Dziewczyna chodząc w tę i z powrotem patrzyła nerwowo na
spokojnego chłopaka siedzącego obok niej na fotelu i przeglądającego coś w
telefonie. Denerwował ją bardzo i to bardzo. Był spokojny jakby nic go nie
ruszało. Wczoraj uzgodnili zasady, ale on jakby ich nie słuchał wtedy i teraz
też nie bardzo chyba pałał żeby cokolwiek zrobić. Wkurzyła się nie na żarty.
Stanęła przed nim i położyła ręce na biodrach.
-Słuchaj jesteś chyba zbyt pewny siebie- powiedziała dość
głośno by chłopak w końcu zwrócił na nią uwagę. Podniósł spojrzenie po czym
westchnął i powrócił do wcześniejszej czynności. -Nie ignoruj mnie!- krzyknęła
zła.
-Jesteś irytująca- odparł chłopak już nawet nie szczycąc
jej spojrzeniem – zastanawiam się jak z takim charakterem zdołasz uwieść tego
kolesia- tymi słowami znów wyprowadził ją z równowagi i gdy miała się mu
odgryźć do pokoju wszedł Madara z nieciekawą miną. Spojrzał na nich przelotnie,
a Mika od razu poprawiła włosy i uśmiechnęła się niewinnie.
-Wujku kiedy go spotkam?- zapytała bardzo miłym głosem.
Ryohei tylko prychnął, a ona obdarzyła go groźnym spojrzeniem.
-Jutro wybieramy się na kolacje- odparł i gestem ręki
pokazał że nie życzy sobie ich w swoim gabinecie.
Wrócił właśnie z lunchu z wujkiem i był delikatnie mówiąc
zdezorientowany. Wujek zachowywał się inaczej
niż zwykle a do tego zaprosił go na jutro na kolację i ma przyjść z Sakurą.
Było to dla niego dość dziwne, ale zgodził się. Ale teraz czekało go trudniejsze
zadanie. Musiał jakoś przekonać dziewczynę by wyszła z nim na tą kolacje.
Westchnął ciężko i ruszył w kierunku swojego gabinetu.
-Panie Uchiha dzwoniła pana matka- usłyszał od razu gdy
wszedł do biura. Kiwnął głową że słyszał i wszedł do swojego gabinetu. Gdy tam
się znalazł poluzował trochę krawat po czym zasiadł za swoim biurkiem. Od razu włączył
swój telefon i skrzywił się trochę widząc liczbę nieodebranych połączeń. 12 od
matki, od ojca jedna i od Sakury aż 5, ciekawe co się stało że każdy chciał się
do niego dodzwonić.
Pierwsze co to wybrał numer do matki.
-Sasuke!- krzyknęła a on poczuł jakby była tuż koło
niego.
-Co się stało mamo?- zapytał spokojnie kładąc nogi na
biurko i opierając się wygodnie o fotel.
-Madara był u mnie- powiedziała już ciszej, a on jakby
zamarł. Przez chwilę panowała cisza, ale po chwili przełknął ślinę.
-Jak to?- zapytał nie bardzo wiedząc o co matce może chodzić.
-Sasuke proszę cię, nie zadawaj się z nim, nie chcę cię stracić-
słyszał w jej głosie matczyną troskę, wiedział że go kocha, ale nie rozumiał dlaczego
ona i ojciec tak bardzo unikali Madary.
-Mamo nie martw się o mnie- powiedział spokojnym głosem.
Nie chciał by matka niepotrzebnie się o niego zamartwiała.
-Kocham cię synku- szepnęła i rozłączyła się. Odłożył
delikatnie słuchawkę na biurko, ale przypomniał sobie o telefonach Sakury.
Spojrzał na wyświetlacz po czym znów wybrał numer, tym razem różowowowłosej
dziewczyny. Sygnał był jednak dziewczyna nie odbierała. Dzwonił trzy razy, ale
za każdym razem nie odbierała. Może miała coś ważnego w pracy do załatwienia.
-Szefie gość do ciebie- prze drzwi zajrzała sekretarka,
przejechał dłonią przez włosy po czym kiwnął głowa.
-Wpuść go- po tych słowach drzwi się otworzyły, a jego
oczom ukazała się piękna dziewczyna, z wielkimi czerwonymi oczyma i krótko ściętymi
włosami.
