poniedziałek, 11 lutego 2013

2 seria. 29. Ale ja nie chcę


Stała jak wryta patrząc na to się się dzieje w jej firmie. Najchętniej to udusiła by swojego szefa po czym rzuciła wszystko i poszła do domu. Jej szef w najlepsze siedział w swoim gabinecie z szefem korporacji Uchiha i opijali to że ich firmy się połączyły. Było dla niej to nowością, gdyż nie pamiętała by jej szef pił w pracy. Nim wyjechał do stanów znała go może nie cały rok, ale i tak wydawał się taki porządny, a teraz? Jak gdyby nigdy nic, siedzi sobie wygodnie przed swoim biurkiem, gdzie walają się puste butelki po sake, a Sasuke siedzi naprzeciwko niego i robi to samo. Chociaż dziwiło ją to że mimo wszystko jej szef jest trochę bardziej wstawiony niż jej eks. Nie pamiętała nic takiego że miał aż tak silny łeb.
-Um, prezesie może już wystarczy na dziś, pan Uchiha ma pewnie dużo pracy na dziś.- powiedziała spokojnie przybliżając się do biurka i zbierając powoli puste butelki po sake. Nagle poczuła silne szarpnięcie , a butelki wypadły jej z rąk. Po chwili znajdowała się na kolanach własnego prezesa, który lekko ją obejmował.
-Sakurciu, twój zapach jest niesamowity, pamiętasz o naszej randce? Może wyjdziemy gdzieś dziś?- mówił tak jakby nie przejmował się obecnością partnera biznesmenowemu .Spojrzała w kierunku Karookiego, który wyglądał jakby nic go nie ruszało. Jego twarz bez uczucia patrzyła na nich tym pozbawionym emocji wzrokiem.
-Proszę wybaczyć, ale mam trochę pracy, zadzwonię po taksówkę by odwiozła pana do domu- próbowała się wyrwać i prawię jej się to udało, gdyż znów chwycił ją za dłoń, tym razem tylko przysunął bliżej siebie.
-A może chciałabyś wpaść do mnie?- nie spodziewała się tego pytania, poczuła jak na jej twarzy od razu pojawiają się rumieńce. Szybko wyszarpała swoją dłoń z jego uścisku, ale nic nie odpowiedziała, tylko chwyciła za telefon i wykręciła numer na taksówkę. Kątem oka spojrzała znów na szefa, które już prawie usypiał w fotelu, musiała go jeszcze jakoś sprowadzić na parking nie zwracając za bardzo uwagi pracowników. Swój wzrok na chwilę przeniosła na karookiego, którego na pewno poprosi o pomoc, bo jak ona taka drobna da sobie radę z 80 kilowym facetem. Zamówiła taksówkę pod samą firmę po czym odłożyła słuchawkę.
-Mógłbyś pomóc mi go sprowadzić na dół?- spytała niepewnie swojego ex i pochodząc do szefa i próbując go podnieść.
-daj spokój sam go zaprowadzę- odpowiedział jeszcze trochę roześmiany Sasuke widząc jak dziewczyna próbuje podnieść swojego szefa. Zielonooka odsunęła się od mężczyzny i pozwoliła by to karooki się nim zajął. On go prowadził a ona otwierała przednim drzwi. Gdy w końcu go wyprowadzili na zewnątrz taksówka już tam na nich czekała. Wsadzili go delikatnie do taksówki.
-Dziękuje za pomoc-powiedziała jeszcze do bruneta i już chciała wsiąść do taksówki, ale poczuła szarpnięcie za rękę.
-Naprawdę masz zamiar nim jechać, jest samotnym mężczyzną- jego twarz była za blisko, ale najbardziej zdziwiły ją jego pytania. Martwił się? A może… nie to nie mogło być prawdą.
-Musze przecież go zaprowadzić do domu nie? Wysiądzie z taksówki i jeszcze uśpi mi się pod domem, a to mój szef i właściciel dość sporej firmy, nie może tak skończyć.-odpowiedziała i już chciała wyrwać rękę z jego uścisku, ale on pociągnął ją swoją stronę jeszcze bardziej.
-Mimo wszystko jest on dorosłym mężczyzną, gdyby coś się działo to dzwoń, chyba że pojechać z tobą-jej oczy wyglądały chyba teraz jak pięć złotych. Nie spodziewała się tego po nim że będzie się aż tak martwił o nią. Spuściła na chwilę wzrok i westchnęła ,nie mogło tak być, jak będzie tak dalej robił to ona nadal będzie wierzyć ze to się uda. Wyciągnęła rękę z jego uścisku i położyła ja na jego klatce piersiowej.
