Jechali właśnie samochodem do firmy Uchiha, w samochodzie
panowała cisza, której nikt nie postanawiał przerwać. Każdy myślał nad swoim
planem. Musieli go wprowadzić w życie,
przy tym nie dopuścić by Sasuke i sakury zbytnio znów się do siebie zbliżyli.
-A nie możesz ich od siebie oddalić jak w liceum?-
zapytał w końcu Hiro patrząc ciągle za okno. Madar spojrzał na niego przelotnie
i znów zaczął przeglądać papiery.
-Tu jest ten problem że już nie są dziećmi, ale nie martw
się Sasuke nawet nie zdaje sobie sprawy z tego że dalej jest pod moją opieką,
wystarczy podpuścić go trochę i koniec- odparł szybko, a w samochodzie znów
zapanowała na chwile cisza. Słychać było
głosie westchnięcie.
-Nie wiem czy to był dobry pomysł mieszać w to tego
dzieciaka, nie udało mu się uwieść Sakury, a jak widać ja nie mam na nią
wpływu- odparł znów Hiro. Madara odłożył papiery, a na jego twarzy zagościł
uśmiech.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz- po tych słowach
znów wrócił do papierkowej roboty i nikt już więcej się nie odezwał.
-Okres masz?- zapytał w końcu i to jakby obudziło
dziewczynę. Spojrzała na niego zdezorientowana.
-Co?- zapytała nie bardzo wiedząc o czym przed chwilą
rozmawiali. Chłopak mimowolnie uśmiechnął się pod nosem i upił łyka kawy.
-Czyli nici z dzisiejszego seksu?- znów zapytał popijając
kawę i patrząc na nią kątem oka. Była zdezorientowana.
-Co? Czemu? Znaczy jakiego seksu?- z każdym razem
podnosiła delikatnie głos, a gdy krzyknęła ostatnie zdanie każdy w kawiarence na nią spojrzał, a Sasuke
wybuchnął śmiechem. Czerwona ze wstydu dziewczyna usiadła na miejscu ,
poprawiła spódnice i spojrzała gniewnie na chłopaka.
-Wybacz, ale jesteś tak zamyślona że w ogóle nie
słuchasz- odparł powstrzymując śmiech.
-Gomen- odparła cicho mieszając łyżeczką w swojej kawie.
-Może nie jestem jakaś twoja przyjaciółeczką, ale uwierz
mi też możesz powiedzieć co się dzieje- spojrzała n niego , a na jej twarzy
pojawił się delikatny uśmiechem. Miał rację, wczoraj powiedział jej że żałuję ,
a i tak wiedział sporo o niej więc mogła mu się wygadać
-Mój ojczym- powiedziała po czym upiła łyka chłodnawej
już kawy.
-Ten z którym miałaś problemy, rozumiem, ale przecież od
tamtej pory nigdy go nie widywałaś co nie?
-Aż do ostatniego dnia- spojrzał na nią całkowicie
poważny po czym wstał i położył pieniądze na stole.
-Myślę ze to nie miejsce na tę rozmowę, zadzwonię do
twojego szefa i powiem że …
-To nic nie da- odparła i westchnęła- mój ojciec z jakiś
przyczyn zna Rena i…- spojrzała na niego nie zrozumiale- i zna Madarę- na dźwięk ostatniego imienia
Sasuke znów usiadł i spojrzał na nią z niedowierzeniem. Zaśmiał się nerwowo, a
kubek w jego dłoni był miażdżony.
-Jest za granicą, ma pewno go tu nie ma- odparł niemalże
pewny siebie. Prychnęła a on zmarszczył brwi.
-Nie jestem ślepa ani głucha- chciałam wstać, ale
powstrzymał mnie szybkim ruchem dłoni łapiąc moją dłoń.
-Poczekaj- westchnął- jeśli to prawda to powinniśmy na
razie się nie spotykać- po tych słowach dziewczyna prychnęła.
-Jesteś tchórzem- powiedziała dobitnie. Zdenerwowała go
tym stwierdzeniem ale nie dał tego po sobie poznać.
-Nie jestem- powiedział szybko, a ona wstała.