Zrobiła sobie wolne od pracy na jakiś czas, poprosiła o
urlop i ku jej zaskoczeniu szef dał jej nawet dwa tygodnie. Nie wiedziała co
będzie robiła przez ten czas, ale cieszyła się że nie musiała przychodzić do
firmy, chociaż dzisiejszy dzień zapowiadał się tak ciekawie to nie wiedziała że
tak szybko jej się zepsuje. Nie sądziła że tak szybko znów go zobaczy, chłopak
stał naprzeciwko niej z niewzruszoną miną, ale jakby z lekkim zdziwieniem że ją
widzi.
-Sakura- szepnął i uśmiechnął się delikatnie, naprawdę nic
do niego nie miała, ale nie pozwoli by zniszczył jej życie.
-Ryohei- powiedziała cicho ciągle niedowierzając że stoi
na przeciwko niej.
-Ładniej ci w długich włosach- prychnęła i odwróciła wzrok zakładając ręce na piersiach
-Wiem po co tu jesteś, ale nie ma mowy- oparła szybko. Popatrzył
na nią zaskoczony i znów się uśmiechnął.
-Nie mam zamiaru robić nic co by było dla ciebie
niewygodne , zawsze tak było czyż nie?- zapytał wkładając ręce do kieszeni i patrząc
na nią swoim fioletowym spojrzeniem. Zerknęła ku niemu i westchnęła. Miał
rację, mimo że nie widzieli się zbyt wiele razy to zawsze gdy przyjeżdżał do
ojca na wakacje czy cos to nigdy nie zrobił czegoś co by jej przeszkadzało.
-Więc co tu robisz?- zapytała i ruszyła przed siebie, nie
musiała też czekać na niego bo po chwili dotrzymał jej kroku.
-Wyszedłem na spacer a bardzo denerwującą osobą, ale jak
widać zniknęła- odparł patrząc teraz przed siebie.
-Zgubiłeś ją?- zaśmiała się.
-Pobiegła do Sasuke- odarł, a ona natychmiast się zatrzymała.
-Co?
-Jego narzeczona, nie powiedział ci? Wuj mu przecież dziś
powiedział- po tych słowach jakby je świat się zawalił. Patrzyła na Ryoheia ale
nie widziała go, miała czarno przed oczyma. Nagle ruszyła szybko przed siebie. Wiedziała
że chłopak ją woła, krzycy by się zatrzymała , ale ona miała tylko jeden cel,
musiała się ja najszybciej znaleźć w biurze Uchihy, musiała zobaczyć czy jest
sam. Przecież wydzwaniała do niego wcześniej tyle razy, może był z nią? Wpadając do jego biura, nawet nie
zatrzymała się gdy próbowali ją zatrzymać ochroniarze, biegła ile sił w nogach,
nie czekała nawet na windę pobiegła schodami an ósme piętro. Chciała się o
prostu czegoś dowiedzieć. Gdy znalazła się na ósmym piętrze zobaczyła że każdy
na nią dziwnie patrzy. Miała włosy potargane przez wiatr, a jej policzki były
całe czerwone od biegu. Ktoś próbował ją zatrzymać ale nie słuchała wyrwała
swoją ręce z czyjegoś uścisku i otworzyła z hukiem drzwi do gabinetu Sasuke.
Gdy tylko otworzyła drzwi zmarła. Nie potrafiła się ruszyć, a Sasuke siedzący na
fotelu dopiero zauważył ją po chwili. Od razu zrzucił z kolan dziewczynę i
chciał podejść do Sakury. Odsunęła się o krok gdy ten próbował się zbliżyć.
-Sakura ja…- chciał coś powiedzieć, ale ręką go uciszyła.
Nie chciała go słuchać. Jeszcze wczoraj mówił jej że dadzą jakoś radę razem,
dawał jej nadzieję. A ona dziś dowiaduje się że on ma narzeczoną i teraz widzi
jak ona siedzi mu na kolanach i się całują. Miała dość, chciała się rozpłakać,
ale nie tutaj. Poczuła jak ktoś ja przyciąga do siebie.
-Zostaw ją- znów glos Sasuke, który złapał ją za rękę.
-Nie chcę cię więcej widzieć- powiedziała dziewczyna patrząc
mu załzawionymi oczyma prosto w jego oczy. Patrzył na nią zz niedowierzeniem.
-To nie tak.. Sakutra ja..-
-Przestań mnie już ranić!- tym razem krzyknęła zwracając
uwagę wszystkich w biurze, każdy przyglądał się tej scenie z zaciekawieniem.
Widziała przez łzy jak tamta lafirynda siedzi w jego biurze i uśmiechała się
triumfalnie, a ona? Ona chciała po prostu stad uciec. – głupia ja znowu
zaufałam komuś tak żałosnemu jak ty….- po tych słowach odwrócił się na pięcie i
trzymając mocno rękę Ryouheia wyszła z jego biura, z budynku. Zostawiła go oszołomionego
, a ona sama chciała jak najszybciej znaleźć się w swoim domu.
10 minut wcześniej:
Przyglądał się dziewczynie która właśnie weszła do jego gabinetu.
Była ubrana w jasną sukienkę a na twarzy gościł je bardzo sympatyczny uśmiech.
Wskazał jej dłonią gdzie może usiąść , a ona nie czekając dłużej usiadła naprzeciwko
niego.
-W czym mogę pomoc?- zapytał wypuszczając powietrze z
płuc i włączając swojego laptopa. Dziewczyna znów figlarnie się uśmiechała i wyciągnęła
coś z torebki. Pokazała to chłopakowi, a ten od razu rzucił jej gniewne
spojrzenie.
-Skąd to masz?- zapytał ściskając owe papiery w rękach.
-Wolałabym raczej pytanie do czego mi to- puściła mu
oczko, a ten próbował się uspokoić.
-Czego chcesz?
-Tyko jednego, zawsze chciałam jednej nocy- prychnął i spojrzał
na nią z politowaniem.
-Wybacz, mam kogoś
-Wiem i chyba nie chcesz żeby to zobaczyła- znów uśmiechnęła
się w jego stronę, a on znów spojrzał na nią gniewnie.
-Dlaczego to robisz?
-By zawsze dostać to czego pragnę- wstała z zajmowanego
przez siebie miejsca i obeszła biurko, stajać naprzeciwko uchihy. Odwrócił się w
jej stronę, i nie widząc kiedy dziewczyna usiadła na nim okrakiem. Chciał ją rzucić,
ale trzymała się mocno jego szyi.
-Tylko jeden pocałunek- szepnęła i zbliżyła swoje wargi
do jego. Nie miał wyboru, nie chciał by t dostało się w ręce Sakury, więc mógł się
na to zgodzić, przecież i tak nikt nie widzi o teraz robi. Oddał jej pocałunek
i w tym momencie otworzył oczy i ujrzał różowo włosa walczącą ze swoimi
emocjami. Potem wszystko wydarzyło się
tak szybko że nie wiedział kiedy. Gdy dziewczyna wyszła z nieznanym mu
chłopakiem, poczuł złość. Odwrócił się za siebie.
-TY!- krzyknął zdenerwowany w jej kierunku.
-Nie powinieneś być taki wulgarny to nie ty się zaraz z
kimś prześpisz- odparła siadając na jego biurku i zakładając nogę na nogę- chociaż
nie miałabym nic przeciwko- oblizała swoją wargę patrząc na niego lubieżnym wzrokiem.
-Wynoś się, a ona taka nie jest- chciał ją wygonić, ale
ona nie dawała za wygraną.
-A myślisz że czyj to był plan? Mój? To ten chłopak
wszystko ukartował by móc ją zaciągnąć do łóżka, może wygląda niepozornie, ale
jest geniuszem- gdy tylko skończyła mówić chciał stad wyjść. Chciał pobiec za
Sakurą.
-Nie tak prędko- na drodze stanął mu wuj zamykając za sobą
drzwi- widzę że poznałeś już Mikę, swoją przyszłą żonę- słowa wujka nie miały
dla niego sensu,, przecież miał wyswobodzić się z pod jego skrzydeł, miał być samodzielny,
czyżby Sakura miała rację że jest on uzależniony od Madary?
Gdy tylko znalazła się w domu poczuła się jakoś bezpiecznie,
jakby dom chronił ją od wszelkich złych mocy. Ściągnęła buty i od razu udała się
do swojej sypialni, nie chciała teraz z nikim rozmawiać, chciała po prostu się gdzieś
ukryć. Gdy znalazła się w swoim sanktuarium, w swoim pokoju od razu położyła
się na łóżku, zakrywając twarz dłonią. Poczuła jak łóżko zagina się z drugiej
strony.
-Ja nie pozwoliłbym ci tak cierpieć- usłyszała i uśmiechnęła
się cierpko. Nie był pierwszym który tak mówił. Sasuke też jej obiecywał że
więcej nie będzie prze niego cierpieć. Spojrzała na niego i zauważyła że ciągle
jej się przygląda.
-Arigatou- szepnęła , ale nie do końca wiedziała za co mu
dziękuje. Za to że był z nią? Za to że pokazał jej jaki sasuke jest naprawdę?
Sama nie wiedziała. Chłopak dotknął delikatnie jej policzka i uśmiechnął się do
niej pocieszającą. Odwzajemniła delikatny uśmiech. Chciała jak najszybciej
zapomnieć o Sasuke.