z kimś też
pogadać, ale do kogo miało zadzwonić? Kiedy jej ojczym miał rację. Ostatnio czuła
się jakaś wyobcowana przez wszystkich. Chciała zadzwonić to Itachiego, ale nie
mogła, nie chciała ranić jego uczuć, nie chciała go wykorzystać przez to. Czuła
się podle, nie wiedziała o co mu chodziło, co miała im oddać, nie miała pojęcia
o czym myślał że ojciec jej zostawił. A kolejna myśl którą jej zaprzątała głowę
to Ryohei, który przy niej tak dobrze maskował że jej na niej zależy a dziś
jego ojciec sam przyznał się do tego ze sypia z kimś innym. Cieszyła się jednak
że nie poszła z nim do łóżka. To był jedyny plus w całej jej historii.
Cieszył się że udało
mu się dziś wyjść z pracy nie natykając się na Mike, przynajmniej nie musiał
szukać wymówki by nie zaprosić jej do swojego domu i zapoznawać ja oficjalnie z
rodzicami. Gdy tylko przekroczył próg swojego domu poluzował krawat na swojej
szyi i wszedł do salonu, gdzie zastała swojego starszego brata rozłożonego na
sofie i przerzucającego kanały w telewizji.
-Witaj w domu-
usłyszał jakby od niechcenia.
-Wróciłem- szepnął
także cicho i ściągając buty wszedł głębiej.
-Nie ma rodziców?-
zapytał rzucając marynarkę na krzesło.
-Poszli na kolacje z
Madarą- brat dopiero teraz zaszczycił Sasuke swoim spojrzeniem i uśmiechnął się
delikatnie- czyżby Mika cię dorwała w gabinecie?- zapytał z uśmieszkiem.
Młodszy nie wiedząc za bardzo o co chodzi spojrzał na niego pytającą, a potem
spojrzał na swoją pomiętą koszule i prychnął. Nie miał zamiaru mu się zwierzać
co gdzie dziś robił.
-Nadal nie masz
zamiaru jej przedstawić rodzicom?
-Po co skoro już
znają moją przyszła żonę?- odpowiedział pytaniem na pytanie. Itachii tylko
cicho prychnął.
-A czy Sakura o tym
wie?
-Za niedługo się
dowie
-A więc pośpiesz się
bo czuje że jednak możesz się spóźnić- Sasuke totalnie olewając słowa brata
ruszył na piętro do swojego pokoju aby odpocząć.
Siedział już ubrany i
gotowy do wyjścia, jednak nie ruszał się nawet o krok. Bacznym wzrokiem
obserwował dziewczynę którą paradowała w samej bieliźnie koło niego i pakowała
różne rzeczy. Przed chwilą wyszła spod prysznica i w końcu zajęła się
pakowaniem swoich zakupów.
-Naprawdę ci to nie
przeszkadza?- zapytał w końcu, a dziewczyna zwróciła na niego uwagę. Spojrzała
na niego pytająco.
-Jeszcze tu jesteś?
Myślałam że ci śpieszno do tej różowej wywłoki- odparła i usiadła naprzeciwko
niego uśmiechając się słodko.
-Naprawdę nie
przeszkadza ci to że musisz za niego wyjść?- powtórzył swoje pytanie całkowicie
olewając jej wypowiedź. Mika westchnęła ciężko i oparła się o podparcie.
-Przecież wiesz że
nie mam wyboru, a ty dlaczego się zgodziłeś? Przecież wiedziałeś że nie musisz-
zapytała tym razem bardziej ciekawa
-Nie chcę żeby ojciec
się wpakowała w kolejne gówno, nie mam zamiaru darzyć jej jakimś uczuciem, jest
po prostu kolejną dziewczyną którą muszę uwieźć.- odparł beznamiętnie. Mika
natomiast na tą wypowiedź zaśmiała się lekko.
-Uwielbiam tą część
ciebie? Taki zimny w stosunku do wszystkich, a dal mnie potrafisz się otworzyć.
Jesteś taki kochany- wstała i delikatnie podpierając się o jego kolana rękami
ucałowała jego usta. Patrzył na jej zamknięte oczy i delikatnie oddawał
pocałunki. Po chwili przestała i wróciła na swoje miejsce.
-Nie chcę tego-
powiedział cicho.
-Wiem, wybacz mi
Ryohei mimo że cie kocham nie mogę z tobą być. Wiesz że ja także robie to dla
niego, podobno ten cały Haruno miał haka na cały ten biznes a my musimy jakoś
zdobyć to dlatego jesteśmy ważni w tym planie.
-Dziwi mnie tylko
jedno- odparł chłopak.
-Co takiego?-
zapytała patrząc jak chłopak wstaje i zmierza ku wyjściu z jej mieszkania.
-Że nie obrzydza cię
to że musisz za niego wyjść- na te słowa dziewczyna znów się troszkę zaśmiała.
-Wiem jak może to
wyglądać, ale nie mogę pozwolić by moja matka się załamała a ojciec poszedł do
więzienia- Spojrzała na niego poważniejszym wzrokiem- nawet jeśli Madara jest
moim ojcem, a Sasuke kuzynem.
Wybaczcie za taką
duża nieobecność czasową, mam nadzieje że chociaż krótka notka wam przypadnie
do gustu i chciałam zauważyć ż zbliżamy się powoli do końca. Chciałabym jakoś
zmieścić zakończenie do 5 dość długich notek i dać sobie spokój już z tym
opowiadaniem. Co do bloga myślałam nad zaczęciem nowej serii, ale to się
jeszcze okaże, jak wytrwamy z tą serią ;]
Jejciu dlaczego tak długo kochana ? Ja umierałam tez tak myślę że mogłabyś to zakończyć to w minimum 5 notkach ale takich dłuższych :) A co do nowej serii to myślę że nie ma potrzeby robić z tego mody na sukces,mimo że kocham tego bloga i jestem tu od początku to nie ma już co kombinować niech Sakura wyjdzie za Sasuke ,niech on dowie się że ta wywłoka to jego kuzynka, i niech usuną te szkodniki ze swojego życia a na koniec niech se zrobią piękne dzieciaczki :D Ja to tak widzę :) Mam nadzieję że ogółem zakończysz to szczęśliwie :) Czekam na nexta oby pojawił się szybciej :*
OdpowiedzUsuńCałkowicie zgadzam się z ^Angel^ :D Mimo, że opowiadanie jest cudowne to nie ma co ciągnąć go na siłę ;) Wszystko ma swój koniec. Również liczę na szczęśliwe zakończenie :D Jednak mam nadzieję, że pomyślisz o stworzeniu nowego opowiadania ;) Z przyjemnością czytałabym twoje nowe dzieła :D Dlatego mam nadzieję, że to przemyślisz ;)
OdpowiedzUsuńCo do notki to aż brak mi słów. Sakura naprawdę nie ma kolorowego życia ;( Mam nadzieję, że Sasuke się pośpieszy bo potem może być za późno. Poza tym niepokoi mnie ta kolacja Madary z rodzicami Sasuke. Mam nadzieję, że nie ma zamiaru przedstawić im "przyszłej" żony Sasuke.
Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę :D Mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej i będzie dłuższa :D
Pozdrawiam i życzę weny!