-Gdybyś nie był to stawił byś czoła swojemu wujkowi- po
tych słowach wyszła z kawiarni, a ona uderzając pięścią o stół, przeklął pod
nosem. Nie rozumiała tego, ale też nie wytłumaczył jej tego. Po chwili wstał i
ruszył ku wyjściu . Musiał z nią pogadać szczerze, a to nie zanosiło się na zbytnio
miła pogawędkę.
Gdy znów znalazła się w biurze, nie było, ani jej oczyma
ani Madary, ale ciągle znajdował się tam jej szef. Była zła na Sasuke, ale
napisał jej esa, że powinni porozmawiać na spokojnie i że po pracy przyjdzie do
niej. Zdenerwowanie trochę minęło, ale ciągle zastanawiała się co jej ojczym
robił z wujkiem Sasuke.
-Sakura !- usłyszała swoje imię i bez żadnego entuzjazmu
wstała po czym ruszyła w stronę gabinetu szefa. Zamknęła za sobą drzwi i stanęła
naprzeciwko biurka Rena. Przez chwilę nie zwracał na nią uwagi, a po chwili spojrzał na nią z uśmiechem.
-Dziękuje za raport z ostatnich dni i że tak solidnie
wykonujesz swoja prace- powiedział zadowolony. Sakura zaś stała z założonymi rękoma
na piersiach i chciała już stąd wyjść.
-To moja praca- odparła sucho patrząc na niego zimny
spojrzeniem.
-Twoja mina mówi sama za siebie. Wybacz że musiałaś
widzieć tych dwóch tutaj- odparł Ren i wygodniej rozsiadł się na fotelu.
-To nie moja sprawa z kim pan ma interesy- odparła znowu
obojętnie, ale tak naprawdę to miała ochotę podejść do biurka walnąć dłońmi o
nie i krzyknąć mu w twarz „ Co ty do
jasnej cholery odwalasz? Ten facet niszczył mi życie, a ty się z nim bratasz?” ,
ale to nie była jej sprawa, ona była tu tylko sekretarką.
-Twój ojczym – dziewczyna rzuciła mu groźne spojrzenie, a
ten przełknął ślinę i poprawił się – znaczy Hiro Kamachi przyszedł tutaj jako
wspólnik szefa Uchiha corporation Madary, tak naprawdę nie wiem o co tu
chodziło, ale wiem że bardzo zależało im na informacjach o tobie, nic im nie
dałem ale chciałbym wiedzieć od ciebie co się dzieje- po tych słowach przyjrzała
mu się dokładnie i prychnęła. To chyba były jakieś żarty.
-Nie wiem co próbujesz osiągnąć tym kłamstwem, ale nie
jestem głupia panie Takashi- po tych słowach odwróciła się do niego plecami – nie
wiem co kombinujecie razem, ale nie uda wam się- po tych słowach opuściłam jego
gabinet. Zabrałam swoje rzeczy i opuściłam budynek firmy. Nie miałam ochoty
dłużej tu przebywać, a jednego czego potrzebowałam to czyjeś towarzystwo. Wyciągnęłam
telefon, przejechałam po liście kontaktów. Miałam wybraną Sachiko , ale zjechałam jeden
kontakt niżej.
-Nie powinnaś pracować?- odezwał się głos w słuchawce , a
ja się uśmiechnęłam.
-Właśnie skończyłam- odparłam, usłyszałam westchnięcie.
-To wpadnij do mnie, jestem akurat sam- odpowiedział, a
ona od razu się rozłączyła. Przynajmniej w końcu na spokojnie pogadają.
Nie spodziewał się jej telefonu, przecież było dopiero
południe, a ona kończyła pracę pod wieczór, ale to nic. Wchodził do salonu z
dwiema filiżankami z herbatą a dziewczyna już tam siedziała i czytała jakieś
papiery. Westchnął i wyrwał jej lekturę z dłoni.
-Więc?- zapytał siadając obok niej na kanapie. Dziewczyna
zabrała filiżankę i upijając łyka usiadła tak by móc patrzeć na chłopaka.
-Powinniśmy pogadać- odparła dziewczyna na co chłopak się
zaśmiał.
-To już wiem, ale dlaczego tu jesteś o tej godzinie?
-Ren mnie wkurzył więc wyszłam- odparła naburmuszona.
-Więc gadaliśmy o twoim ojcu prawda?- i w końcu ten temat
nastał. Kiwnęła tylko głową po czym spojrzała mu prosto w oczy. Chciała mieć tą
rozmowę już za sobą.
-Mój ojczym jak wiesz wszedł w naszą rodzinę
niespodziewanie. Ożenił się z moją matką, ale my wraz z Sa-chan i Sasorim nie przejęliśmy
jego nazwiska. Próbował nam wpoić że powinnyśmy dążyć z Sachiko do perfekcji by
być idealnymi damami. Wiesz że Sasori mieszkał z ojcem, ale my z siostrą nie,
ona ciągle chorowała a ja byłam przez niego poniżana. Mówił że próbował mi
wtedy pokazać że każdy z nas posiada jakąś wartość, ale ja czułam się przy nim
jak nikt. A przed twoim przyjazdem tutaj zjawia się w moim domu i mówi mi że
muszę wyjść za jego syna , rozumiesz to? Rozwinął przez te lata jakąś tam firmę
i chcę żebym wyszła za jego jedynego syneczka. Ostatnio zjawia się w moim domu
i pokazuje mi gotowe akta małżeńskie , tylko do podpisania. Oczywiście nie
zgadzam się na nic, ale on nie ustępuje do tego zjawia się u mojego szefa, a do
tego zjawia się w towarzystwie twojego wuja i wiesz co jest w tym wszystkim
najgorsze? Że znowu mogę cię stracić- ostanie zdanie powiedziała cicho, ale
chłopak ją słyszał i to bardzo dobrze. Dotknął palcem delikatnie jej policzka.
-Nigdzie się nie wybieram- szepnął, a ona uśmiechnęła się
smutno.
-Powiedź mi to gdy już nie będziesz uzależniony od wujka.
-Sakura to nie tak- odpowiedział i westchnął – on… zrozum
dzięki niemu mam to co mam, dzięki niemu jestem też tutaj, wiem że popełniam
błędy, ale wytrzymaj jeszcze trochę. Za niedługo jego już nie będzie obchodziło
moje życie, a ja nie pozwolę żebyś znów cierpiała- po tych słowach położył dłon
na jej dłoni i uśmiechnął się w jej stronę.
-obiecujesz?
-Obiecuje- po czym zbliżył się do niej powoli i musnął ustami
delikatnie jej usta. Dziewczyna zadrżała delikatnie patrząc w jego oczy.
Siedział na biurku szefa w firmie swojego bratanka.
Musiał jednak rzecz że Sasuke odwalał kawał dobrej roboty.
-Jesteś pewny ze to wypali?- znów głos Hiro wyrwał go z zamyśleni.
Obok niego stał jego syn Ryohei Kamachi , a obok niego stała córka jednej z najpotężniejszych
firm na świecie Mika Yaguchi.
-Oczywiście że tak, Sasuke obiecał że będzie mnie słuchał
dopóki nie wypełni swojej obietnicy, dlatego jest to takie proste- po tych słowach
znów się uśmiechnął.
-Mam tylko nadzieję że ta dziewczyna będzie znała swoje
miejsce- powiedziała dziewczyna robiąc balona z gumy. Jej postawa była nonszalancka.
-Twoja buźka za nic nie pasuje do twojego charakteru-
odparł Ryohei patrząc na nią kątem oka.
-Zamknij się i trzymaj tą swoją mała lafiryndę od mojego narzeczonego.
-Zamknąć się – krzyknął Uchiha kładąc ręce pod
podbródkiem – ta dziewczyna jest bardzo ważna Mika, jest córką Haruno, tak tego
Haruno- powiedział widząc jej zaskoczoną twarz.
I tak jak obiecałam pojawiła sie nowa notka, mam nadzieję ze sie spodoba.
A to Ryohei
A to Mika
Jak zwykle świetny rozdział :) Tylko jak dla mnie o wiele za krótki :D Nie podoba mi się ta cała sytuacja z Madarą i ojczymem Sakury...do tego dochodzi jego syn i ta cała Mika :( Boje się że Madarze uda się rozdzielić Sasuke i Sakurę :( Coś mi się wydaje ze Madara chce zagrozić firmie kierowanej przez Sasuke aby ten dotrzymał obietnicy i ożenił się z Miką... Kiedy pojawi się kolejny rozdział? Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jezuu jak dla mnie za krótka.dawaj szybko nexta mam nadzieję że ta gówniara nie wpieprzy się między nich :(
OdpowiedzUsuń