Stała jak wryta patrząc na to się się dzieje w jej firmie. Najchętniej to
udusiła by swojego szefa po czym rzuciła wszystko i poszła do domu. Jej szef w
najlepsze siedział w swoim gabinecie z szefem korporacji Uchiha i opijali to że
ich firmy się połączyły. Było dla niej to nowością, gdyż nie pamiętała by jej
szef pił w pracy. Nim wyjechał do stanów znała go może nie cały rok, ale i tak
wydawał się taki porządny, a teraz? Jak gdyby nigdy nic, siedzi sobie wygodnie
przed swoim biurkiem, gdzie walają się puste butelki po sake, a Sasuke siedzi naprzeciwko
niego i robi to samo. Chociaż dziwiło ją to że mimo wszystko jej szef jest
trochę bardziej wstawiony niż jej eks. Nie pamiętała nic takiego że miał aż tak
silny łeb.
-Um, prezesie może już wystarczy na dziś, pan Uchiha ma pewnie dużo pracy
na dziś.- powiedziała spokojnie przybliżając się do biurka i zbierając powoli
puste butelki po sake. Nagle poczuła silne szarpnięcie , a butelki wypadły jej
z rąk. Po chwili znajdowała się na kolanach własnego prezesa, który lekko ją
obejmował.
-Sakurciu, twój zapach jest niesamowity, pamiętasz o naszej randce? Może
wyjdziemy gdzieś dziś?- mówił tak jakby nie przejmował się obecnością partnera biznesmenowemu
.Spojrzała w kierunku Karookiego, który wyglądał jakby nic go nie ruszało. Jego
twarz bez uczucia patrzyła na nich tym pozbawionym emocji wzrokiem.
-Proszę wybaczyć, ale mam trochę pracy, zadzwonię po taksówkę by odwiozła
pana do domu- próbowała się wyrwać i prawię jej się to udało, gdyż znów chwycił
ją za dłoń, tym razem tylko przysunął bliżej siebie.
-A może chciałabyś wpaść do mnie?- nie spodziewała się tego pytania,
poczuła jak na jej twarzy od razu pojawiają się rumieńce. Szybko wyszarpała
swoją dłoń z jego uścisku, ale nic nie odpowiedziała, tylko chwyciła za telefon
i wykręciła numer na taksówkę. Kątem oka spojrzała znów na szefa, które już
prawie usypiał w fotelu, musiała go jeszcze jakoś sprowadzić na parking nie
zwracając za bardzo uwagi pracowników. Swój wzrok na chwilę przeniosła na
karookiego, którego na pewno poprosi o pomoc, bo jak ona taka drobna da sobie
radę z 80 kilowym facetem. Zamówiła taksówkę pod samą firmę po czym odłożyła
słuchawkę.
-Mógłbyś pomóc mi go sprowadzić na dół?- spytała niepewnie swojego ex i
pochodząc do szefa i próbując go podnieść.
-daj spokój sam go zaprowadzę- odpowiedział jeszcze trochę roześmiany
Sasuke widząc jak dziewczyna próbuje podnieść swojego szefa. Zielonooka
odsunęła się od mężczyzny i pozwoliła by to karooki się nim zajął. On go
prowadził a ona otwierała przednim drzwi. Gdy w końcu go wyprowadzili na
zewnątrz taksówka już tam na nich czekała. Wsadzili go delikatnie do taksówki.
-Dziękuje za pomoc-powiedziała jeszcze do bruneta i już chciała wsiąść do
taksówki, ale poczuła szarpnięcie za rękę.
-Naprawdę masz zamiar nim jechać, jest samotnym mężczyzną- jego twarz była
za blisko, ale najbardziej zdziwiły ją jego pytania. Martwił się? A może… nie
to nie mogło być prawdą.
-Musze przecież go zaprowadzić do domu nie? Wysiądzie z taksówki i jeszcze
uśpi mi się pod domem, a to mój szef i właściciel dość sporej firmy, nie może
tak skończyć.-odpowiedziała i już chciała wyrwać rękę z jego uścisku, ale on
pociągnął ją swoją stronę jeszcze bardziej.
-Mimo wszystko jest on dorosłym mężczyzną, gdyby coś się działo to dzwoń,
chyba że pojechać z tobą-jej oczy wyglądały chyba teraz jak pięć złotych. Nie
spodziewała się tego po nim że będzie się aż tak martwił o nią. Spuściła na
chwilę wzrok i westchnęła ,nie mogło tak być, jak będzie tak dalej robił to ona
nadal będzie wierzyć ze to się uda. Wyciągnęła rękę z jego uścisku i położyła
ja na jego klatce piersiowej.
-Jestem już dorosła Sasuke, wiem co mogę a czego nie i nie musisz się tak
martwić, przecież to moje życie a nie twoje, a po za tym naprawdę myślisz że
sypiam z każdym kto się nawinie?- odpowiedziała i wsiadła do taksówki , która
od razu odjechała. Uchiha stał jeszcze chwilę po czym mocną uderzył w ścianę
budynku. Był zdenerwowany i alkohol też dawał o sobie znać, nie sadził że ma
tak bliski stosunek z szefem, a do tego pojechała tam z nim. Aż w nim wrzało
kiedy myślał o tym że przez cztery lata jakiś inny facet ją dotykał i że teraz
ten jej szef Ren Takashi będzie całował jej usta i dotykał jej ciała aż miał
ochotę mu przywalić. Westchnął po chwili i spojrzał w niebo. Uśmiechnął się po
chwili i zaczął kierować się w stronę biura wspólnika skąd musiał wziąć jeszcze
kilka swoich rzeczy i też pojedzie do domu. Miała rację przecież nie wygląda na
taka co śpi każdym, powinien bardziej w nią wierzyć.
Właśnie wysiadła z taksówki a jej szef zaraz z a nią. W taksówce podaj jej
klucze, a teraz szedł podtrzymywany przez nią. Musiała jednak przyznać że jego
dom był niesamowicie potężny. Duże drzwi baldachimowe wejściowe. Szybkim ruchem
wyciągnęła klucze by otworzyć drzwi, a po chwili znaleźli się w środku
pomieszczenia. Rozejrzała się dokładnie dookoła i musiała stwierdzić że ma
straszny porządek w domu. No w sumie cóż , czego mogła się spodziewać po synu
jednego z bogatszych ludzi w Japonii.
-Gdzie pana sypialnia panie Takashi-chciała jak najszybciej zaprowadzić go
do sypialni, potem zrobić jakieś jedzenie jak wstanie i wrócić do pracy,
przecież nie mogła teraz porzucić całej dzisiejszej pracy.
-Sakurciu, mówiłem ci żebyś mówiła do mnie Ren, jesteśmy sami więc mogę chyba
o tyle prosić.-jego twarz momentalnie znalazła się bliżej jej twarzy, a jego
ciało jakby odzyskało siły i sam już stał.
-Niech pan uważa-powiedziała szybko i znów chwyciła go za rękę.
-Przestań się martwić, myślisz że naprawdę mam taką słabą głowę?- zapytał z
uśmieszkiem na twarzy. Zdziwiła się jeszcze bardziej i trochę przestraszyła.
-Więc dlaczego pan udawał?- zapytała natychmiast odsuwając się lekko.
-Inaczej nie chciałabyś się ze mną umówić-odpowiedział i chwycił ją za nadgarstek
przysuwając bliżej, próbowała się lekko wyrwać, ale uścisk był zbyt silny.
-Proszę mnie puścić-pisnęła cicho przestraszona.
-Daj spokój wiem że tego chcesz, przy mnie nie musiałabyś pracować, żyłabyś
jak księżniczka. Nie spodziewała się takiej propozycji, ale mimo wszystko i tak
by z niej nie skorzystała. Przeklinała teraz na siebie w myślach że nie
zgodziła się na to żeby ten drugi idiota z nią jechał.
-Ren proszę puść mnie- jego twarzy była już tak blisko jej że czuła
jego wargi na policzku.
-Moje imię w twoi chusta brzmi jak zachęta, pociągasz mnie Sakuro- po tych
słowach wpił się brutalnie w jej usta, nie chciała tego, biła w jego klatkę
piersiową swoimi małymi piąstkami, ale nic to nie dawało a sprawiało to tylko
ból jej. Jego język po chwili przedostał się przez jej zęby do wnętrza , a jego
pocałunki zaczęły być coraz brutalniejsze , a jej zaczynało brakować powietrza.
-Widzę że nie bardzo jesteś doświadczona z całowaniem- powiedział jej do
ucha po czym je lekko przygryzł. Czuła jak jej policzki są czerwono, a ciało
jest całe rozpalone. Chciała szybko wstać, ale on popchnął ją na kanapę i
usiadł na niej.
-Muszę wracać do pracy, proszę mnie puścić – powiedziała, ale jej głos
jakby się zmienił, nie potrafiła zrozumieć, jak ten koleś potrafił ją rozpalić
samym pocałunkiem.
-Daj spokój widzę że tego chcesz-odpowiedział i zaczął ja całować po szyi i
dekolcie powoli rozpinając jej bluzeczkę. Uspokoiła się, ale po chwili znów
zaczęła się szarpać, może miał rację że tego chciała, ale nie z nim. Nagle usłyszeli
dzwonek do drzwi, pierw Ren go olał, ale gdy ten nie ustępował, zszedł z niej
niechętnie i powędrował do drzwi. Różowłosa szybko podniosła się do pozycji
siedzącej i spojrzała na swoje ręce, które lekka się trzęsły po czym spojrzała
w stronę szefa, który szedł lekko zataczając się. Upił się , ale mimo wszystko
nie tak bardzo jak na początku to okazywał. Szybko zapięła guziki od bluzki i
wstała poprawiając spódnicę oraz bluzkę.
-Ja muszę wracać do prac…- nie dokończyła zdania, gdyż ujrzała karookiego w
drzwiach swojego szefa.
-Bardzo mi przykro panie Takashi, ale jej siostra czasami nie może bez niej
żyć, więc poprosiła mnie bym skontaktował się z nią żeby przybyła do jej domu
bo ma bardzo ważną sprawę, a że nie mogłem się dodzwonić więc przyjechałem po
nią.- powiedział i uśmiechnął się , sztucznie, ale się uśmiechnął.
-Eh no cóż, skoro tak się sprawy mają, może cię odwiozę- zapytał Ren
zwracając teraz uwagę na zielonooką, która spociła lekko głowę i kiwnęła
przecząco.
-Poradzę sobie-odpowiedziała po czym powędrowała do taksówki którą
przyjechał Sasuke. Brunet uśmiechnął się lekko do siebie i miał już za nią
odchodzić, gdy poczuł szarpnięcie za rękę.
-Jesteśmy partnerami biznesmenowymi, Panie Uchiha, ale niech pan uważa
lepiej na coś co już należy do mnie.
-Hmmm, należy do pana? Niech pan nie będzie śmieszny, Ona od zawsze
należała do mnie- po tych słowach uśmiechnął się triumfalnie i odszedł,
zostawiając wspólnika ze zdziwioną miną.
Siedziała przed stołem w salonie i patrzyła ciągle na kubek z ciepłą herbatą,
który znajdował się w jej rękach. Co chwilę jednak rzucała ukradkowe spojrzenia
na karookiego, który ciągle coś pisał w jakiś dokumentach. Gdy tylko ruszyli z
mieszkania jej szefa, nie odezwał się nawet słowem, chociaż wiedziała że chce
jej coś powiedzieć, to czekał aż ona pierwsza się odezwie. Westchnęła ciężko i
spojrzała na niego już pewniej.
-A gdzie to twoje, a nie mówiłem-zapytała przyglądając mu się dokładnie.
Kącik jego ust uniósł sięku górze i w końcu spojrzał na nią.
-Eh chciałem dać ci nauczkę i nie pojechałem od razu, ale jak widzę za
daleko to ruszyło- nie spodziewała się takiej odpowiedzi, nie zrozumiała go
nawet do końca.
-Słucham?
-Widzisz jesteś kobietą, nie u każdego mężczyzny w domu możesz czuć się
bezpieczna- po tych słowach wstał zabierając swój kubek i wychodząc do kuchni.
Miał rację , u szefa w domu czuła się jakoś dziwnie, nawet bała się trochę.
Rozejrzała się trochę po salonie, gdzie tak dawno nie była. U niego czuła się
jak u siebie w domu, sama nawet nie wiedziała czemu, ale czuła ze on nigdy jej
nic nie zrobi bez jej zgody. Dotknęła koniuszkiem palca swoich ust i lekko po
nich przejechała. Zastanawiała się jak ona teraz spojrzy na szefa. Nie wyglądał
na zadowolonego pojawieniem się Sasuke. Znów westchnęła i popiła swoją herbatę.
-Eh denerwuje mnie to, ale dziękuje- powiedziała jakby trochę nadąsana.
- Co ja mam z tobą zrobić, ogon ze smyczą przyczepić żebyś nic głupiego nie
zrobiła?- śmiał się cicho ze swojego pomysł i znów zasiadł po drugiej stronie
stołu z nową kawą. Nie pracował w biurze tylko w domu.
-Bardzo zabawne, więcej się to nie powtórzy, a w ogóle skąd wiesz że nie
chciałam się z nim przespać?- zagryzła lekko dolną wargę dalej nie spuszczając
go z oczu, nie wiedziała nawet czemu powiedziała to.
-hmmm, więc może niepotrzebnie się martwiłem o ciebie skoro tak dobrze się
bawiłaś- odpowiedział nadzwyczaj spokojnie, dalej na nią nie patrząc.
-Więc może jakieś przepraszam za zrujnowanie mi zabawnego wieczoru?-
położyła twarz na dłoniach i przyglądała mu się z ciekawością. W końcu spojrzał
na nią i odłożył długopis którym co chwilę coś wypełniał na kartkach.
-Przeprosiny?, a może wolałabyś cześć dalszą tej rozrywki?- wstał nagle i
podszedł do niej lekko się nachylając. Jego oddech drażnił jej nozdrza.
-Nie wytrzeźwiałeś jeszcze co?- zapytał patrząc mu w oczy, ale co chwile
zerkając na jego kuszące wargi.
-Może nie może tak,-po tych słowach poczuła jego ciepłe wargi na swojej
szyi, całował delikatnie jaj szyje i za uchem. Ciepło jego wag było inne od
Rena, nie był tak zachłanny jego pocałunki jakoś jej nie przeszkadzały. Wargami
całował ją delikatnie po policzku i gdy już był przy ustach odsunął się od niej
z uśmieszkiem i chciał odejść. Nie panowała nad swoim ciałem , ale wstała
szybko i chwyciła go za rękę. Odwrócił się do niej ze zdziwieniem w oczach i
nie zrozumieniem.
-E..to no… to miało być… no wieszz- nie wiedziała sama co ma powiedzieć,
miał przecież dostarczyć jej dalszej rozrywki a nie przerywać nawet nie całując
jej porządnie.
-Hmmm...- podszedł do niej i założył kosmyk włosów za jej ucho- jak zacznę
to nie wiem czy się powstrzymam-szepnął jej na ucho, ale ja to jakoś nie
interesowało. Stanęła lekko na palcach musnęła delikatnie ustami jego wargi po
czym spojrzała mu głęboko w oczy.
-Wybacz, nie powinnam-właśnie zdała sobie sprawę z tego co zrobiła, chciała
od niego odejść, ale poczuła mocny ucisk i jego wargi na swoich. Całował
zachłannie ale delikatnie, przy nim zapominała o tamtym napalonym szefie i jego
pocałunkach, w ramionach Sasuke czuła się jakby każdy jej problem gdzieś
odpłynął. Po chwili jego język znalazł się u niej w ustach i głaskał delikatnie
jej podniebienie. Było jej tak dobrze. Po chwili oderwał się od niej i zjechał
niżej pocałunkami na szyje a po chwili znów powróciła do jej ust.
-Przeszkadzamy?-usłyszeli koło siebie dobrze znany im głos. Obydwoje jak
oparzeni oderwali się od siebie. Sakura była cała czerwona na twarzy, a Młody
Uchiha miał tylko lekkie rumieńce. Itachi stał z zakupami przed nimi a za nim
Stała jego matka.
-E..to więc my, pracowaliśmy- powiedziała nagle wskazując na stół gdzie
było pełno papierów.
-Sasuke! Miałeś trzymać rączki przy sobie- Itachi nie zwrócił na nią uwagi,
tylko odezwał się do młodszego brata.
-Starałem się-odpowiedział trochę zmieszany.
-Daj spokój Itachi, przecież mówi Ci Sakurcia że pracowali, a teraz zanieś
zakupy do kuchni- po tych słowach cała w skowronkach puściła oczko dziewczynie
i poszła w stronę kuchni. Starszy Uchiha popatrzył ostatni raz gniewnie w
stronę brata i ruszył za matką.
-Co miało znaczyć że masz trzymać rączki przy sobie co?- zapytała
podchodząc do niego z ciekawą miną.
-Eh obiecałem bratutwojemu i mojemu że więcej się do ciebie nie zbliżę
żebyś nie czułą zakłopotania w mojej obecności, ale przecież jesteśmy
przyjaciółmi no nie-zapytał i poczochrał jej włosy jak małemu dziecku. Jakby
zapominając o tej scenie co była przed chwilą.
-A myślisz że przyjaciele robią takie rzeczy?- chwyciła jego dłoń i
spojrzała na niego. Jego wyraz twarzy trochę się zmienił.
-Więc co ,przestaniemy się w ogóle do siebie odzywać.
-NIE!- zareagowała od razu, nie chciała tracić z nim kontaktów przez jakiś
głupi wybryk.
-Wybacz, to było trochę głupie z mojej strony cię tak nagle pocałować, będę
trzymał dystans.
-Ale ja nie chce!-powiedziała i nagle złapała się ręką za usta. Spojrzała
na niego i cofnęła się o krok. Przeklinała na siebie w myślach że powiedziała
coś takiego. Szybko zabrała swoją torebkę i udała się do wyjścia , nie gonił
jej to znaczy że sam był w szoku tym co powiedziała. Gdy tylko opuściła jego
dom i znalazła się trochę dalej upadła na kolana i dalej nie mogła uwierzyć w
swoje słowa. Pewnie gdyby nie jego brat i mama to była by w stanie się z nim
przespać. Musi uważać na to co robi, inaczej znów skończy w pułapce z Sasuke w
roli głównej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz