Leżał na swoim łóżku
wpatrzony w sufit. Ręce miał założone za głową, a sam był strasznie zamyślony.
Czy dobrze zrobił puszczając ją samą? Czy nie powinien iść razem z nią. Ale
mimo tego wszystkiego sama mu powiedziała że ona musi uporządkować swoje sprawy
, a on swoje. Spędzili trochę czasu na cmentarzu, a potem odwiózł ją pod dom i
pojechał na chwilę do biura po czym wrócił do siebie i tak leżał nie wiedząc co
ze sobą zrobić. Spojrzał kątem oka na zegarek, który wskazywał przeszło
pierwszą. Westchnął i obrócił się na bok. Powinien już iść spać by jutro zacząć
coś robić ze sobą. Sakura miała racje, musiał załatwić swoje sprawy, co
oznaczało że musiał wydostać się z rąk wujka. Ostatni raz spojrzał na zegarek
po czym zamknął oczy, rozmyślał jeszcze jakiś czas o dziewczynie, która tyle
przez niego wycierpiała po czym zasnął.
Gdy tylko Sasuke
odwiózł ją do domu, od razu skierowała swe kroki pod ziemny prysznic po czym
udała się znów do pokoju ojca. Było dopiero po 20 więc miała jeszcze trochę
czasu. Musiała przejrzeć kilka tych dokumentów, a potem spakuje się na drogę do
swojej matki, a raczej kobiety która próbowała ją wychowywać. Wchodząc do
pokoju ojca zapaliła światło i ze zrezygnowaniem spakowała wszystkie dane o
niej i o matce do pudła po czym odstawiła je na ziemie. Cieszyła się że miała
tyle pamiątek po matce, ale chciała się dowiedzieć czegoś o niej, od kogoś kto
ją znał. Myślała nad zawartością drugiego pudła. Może tam znajdzie coś jeszcze
o niej? Może uda się jej w końcu dowiedzieć czego od niej wszyscy chcą. Drżącą
ręką zaczęła odklejać taśmę i wysypywać teczki z pudła. Zdziwiła się widząc
pełno szarych dużych kopert, albo teczek podpisanych datami. Przejechała po
nich dłonią po czym zaczęła układać teczki datami. Później zabrała się za
koperty które tak samo były podpisane datami, ale na każdej kopercie widniał
także napis „dowody”. Nie bardzo
rozumiała o co tu chodzi, ale przecież zostało jej to zostawione by się
dowiedziała, prawda? Chciała jak najszybciej się wszystkiego dowiedzieć, ale
mimo wszystko ciągle miała opory czy na pewno powinna, a co jeśli dowie się
czegoś czego nie powinna? Odprężyła się po chwili jednak i delikatnie
uśmiechnęła. Skoro ojciec zostawił to jej to musiało być coś ważnego. Nie
czekając już dłużej otworzyła jedne akta i zaczęła wertować pierwszą kartkę.
„Dokument sporządzony dnia 21.04.1987 roku. Oskarżony
wyparł się wszystkiego, czego można było się spodziewać po jednym z najbardziej
wpływowych ludziach w kraju. Oskarżenia po jakimś czasie z nieznanych powodów
zostały wycofane, jednak osobnik pozostał pod stała obserwacją policji. Mimo to
nie wydarzało się nic o co był oskarżony, dlatego całodobowa obserwacja została
odwołana
Ami Haruno”
Nie rozumiała za
bardzo tych słów, ale po chwili przełknęła głośniej ślinę gdy na samym dole
znajdowało się zdjęcie osoby o której była mowa, jak i jego dane.
-Uchiha Madara-
powiedziała sama do siebie i szybko chwyciła kopertę na której pisało dowody i
ta sama data co na aktach. Szybko rozerwała kopertę i tak szybko jak wyciągnęła
rzeczy z niej tak szybko odrzuciła je na bok. Czuła że serce zaraz wyskoczy jej
z klatki piersiowej. Nie spodziewała się ujrzeć zdjęć i to jeszcze takich.
Chwyciła się ręką za buzię i poczuła jak resztki jedzenia znów próbują wydostać
się na zewnątrz. Szybkim krokiem udałą się do łazienki i klękając przed sedesem
pozwoliła opróżnić sobie żołądek. Za dużo stresu i wszystkiego jak na jeden
dzień. Poczekała jeszcze chwilę aż fale mdłości przejdą po czym podniosła się,
przemyła delikatnie twarz i oddychając głęboko wróciła na łóżko. Musiała być
silna by przejrzeć to wszystko dlatego wzięła jeszcze jeden głęboki oddech po
czym spojrzała znów na zdjęcia. Znajdowały się na nich ciała, zmasakrowane,
jakby ludzie na nich znajdujący się wycierpiały największe katusze. Nie rozumiała
tego za bardzo, ale po chwili zaczęła co chwilę przeglądać wszystkie akta i
dowody znajdujące się w kopertach. Powoli zaczynała rozumieć co tu się dzieje.
Nie mogła w to wszystko uwierzyć. Wszędzie znajdowały się oskarżenia dotyczące
Madary, a w dowodach znajdowało się wszystko co mogło by wsadzić go za kratki,
ale dlaczego to nie zostało opublikowane? Nie mogła w to uwierzyć, że wuj
Sasuke jest w te wszystkie sprawy zamieszany. Były tu podejrzenia o zamieszanie w narkotyki, dowody na to ze
maczał w tym palce, były tu dowody na to że jeśli ktoś zagrażał jego stołkowi
politycznemu, ta osoba znikała i po jakimś czasie znajdowano ją martwą. I było
tu tego o wiele więcej. Nim się obejrzała godzina wskazywała 5 rano, a ona
skończyła wertować dopiero to wszystko. Znalazła jeszcze jedną kartke,
przeczytała ja na szybko po czym włożyłą do kieszonki. Przeklęła w myślach na
to wszystko, a więc tego chciał od niej Madara wraz z jej ojczymem, jeśli mogła
go tak nazywać skoro osoba którą mówiła że jest jej matką wcale nią nie była.
Spakowała wszystko z powrotem do pudła i schowała pod łóżko, musiało to ujrzeć
światło dzienne, ale najpierw musi się dowiedzieć, dlaczego jej ojciec nie
przekazał tego wszystkiego policji tylko to ukrywał. Przecież wszędzie był
podpis jego , albo jego matki. Udała się do swojego pokoju pod prysznic, po czym
ubierając ciepłe leginsy i koszulę udała się po schodach na dół. Nie czuła się
najlepiej dlatego nic nie zjadła, ale mimo wszystko musiała jak najszybciej
wyjechać do „matki” by dowiedzieć się co nieco, a miała nadzieje że tamta
wszystko jej wyjaśni. Gdy tylko znalazła się w kuchni robiąc ciepłą kawę
usłyszała jak ktoś dobija się do jej drzwi. Spojrzała mimochodem na zegarek, który
wskazywał 7 raną i westchnęła. Zastanawiała się kogo niesie o tej godzinie do
niej. Ze zrezygnowaniem ruszyła w stronę drzwi i gdy tylko ujrzała w nich
uśmiechniętego Sasoriego zdziwiła się.
-Cześć siostrzyczko-
powiedział czochrając delikatnie jej głowę, po czym wpraszając się do środka.
Ona tylko patrzyła na niego w milczeniu. Przez jej głowę przechadzało się teraz
tysiące myśli. Skoro był od niej starszy o 6 lat to musiał ją pamiętać, musiał
pamiętać swoją prawdziwą siostrę prawda? Więc dlaczego nigdy nic nie
powiedział? Przecież gdy zmarła on miał 7 lat więc musiał coś wiedzieć. Zaczęła
kierować się za nim do salonu, stanęła w drzwiach oparta o framugę patrząc jak
chłopak wychodzi z kuchni z kubkiem kawy w ręce. Kładzie gazetę na stole i
prostuje się. Patrzy na nią pytającym wzrokiem z tym jego delikatnym uśmiechem.
-Twoja prawdziwa
siostra nie żyje- powiedziała nawet nie wiedząc że te słowa tak szybko wyjdą z
jej ust. Ale najgorsza była jego reakcja. Kubek który przed chwilą trzymał w
ręce wypadł z jego ręki rozbijając się o panele i rozlewając po nich gorącą
ciecz. Sam chłopak stanął jak wryty patrząc na nią wielkimi oczyma. Jego
ręce zaczęły się trząść , a on sam nie
potrafił nic powiedzieć…
Wyjechał dziś trochę
wcześniej niż zazwyczaj do pracy bo musiał jeszcze wstąpić do biura Takumiego
by podać mu papier od różowowłosej, po czym musiał udać się do siebie do biura
i także pomyśleć o tym co zrobić by wydostać się spod skrzydeł wujka. Co chwilę
jednak patrzył na wyświetlacz telefonu czy czasami dziewczyna się nie odzywała.
Nie chciał przegapić wiadomości od niej, chciał być przy niej gdy będzie tego
potrzebowała. Niestety jedyne wiadomości jakie dostawała to od Miki że
stęskniła się za nim, ale olewał je całkowicie wiedząc że dziewczyna oszukuje
go. Kilka razy już wybierał numer do Haruno by dowiedzieć się czy wszystko u
niej w porządku, ale nie mógł się przemóc. Dojechał do budynku, gdzie mieściła
się firma jego biznesmenowy wspólnika. Wyłączył silnik po czym opuścił samochód
i udał się od razu do windy. Wcisnął guzik na ostatnie piętro i nie czekając
długo ruszył ku górze. Gdy tylko znalazł się tam od razu zaczął kierować się do
biura szefa tego budynku. Miał dać tylko mu rezygnacje Sakury i powinno go tu
nie być, ale gdy tylko wszedł do biura Rena od razu zatrzymał się i spojrzał na
osoby znajdujące się w środku. Musiał przyznać że oni tak samo jak on byli
zaskoczeni ze go tu widzą.
-Sasuke?- odezwał się
jeden ze starszych mężczyzn przyglądając się chłopakowi swymi czarnymi
tęczówkami.
-Co tu robisz wujku?-
zapytał gdy doszedł do siebie, po czym zamknął za sobą drzwi i podszedł bliżej
biurka za którym siedział Ren, obok niego stał Haru, a na wygodnej kanapie
siedział Madara popijając kawę.
-To samo mógłbym
zapytać ciebie, powinieneś być w swoim biurze- odparł łagodnie, ale z chłodem w
głosie.
-Mam sprawę- zerknął kątem oka na szefa firmy po czym położył na jego
biurku kopertę i czekał na reakcje mężczyzny. Takumi od razu złapał za kopertę
i otworzył ja. Po przeczytaniu krótkiej zawartości zgniótł kartkę i wyrzucił ja
do kosza po czym przeklną siarczyście pod nosem.
-Nie zgadzam się!- warknął w stronę Uchihy jakby to on był
sprawcą tego że dziewczyna postanowiła odejść z firmy i nie była w stanie sama
mu tego przekazać tylko przez jakiś świstek papieru.
-Raczej nie masz tu zbyt wielkiego zdania- odparł chłodno
Uchiha. Chciał jak najszybciej opuścić to towarzystwo, ale wiedział że jednak
chyba zabawi tu trochę dłużej.
-Co się dzieje?- zapytał ciekawy Madary błądząc wzrokiem od
Sasuke do Rena chcąc się dowiedzieć dlaczego jeden z nich wpadł nagle w złość.
-Sakura postanowiła zrezygnować z pracy u mnie- odparł
chłopak uspokajając się trochę, ale młodego Uchihę najbardziej zdziwiła reakcja
wuja. Wpadł jakby w szał, odstawił kubek z kawa na stół i wstał momentalnie.
-Nie może- warknął, a po chwili się opamiętał wiedząc że
znajduje się tutaj jego siostrzeniec. Jednak on nie był w stanie nic
powiedzieć, był w szoku, a gdy już otwierał usta by coś wydukać na temat nagłej
agresji w głosie wujka, ktoś z hukiem wpadł do pomieszczenia.
-Mam dość ojcze- krzyknęła jakaś dziewczyna pokazując na
Madare palcem, ale po chwili jednak zrobiła się cała blada na twarzy tak samo
jak większość osób. Sasuke już nie wiedział do końca co się dzieje. Patrzył
ciągle na dziewczynę , która wpadła do biura i nazwała Madarę swoim ojcem,
wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to że osobą tą była Mika, jego narzeczona
a jak się teraz okazało także jego kuzynka.
Siedzieli naprzeciwko siebie w ciszy, chłopak nie był w
stanie nawet zerknąć na dziewczynę która siedziała naprzeciwko niego. Nie
wiedział co ma teraz zrobić. Rozlana kawa jak i kubek zostały sprzątnięte przez
jego siostrę, ale teraz nadszedł czas na rozmowę. Westchnął ciężko, musiał się
w końcu odezwać, przecież nie będą siedzieć cały dzień w milczeniu.
-Od kiedy wiesz?- zapytał nagle podnosząc swój wzrok i
patrząc dziewczynie w oczy. Widział w nich smutek, ale także determinacja.
-Od kilku dni
-Jak się dowiedziałaś? I co dokładnie wiesz?- zapytał
opierając się wygodniej na kanapie i wyczekując odpowiedzi. Dziewczyna
przygryzła wargę patrząc na brata i także westchnęła.
-Ojciec zostawił mi pewne dokumenty, pisało w nich że Sakura
Haruno nie żyje i było zdjęcie wstawione z dziewczynką która powinna być
starsza ode mnie od jakieś 3 lata. Byłeś tam ty, Sachiko , rodzicie i ona-
odparła szybko patrząc na jego reakcje. Widziała jak cień smutku przebiega po
jego twarzy, by za chwilę pojawił się na niej delikatny uśmiech.
-Sakura była młodsza ode mnie o 3 lata, nie pamiętam jej
zbyt dobrze, ale zawsze był uśmiechnięta. Zawsze roiła dużo hałasu wokół
siebie. Zginęła w wypadku w którym prowadził ojciec, a po jej śmierci kilka
tygodni później przyszedł do domu z tobą mówiąc że od dziś jesteś naszą siostra
i także masz na imię Sakura. Nic nam nie tłumaczył, a byłaś taka podobna do
Sachi że od razu wiedziałem że będziesz dla mnie siostrą. Więcej niestety nie wiem,
ojciec nigdy nic nie mówił, ale po tym jak Sakura zginęła matka zaczęła się
zachowywać dziwnie, oddalała się od nas wszystkich no i wyszło jak wyszło-
zakończył swój dialog patrząc na siostrę, która analizowała po woli jego słowa.
-A wiec muszę po prostu ja odwiedzić- odparła łagodnie
wstając w fotela. Poczuła jak kręci jej się delikatnie w głowię, wiec tak samo
szybko jak wstała także usiadła z powrotem.
-Kogo?- zapytał dokładnie się jej przyglądając.
-Muszę odwiedzić twoją matkę, muszę się dowiedzieć wszystkiego
no i zapytać kim jest Shen- odparła zakładając ręce na piersiach.
-Shen?- zapytał nagle chłopak drapiąc się po głowię. Sakura
wyciągnęła karteczkę z kieszeni i podała ją bratu.
„Musisz to podać
Shenowi, on będzie wiedział co dalej”
-Pismo ojca- stwierdził chłopak i oddał jej kartkę po czym
podrapał się po głowię- to zbierajmy się – uśmiechnął się delikatnie. Nie
wiedział co jego siostra ma podać, ale nie chciał teraz o to pytać, skoro
ojciec zostawił jej coś to on nie będzie się wtrącał, a ona jak będzie chciała
to sama podzieli się z nim tymi informacjami.
-Chcesz jechać ze mną?
-To chyba oczywiste- wstał i poczochrał jej włosy
uśmiechając się do niej. Odwzajemniła jego uśmiech oddychając z ulgą. Cieszyła
się że brat będzie jej towarzyszył w tej podroży i będzie przy niej.
Szybkim krokiem
zmierzał w tak dobrze znanym mu kierunku. W ustach miał bajgla, a w prawej ręce
trzymał poranną kawę, która powinna postawić go na nogi. W lewej dłoni zaś
trzymał dwie teczki, wypełnione plikami kartek. Nie wyspał się i do tego
spóźnił się do pracy. To był jeden z jego najgorszych dni. Do tego na zewnątrz
upiornie padało i było coraz chłodniej. Nawet taki krótki spacer z domu do
samochodu i z samochodu na komisariat był strasznie męczący. Spojrzał na zegarek
na swojej dłoni i przeklął w myślach. Wiedział że dostanie mu się pewnie nie
mały opieprz od szefa to nie było jego pierwsze spóźnienie.
-Nareszcie- usłyszał
za sobą tak dobrze znany mu głos i przełykając delikatnie ślinę obejrzał się za
siebie. Uśmiechnął się przepraszająco kończąc bajgla.
-Siedziałem nad tą
sprawą do późna- wyjaśnił i podał szefowi dwie teczki. Tamten tylko westchnął i
zabrał ów rzecz z dłoni mężczyzny.
-Przynajmniej jesteś
dobry w tym co robisz, na biurku leżą kolejne akta, tym razem specjalnie dla
ciebie mały bonus- odparł szef mijając go i machając mu dłonią z aktami.
Lustrował odchodzącego mężczyznę swoimi zielonymi tęczówkami. Uśmiechnął się
pod nosem po czym zaczął kierować się w stronę swojego biurka. Uśmiechał się do
swoich kolegów i koleżanek z pracy, zawsze lubił tu pracować i był jednym z
najlepszych. Dochodząc do swojego biurka nawet nie usiadł tylko wziął od razu
akta do rąk i je otworzył. Chciał się od razu zabrać do roboty i zacząć szukać
czegoś na jego nowego podejrzanego. Uśmiech z jego twarzy nagle znikł, a ręka
zacisnęła się mocniej na aktach. Nie spodziewał się że znów ujrzy to zdjęcie i
to nazwisko.
-Uchiha- szepnął pod
nosem po czym zamknął akta i usiadł na swoim miejscu. Chyba jednak czeka go
dość sporo roboty.
Jechali już od kilku
godzin, mimo wszystko dojazd do domu w którym bywał tylko na święta może być
dobrym początkiem by znów mieć jakiś kontakt z matką. Cieszył się że wybrał się
z siostrą i że wyjechali tak wcześnie bo dotrą tam na wieczór. Dziewczyna spakowała
tylko kilka rzeczy po czym podjechali do niego do mieszkania , gdzie
zakomunikował narzeczonej że wybiera się z siostra na małą wycieczkę i że nie
będzie go do 3 dni. Westchnął i kątem oka spojrzał na siostrę, która teraz
smacznie spała. Widocznie musiała mieć ciężką noc, a na te myśl a jego twarzy
pojawił się mały uśmiech.
-Co się cieszysz?-
usłyszał jej melodyjny i zaspany głos. Obudziła się i przetarła delikatnie oczy
by nie rozmazać makijażu. Na zewnątrz robiło się powoli ciemno.
-Widzę że miałaś dość
ciężką noc
-Nie zmrużyłam oka-
odparła patrząc na krople na szybie.
-Czyżby Sasuke cię
odwiedził?- zapytał z uśmieszkiem. Na twarzy dziewczyny zawitał wielki
rumieniec i z oburzeniem szybko spojrzała na Sasoriego.
-No nie patrz tak na
mnie, przecież chyba każdy wie że mimo waszego konfliktu sypiacie ze sobą-
zaśmiał się cicho.
-Nie prawda-
zaprzeczyła szybko i czułą ze na jej twarzy pojawia się jeszcze większy
rumieniec.
-To nie mój interes,
ale po co się ukrywacie?- tym razem spojrzał na nią trochę bardziej poważnie.
Różowowłosa westchnęła i znów skierowała swój wzrok na zewnątrz.
-Nie ukrywamy się, po
prostu kończymy ze sobą, kawałek po kawałku- odparła spokojnie. Nie powiedział
nic więcej do niej, ale widział jak jej humor diametralnie się zmienia.
-Może postój na
siku?- zapytał zajeżdżając na stacje paliw. Ona kiwnęła tylko głową i
uśmiechnęła się do niego. Zostało im jeszcze jakieś 2 godziny drogi, więc
akurat czas żeby się wysikać i coś zjeść. Kiedy tylko zatankowali samochód
weszli do restauracji która znajdowała się obok. Zjedli cos na szybko, każde z
nich poszło do ubikacji, po czym wrócili pod samochód. Sakura gdy tylko chciała
otworzyć swoje drzwi poczuła jak kręci jej się w głowię i momentalnie się za
nią chwyciła.
-Co jest?- poczuła
ręce Sasoriego na swoich plecach. Uśmiechnęła się do niego blado.
-Cała noc nie spała,
to zmęczenie- odparła i gdy tylko odetchnęła mocniej świeżym powietrzem kolory
powróciły na jej twarz i mogli ruszać dalej.
Dziwnie się czuła
stojąc ze sportową torbą przewieszoną przez ramię z parasolem w ręce
naprzeciwko domu w którym kiedyś
mieszkała. Odkąd wyjechała stad w drugiej klasie liceum ani razu tu nie
wróciła. Nigdy też nie rozmawiała z matką przez telefon. Jej siostra i brat
zawsze dzwonili, ale ona nigdy. Chociaż teraz ma wytłumaczenie dlaczego nigdy
matka o nią nie pytała nawet. Było cos koło 20 , a światło paliło się jedynie w
salonie. Przełknęła głośno ślinę. Poczuła ucisk na ręce i spojrzała w stronę
brata, który uśmiechał się do niej zachęcająco. Pokiwała głową i ruszyła przed
siebie. Zadzwoniła dzwonkiem. Nadeszła ta chwila prawdy, była ciekawa jak matka
zareaguje na jej osobę. Po chwili usłyszeli czyjeś kroki i dźwięki otwieranych
drzwi. Nie potrafiła się ruszyć nawet o milimetr wyczekując tego spotkania. Po
chwili ujrzeli starszą kobietę która stanęła w drzwiach. Nagle zakryła usta
dłonią i zaczęła uważnie przyglądać się gościom którzy zawitali do niej.
-Sakura, Sasori- szepnęła
a w jej oczach pojawiły się małe kryształki. Nie spodziewała się ich ujrzeć
szybko. Rozmawiała z synem przez telefon jak i z Sachiko, ale nie widziała ich
od lat. Nie czekając na nic wybiegła na deszcz i przytuliła dziewczynę do
siebie. Zdezorientowana Sakura nie wiedziała co ma zrobić , takiego obrotu
spraw sienie spodziewała. Raczej że zapyta czego tu szuka czy coś takiego. Nie
zwracając uwagi na nic także objęła matkę wtulając się delikatnie w nią. Taki
mały gest a tyle dla niej znaczył. Nigdy nie czuła tego matczynego ciepła.
Nagle kobieta się od niej oderwała i przyjrzała się jej twarzy.
-Jesteś taka śliczna,
a skoro ty jesteś taka to mała Sachiko też jest śliczna- zaśmiała się
delikatnie i tarła łzy.
-Może wejdziemy
mamo?- zapytał Sasori z uśmiechem. Kobieta pokiwała głową i zaprosiła ich do
środka. Zaparzyła ciepłej herbaty i podała ciasto na stół. Oni rozsiedli się na
kanapie, a kobieta usiadła naprzeciwko nich w fotelu i bacznie się im
przyglądała. Sakura nie wiedziała od czego zacząć. Jadać tu miała ułożony plan
co ma powiedzieć, ale nie spodziewała się takiego zachowania tej kobiety, wiec
teraz nie może zachować się sama jak zimna suka. Westchnęła i napiła się
ciepłej cieczy ogrzewając przy okazji ręce. Jedak Yume nagle opuścił dobry
humor i tym razem jej wzrok spoczął na Sakurze.
-Przepraszam-
szepnęła nie spuszczając z niej wzroku. Zielonooka patrzyła na matkę z
zaskoczeniem.
-Za co?
Za siebie, za to że
musiałaś cierpieć przeze mnie, że nie potrafiłam dać ci szczęścia, dopiero
teraz wiem jaka byłam głupia, wybacz mi- widziała że było ciężko kobiecie mówić
te słowa i że naprawdę żałowała. Wiedziała że to była jej szansa na rozmowę.
-Wiem- szepnęła i to
tym razem matka spojrzała na nią zaskoczona.
-Wiesz?
-Czy mogę zadać ci
kilka pytań?- zapytała Sakura niepewnie, Yume pokiwała tylko twierdząco głową.
-Może zostawię was
same?- odezwał się niespodziewanie jedyny mężczyzna w towarzystwie. Kobiety
uśmiechnęły się do niego i stwierdziły że może zostać.
-Jestem adoptowana
prawda?- wiedziała że była to prawda, ale chciała usłyszeć to od kobiety
naprzeciwko niej- widziałam artykuł o wypadku- dodała szybko, a Yume zacisnęła
swoje drobne dłonie na spódnicy. Kiwnęła tylko potwierdzając głową i jakby
rozluźniła się trochę.
-Myślę że powinnam ci
wszystko powiedzieć prawda?- zapytała kobieta
-Chce po prostu znać
prawdę no i dowiedzieć się kim jest ta osoba- dodała podając kobiecie kartkę na
której było pismo jej ojca. Yume znów spojrzała na nią zaskoczona i uśmiechnęła
się delikatnie.
-A wiec zostawił mi
wszystko do wyjaśnienia- stwierdziła kobieta i oparła się wygodniej o fotel.
-Kim jest Shen?-
znów, zapytała ale nie dostała natychmiastowej odpowiedzi. Jej matka siedziała
naprzeciwko niej z zamkniętymi oczyma, po chwili otworzyła , a z jej ust
zaczęły wypływać słowa.
-Gdy tylko wyszłam za
Rena od razu urodził się Sasori, byliśmy szczęśliwą rodzina. Mieszkaliśmy w
Konoha. Ren pracował jako prawnik, a ja jako kosmetyczka. Żyliśmy szczęśliwie,
często odwiedzał nas młodszy brat Rena, który był wtedy jeszcze w liceum wraz z
dziewczyną, Ami…
-Mama- szepnęła
Sakura
-A wiec już wiesz,
tak Ami była przeuroczą osobą. Była dość chorowitą osobą, miała słabe serce, a
do tego wykryto u niej złośliwy nowotwór. Ami mimo iż umierała codziennie
cieszyła się pełnią życia. Wprowadzała zawsze wszędzie pełno radości. Często
przychodziła by bawić się wraz z Sasorim, a potem urodziła się Sakura i także z
nią. Sakure kochała ponad wszystko, chciała codziennie ją widywać. Potem
zaszłam w ciąże z Sachiko, a wtedy okazało się że Ami także będzie miała
dziecko. Brat Rena mówił by usunąć płód bo mogła nie przeżyć porodu, ale ona
nie potrafiła. I wtedy wszystko się zaczęło.
-To znaczy że Ren
Haruno nie był także moim ojcem? Nie miał romansu z Ami? Myślałam że to dlatego
mnie nienawidzisz!- krzyknęła nagle różowowłosa, ale kobieta uciszyła ją gestem
ręki.
-Daj mi skończyć.
Twoim prawdziwym ojcem był brat Rena.
-Ale o nim nic nie
pisało w tych papierach- odezwała się szeptem, jednak każdy ja usłyszał.
-Ami pracowała na
komisariacie, a twój ojciec w FBI. Byłi wspaniałymi policjantami, ale gdy tylko
Ami zaszła w ciąże odeszła z policji i pomagała w domu sporządzać zaparty
twojemu ojcu. Wtedy zajmował się naprawdę brudną sprawą, pewnie też już o tym
czytałaś- Sakura tylko kiwnęła głową, domyśliła się że chodzi jej o Madare- Ren
nalegał twojego ojca o jakieś nowości z tej sprawy, ale nic nie mógł od niego
wyciągnąć. Pokłócili się i po tej kłótni więcej do nas nie przyszedł. Ren
utrzymywał kontakt z Ami, chciał wiedzieć czy jego brat traktuje ją dobrze.
Mimo to Rena bardzo interesowała sprawa z Madarą, dlatego sam zaczął węszyć,
niestety jak można to powiedzieć łagodnie, wdepnął w naprawdę głębokie bagno.
Wyciągnął na wierz naprawdę nie przyjemną sprawę. I właśnie wtedy wydarzył się
wypadek. Sakura umarła, a Ren mimo wielu ran wyszedł jakoś z tego. Nie potrafił
poradzić sobie z tym że przez to że nie potrafił odpuścić Madara spowodował
wypadek w którym zginęło jego oczko w głowię… Nie uśmiechał się, nie potrafił
się przełamać by wziąć choćby Sachiko na ręce. I wtedy przyszła do nas Ami.
Była blada jak ściana, ale wciąż uśmiechnięta. Powiedziała nam że wybiera się
do szpitala, że czuje ze to jej czas. Poprosiła Rena o ostanią przysługę. By
pilnował twojego ojca by cię wychował i od razu przekazała nam że dała córce na
imię Sakura, żebyśmy jej wybaczyli za to , ale dla niej byłaś jak płatek wiśni,
taka delikatna dlatego nadała ci to imię. Ale po śmierci Ami twój ojciec nie
potrafił nic zrobić, załamał się sam w sobie. Zaniedbywał cię i to dlatego Ren
przyniósł cię do tego domu i powiedział że spełni ostateczną prośbę szwagierki.
Mimo wszystko nie potrafiłam się przemóc, nie potrafiłam cię pokochać. Byłaś
taka podobna do Sakury, do mojej córeczki. Gdybyś miała tylko oczy Rena to
byłabyś wypisz wymaluj moja córeczka, ale nie byłaś nią, dlatego cie
odtrącałam, ale teraz wiem że złamał obietnicę daną twojej matce. Ren zginął w
wypadku samochodowym po tym jak znów zaczął się interesować Uchiha. Nie
wiedziałam czy będę potrafiła cie wychować bez jego pomocy, ale starłam się,
ale po tym jak go zabrakło, mnie zabrakło siły by iść i porozmawiać o tobie z
twoim ojcem. Przepraszam- skończyła a z jej oczu znów poleciały łzy. Sakura
musiała teraz wszystko jakoś dokładnie poskładać do kupy. Patrzyło tępym
wzrokiem w kubek z zimną już herbatą. Więc Ren też nie był jej ojcem, ale jego
młodszy brat. Spojrzała znów na zapłakaną matkę i uśmiechnęła się blado.
-Kim jest Shen?-
powtórzyła pytanie.
-Shen jest twoim
ojcem, mieszka na obrzeżach Konohy- nie mogła w to uwierzyć, jej prawdziwy
ojciec mieszka tam gdzieś, żył niedaleko niej, może mijali się na ulicy, a ona
nic nie wiedziała. Czuła jak robi jej się nie dobrze, ale nie pokazała tego po
sobie, wiedziała że to z nadmiaru informacji i emocji jakie nią targały. Jednak
teraz powoli wszystko zaczęło układać jej się do kupy. Teraz to ona jedynie
musi rozdać dobrze karty..
No i wyszło jak
wyszło, wybaczcie za tak długą nieobecność, jak i za błędy. Mam ferie co nie
znaczy że notka pojawi się szybko bo niestety wyjeżdżam na tydzień gdzieś gdzie
nie ma komputera a więc Internetu też nie, ale mam już trochę następnej notki
napisane, dlatego też powinna się pojawić tuż po moim przyjeździe.
Zaczełam pisać już
prolog do kolejnego opowiadania także, ale nie będę go dodawała na tego bloga,
ten blog zostanie zakończony, a nowe opowiadanie pojawi się na nowym blogu. Co
do jego treści to…może sami się dowiecie czegoś już w najbliższym czasie.
Hmm coś jeszcze…a no
tak, to była przedostania notka, tak mi się wydaje, napiszę jeszcze jedną i
epilog, no chyba że coś mi nie wyjdzie to dwie notki i epilog, to opowiadanie i
tak już trwa zbyt długo, a wiec do następnej :*
Notka jest świetna fajnie że wszystko już się wyjaśnia . Zaskoczyłaś mnie tym ojcem Sakury :) Podobała mi się akcja w której wpadła Mika bo sama się wkopała , teraz Sasek wszystko wie i skopie im dupy :D Czekam na nexta i życzę udanych ferii :*
OdpowiedzUsuńSuper notka:D Genialna:D Nie mogę doczekać się następnej:D
OdpowiedzUsuńNareszcie wszystko zaczyna się wyjaśniać :D Cieszę się, że Sakura ma jeszcze ojca, chociaż zupełnie się tego nie spodziewałam ;) Mam nadzieję, że wkrótce się spotkają i wszystko sobie wyjaśnią :D Może wreszcie uda im się pogrążyć Madare? Co do Sasuke to nareszcie pozna prawdę ;) Liczę na to, że zerwie kontakty z Madarą. Zresztą nie wyobrażam sobie aby mogło być inaczej :P
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o nowe opowiadanie to mam tylko jedno pytanie. Czy będzie ono o SasuSaku???
Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę :D
Pozdrawiam i życzę weny!
Mam nadzieję, że Sakura dowie się wszystkiego i spotka ojca i tak myślę ... Czy ona jest w ciąży?? A jeśli tak to jak na to Sasek?? Mażę o tym aby pozbyli się tego Madary niech da im w końcu święty spokój. Świetna notka nie poszłam dziś do szkoły, ale za to przeczytałam wszystkie twoje opki do tej tutaj. Naprawdę jesteś świetną pisarką, podziwiam Cię bo też tam sobie troszkę popisuje ale moje opka nie są takie wciągające jak Twoje. Czytam i zajadam cukiereczki i zastanawiam się co dalej ??? Już nie mogę się doczekać dalszego opka. Nawet nie wiesz jak jestem Ci wdzięczna za to że piszesz takie cudeńka. Życzę ci weny, ciekawych pomysłów i tego, że nie znudzi Ci się pisanie bo załamałabyś mi serducho które żyję tym co ty napiszesz. POZDRAWIAM TWOJA FANKA PAULINA !!!! 😊
OdpowiedzUsuń