-Jestem już dorosła Sasuke, wiem co mogę a czego nie i nie musisz się tak martwić, przecież to moje życie a nie twoje, a po za tym naprawdę myślisz że sypiam z każdym kto się nawinie?- odpowiedziała i wsiadła do taksówki , która od razu odjechała. Uchiha stał jeszcze chwilę po czym mocną uderzył w ścianę budynku. Był zdenerwowany i alkohol też dawał o sobie znać, nie sadził że ma tak bliski stosunek z szefem, a do tego pojechała tam z nim. Aż w nim wrzało kiedy myślał o tym że przez cztery lata jakiś inny facet ją dotykał i że teraz ten jej szef Ren Takashi będzie całował jej usta i dotykał jej ciała aż miał ochotę mu przywalić. Westchnął po chwili i spojrzał w niebo. Uśmiechnął się po chwili i zaczął kierować się w stronę biura wspólnika skąd musiał wziąć jeszcze kilka swoich rzeczy i też pojedzie do domu. Miała rację przecież nie wygląda na taka co śpi każdym, powinien bardziej w nią wierzyć.



Właśnie wysiadła z taksówki a jej szef zaraz z a nią. W taksówce podaj jej klucze, a teraz szedł podtrzymywany przez nią. Musiała jednak przyznać że jego dom był niesamowicie potężny. Duże drzwi baldachimowe wejściowe. Szybkim ruchem wyciągnęła klucze by otworzyć drzwi, a po chwili znaleźli się w środku pomieszczenia. Rozejrzała się dokładnie dookoła i musiała stwierdzić że ma straszny porządek w domu. No w sumie cóż , czego mogła się spodziewać po synu jednego z bogatszych ludzi w Japonii.
-Gdzie pana sypialnia panie Takashi-chciała jak najszybciej zaprowadzić go do sypialni, potem zrobić jakieś jedzenie jak wstanie i wrócić do pracy, przecież nie mogła teraz porzucić całej dzisiejszej pracy.
-Sakurciu, mówiłem ci żebyś mówiła do mnie Ren, jesteśmy sami więc mogę chyba o tyle prosić.-jego twarz momentalnie znalazła się bliżej jej twarzy, a jego ciało jakby odzyskało siły i sam już stał.
-Niech pan uważa-powiedziała szybko i znów chwyciła go za rękę.
-Przestań się martwić, myślisz że naprawdę mam taką słabą głowę?- zapytał z uśmieszkiem na twarzy. Zdziwiła się jeszcze bardziej i trochę przestraszyła.
-Więc dlaczego pan udawał?- zapytała natychmiast odsuwając się lekko.
-Inaczej nie chciałabyś się ze mną umówić-odpowiedział i chwycił ją za nadgarstek przysuwając bliżej, próbowała się lekko wyrwać, ale uścisk był zbyt silny.
-Proszę mnie puścić-pisnęła cicho przestraszona.
-Daj spokój wiem że tego chcesz, przy mnie nie musiałabyś pracować, żyłabyś jak księżniczka. Nie spodziewała się takiej propozycji, ale mimo wszystko i tak by z niej nie skorzystała. Przeklinała teraz na siebie w myślach że nie zgodziła się na to żeby ten drugi idiota z nią jechał.
-Ren proszę puść mnie- jego twarzy była już  tak blisko jej że czuła jego wargi na policzku.
-Moje imię w twoi chusta brzmi jak zachęta, pociągasz mnie Sakuro- po tych słowach wpił się brutalnie w jej usta, nie chciała tego, biła w jego klatkę piersiową swoimi małymi piąstkami, ale nic to nie dawało a sprawiało to tylko ból jej. Jego język po chwili przedostał się przez jej zęby do wnętrza , a jego pocałunki zaczęły być coraz brutalniejsze , a jej zaczynało brakować powietrza.
-Widzę że nie bardzo jesteś doświadczona z całowaniem- powiedział jej do ucha po czym je lekko przygryzł. Czuła jak jej policzki są czerwono, a ciało jest całe rozpalone. Chciała szybko wstać, ale on popchnął ją na kanapę i usiadł na niej.
-Muszę wracać do pracy, proszę mnie puścić – powiedziała, ale jej głos jakby się zmienił, nie potrafiła zrozumieć, jak ten koleś potrafił ją rozpalić samym pocałunkiem.
-Daj spokój widzę że tego chcesz-odpowiedział i zaczął ja całować po szyi i dekolcie powoli rozpinając jej bluzeczkę. Uspokoiła się, ale po chwili znów zaczęła się szarpać, może miał rację że tego chciała, ale nie z nim. Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi, pierw Ren go olał, ale gdy ten nie ustępował, zszedł z niej niechętnie i powędrował do drzwi. Różowłosa szybko podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na swoje ręce, które lekka się trzęsły po czym spojrzała w stronę szefa, który szedł lekko zataczając się. Upił się , ale mimo wszystko nie tak bardzo jak na początku to okazywał. Szybko zapięła guziki od bluzki i wstała poprawiając spódnicę oraz bluzkę.
-Ja muszę wracać do prac…- nie dokończyła zdania, gdyż ujrzała karookiego w drzwiach swojego szefa.
-Bardzo mi przykro panie Takashi, ale jej siostra czasami nie może bez niej żyć, więc poprosiła mnie bym skontaktował się z nią żeby przybyła do jej domu bo ma bardzo ważną sprawę, a że nie mogłem się dodzwonić więc przyjechałem po nią.- powiedział i uśmiechnął się , sztucznie, ale się uśmiechnął.
-Eh no cóż, skoro tak się sprawy mają, może cię odwiozę- zapytał Ren zwracając teraz uwagę na zielonooką, która spociła lekko głowę i kiwnęła przecząco.
-Poradzę sobie-odpowiedziała po czym powędrowała do taksówki którą przyjechał Sasuke. Brunet uśmiechnął się lekko do siebie i miał już za nią odchodzić, gdy poczuł szarpnięcie za rękę.
-Jesteśmy partnerami biznesmenowymi, Panie Uchiha, ale niech pan uważa lepiej na coś co już należy do mnie.
-Hmmm, należy do pana? Niech pan nie będzie śmieszny, Ona od zawsze należała do mnie- po tych słowach uśmiechnął się triumfalnie i odszedł, zostawiając wspólnika ze zdziwioną miną.


Siedziała przed stołem w salonie i patrzyła ciągle na kubek z ciepłą herbatą, który znajdował się w jej rękach. Co chwilę jednak rzucała ukradkowe spojrzenia na karookiego, który ciągle coś pisał w jakiś dokumentach. Gdy tylko ruszyli z mieszkania jej szefa, nie odezwał się nawet słowem, chociaż wiedziała że chce jej coś powiedzieć, to czekał aż ona pierwsza się odezwie. Westchnęła ciężko i spojrzała na niego już pewniej.
-A gdzie to twoje, a nie mówiłem-zapytała przyglądając mu się dokładnie. Kącik jego ust uniósł sięku górze i w końcu spojrzał na nią.
-Eh chciałem dać ci nauczkę i nie pojechałem od razu, ale jak widzę za daleko to ruszyło- nie spodziewała się takiej odpowiedzi, nie zrozumiała go nawet do końca.
-Słucham?
-Widzisz jesteś kobietą, nie u każdego mężczyzny w domu możesz czuć się bezpieczna- po tych słowach wstał zabierając swój kubek i wychodząc do kuchni. Miał rację , u szefa w domu czuła się jakoś dziwnie, nawet bała się trochę. Rozejrzała się trochę po salonie, gdzie tak dawno nie była. U niego czuła się jak u siebie w domu, sama nawet nie wiedziała czemu, ale czuła ze on nigdy jej nic nie zrobi bez jej zgody. Dotknęła koniuszkiem palca swoich ust i lekko po nich przejechała. Zastanawiała się jak ona teraz spojrzy na szefa. Nie wyglądał na zadowolonego pojawieniem się Sasuke. Znów westchnęła i popiła swoją herbatę.
-Eh denerwuje mnie to, ale dziękuje- powiedziała jakby trochę nadąsana.
- Co ja mam z tobą zrobić, ogon ze smyczą przyczepić żebyś nic głupiego nie zrobiła?- śmiał się cicho ze swojego pomysł i znów zasiadł po drugiej stronie stołu z nową kawą. Nie pracował w biurze tylko w domu.
-Bardzo zabawne, więcej się to nie powtórzy, a w ogóle skąd wiesz że nie chciałam się z nim przespać?- zagryzła lekko dolną wargę dalej nie spuszczając go z oczu, nie wiedziała nawet czemu powiedziała to.
-hmmm, więc może niepotrzebnie się martwiłem o ciebie skoro tak dobrze się bawiłaś- odpowiedział nadzwyczaj spokojnie, dalej na nią nie patrząc.
-Więc może jakieś przepraszam za zrujnowanie mi zabawnego wieczoru?- położyła twarz na dłoniach i przyglądała mu się z ciekawością. W końcu spojrzał na nią i odłożył długopis którym co chwilę coś wypełniał na kartkach.
-Przeprosiny?, a może wolałabyś cześć dalszą tej rozrywki?- wstał nagle i podszedł do niej lekko się nachylając. Jego oddech drażnił jej nozdrza.
-Nie wytrzeźwiałeś jeszcze co?- zapytał patrząc mu w oczy, ale co chwile zerkając na jego kuszące wargi.
-Może nie może tak,-po tych słowach poczuła jego ciepłe wargi na swojej szyi, całował delikatnie jaj szyje i za uchem. Ciepło jego wag było inne od Rena, nie był tak zachłanny jego pocałunki jakoś jej nie przeszkadzały. Wargami całował ją delikatnie po policzku i gdy już był przy ustach odsunął się od niej z uśmieszkiem i chciał odejść. Nie panowała nad swoim ciałem , ale wstała szybko i chwyciła go za rękę. Odwrócił się do niej ze zdziwieniem w oczach i nie zrozumieniem.
-E..to no… to miało być… no wieszz- nie wiedziała sama co ma powiedzieć, miał przecież dostarczyć jej dalszej rozrywki a nie przerywać nawet nie całując jej porządnie.
-Hmmm...- podszedł do niej i założył kosmyk włosów za jej ucho- jak zacznę to nie wiem czy się powstrzymam-szepnął jej na ucho, ale ja to jakoś nie interesowało. Stanęła lekko na palcach musnęła delikatnie ustami jego wargi po czym spojrzała mu głęboko w oczy.
-Wybacz, nie powinnam-właśnie zdała sobie sprawę z tego co zrobiła, chciała od niego odejść, ale poczuła mocny ucisk i jego wargi na swoich. Całował zachłannie ale delikatnie, przy nim zapominała o tamtym napalonym szefie i jego pocałunkach, w ramionach Sasuke czuła się jakby każdy jej problem gdzieś odpłynął. Po chwili jego język znalazł się u niej w ustach i głaskał delikatnie jej podniebienie. Było jej tak dobrze. Po chwili oderwał się od niej i zjechał niżej pocałunkami na szyje a po chwili znów powróciła do jej ust.
-Przeszkadzamy?-usłyszeli koło siebie dobrze znany im głos. Obydwoje jak oparzeni oderwali się od siebie. Sakura była cała czerwona na twarzy, a Młody Uchiha miał tylko lekkie rumieńce. Itachi stał z zakupami przed nimi a za nim Stała jego matka.
-E..to więc my, pracowaliśmy- powiedziała nagle wskazując na stół gdzie było pełno papierów.
-Sasuke! Miałeś trzymać rączki przy sobie- Itachi nie zwrócił na nią uwagi, tylko odezwał się do młodszego brata.
-Starałem się-odpowiedział trochę zmieszany.
-Daj spokój Itachi, przecież mówi Ci Sakurcia że pracowali, a teraz zanieś zakupy do kuchni- po tych słowach cała w skowronkach puściła oczko dziewczynie i poszła w stronę kuchni. Starszy Uchiha popatrzył ostatni raz gniewnie w stronę brata i ruszył za matką.
-Co miało znaczyć że masz trzymać rączki przy sobie co?- zapytała podchodząc do niego z ciekawą miną.
-Eh obiecałem bratutwojemu i mojemu że więcej się do ciebie nie zbliżę żebyś nie czułą zakłopotania w mojej obecności, ale przecież jesteśmy przyjaciółmi no nie-zapytał i poczochrał jej włosy jak małemu dziecku. Jakby zapominając o tej scenie co była przed chwilą.
-A myślisz że przyjaciele robią takie rzeczy?- chwyciła jego dłoń i spojrzała na niego. Jego wyraz twarzy trochę się zmienił.
-Więc co ,przestaniemy się w ogóle do siebie odzywać.
-NIE!- zareagowała od razu, nie chciała tracić z nim kontaktów przez jakiś głupi wybryk.
-Wybacz, to było trochę głupie z mojej strony cię tak nagle pocałować, będę trzymał dystans.
-Ale ja nie chce!-powiedziała i nagle złapała się ręką za usta. Spojrzała na niego i cofnęła się o krok. Przeklinała na siebie w myślach że powiedziała coś takiego. Szybko zabrała swoją torebkę i udała się do wyjścia , nie gonił jej to znaczy że sam był w szoku tym co powiedziała. Gdy tylko opuściła jego dom i znalazła się trochę dalej upadła na kolana i dalej nie mogła uwierzyć w swoje słowa. Pewnie gdyby nie jego brat i mama to była by w stanie się z nim przespać. Musi uważać na to co robi, inaczej znów skończy w pułapce z Sasuke w roli głównej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz