poniedziałek, 11 lutego 2013

2 seria. 27. Wrócił


Po wczorajszej imprezie chyba nikt nie wrócił trzeźwy. Najbardziej na tym wszystkim ucierpieli ci którzy byli zmuszeni do odprowadzenia tych , którzy nie byli już w stanie iść o własnych siłach. Pewien czarnowłosy chłopak, który z wczorajszego wieczoru pamiętał tylko co nie co, to znaczy, ile wypił, ale z kim to już nie. Westchnął ciężko po czym dopił ostatni łyk swojej wody i usiadł na krześle dolewając sobie. Spojrzał jeszcze raz na zegarek po czym znów na schody, na które miał znakomity widok z kuchni. Wyczekiwał tego, którego tak dawno nie widział. Słyszał od matki że wrócił wczoraj gdy on balował, ale potem poszedł pozałatwiać jakieś ważne sprawy w firmie wuja. Prychnął cicho pod nosem, przypominając sobie rozmowę z matką. Że niby ten gówniarz ma być szefem takiej wielkiej korporacji? Jego wuj naprawdę chcę chyba przejąć władzę nad ich rodziną. Westchnął znów przeciągle i w końcu zobaczył tego którego wyczekiwał. Wszedł do kuchni w samych bokserkach i koszulce drapiąc się po brzuchy.
-Dobry- powiedział cicho i podszedł do lodówki.
-Witamy w domu-odparł sucho Itachi nie spuszczając go z wzroku. Musiał z nim porządnie porozmawiać. Gdy tylko jego brat zrobił sobie kanapki usiadł koło niego, ale nie zaczął jeść tylko spojrzał na niego.
-Gomen- tego starszy Uchiha się nie spodziewał. Przepraszał? Ten głupi małolat przepraszał.- Niechciałem was wszystkich zostawić na tak długo, już więcej was nie zostawię. I ,no wiesz chciałbym poznać twoją narzeczoną , nie mam usprawiedliwienia dlaczego się wtedy nie zjawiłem, nie wiem może bałem się spotkania z wami, zachowałem się jak idiota, dlatego chciałbym jakoś to naprawić- gdy skończył nabrał powietrza do płuc po czym delikatnie je wypuścił i zaczął jeść.
-Idę dziś na miasto z Tayu , Sasorim i Fuu, zabrał bym cię ze sobą, ale jest pewna przeszkoda- po tych słowach przygryzł dolną wargę po czym znów napił się wody. Sasuke spojrzał na niego pytająco, ale widząc minę brata domyślił się o co może chodzić.
-Sasori?- zapytał przełykając ostatni kęs kanapki.
-Saschiko-odpowiedział już z uśmiechem. Chciał prawić mu kazania i w ogóle opieprzyć go, ale widział ze dorósł. Już nie był tym samym małym Sasuke , który zachowywał; się jakby miał muchy w nosie, pan całego świata. Ale nie tylko jego charakter wydoroślał, ale na zewnątrz też się zmienił. Jego klatka piersiowa była bardziej umięśniona, był trochę szerszy w barkach no i wyraz jego twarzy i ton głosu. Widział lekkie uśmiechy no i nie mówił już takim zimnym tonem. Spojrzał dokładnie na jego twarz z której wyczytał i radość i smutek.
-A ona?- zapytał patrząc hardo w stronę swojego brata. Itachi na początku nie zajarzył o kogo chodzi, ale po tym spojrzeniu był pewny. Więc to nie było głupie zauroczenie? A może było? A teraz chciał po prostu przeprosić za wszystko.
-Radzi sobie znakomicie, jest na ostatnim roku studiów prawniczych, a na razie pracuje wfirmę jako główna sekretarka. Załatwiłem jej posadę , ale zaczęła szybko awansować no i chyba podoba się szefowi, skoro wraca i awansuje ją na główną sekretarkę. Na początku by zapomnieć o tobie spotykała się z Yagurą, ale jak widać nie ma szczęścia do facetów- skończył i napił się wody.
-W naszej firmie?-nie obchodził go tamten koleś, bo po co miałby robić jej wyrzuty o jakiegoś faceta, skoro jego wuj też próbował go zeswatać kilka razy i zdążyło się nawet że dziewczyny próbowały go zaciągnąć do łóżka, ale ilekroć miał to zrobić to zaczynał myśleć intensywnie o różowowłosej i nic z tego nie było. Itachi uśmiechnął się po czym odłożył szklankę.
-Nie, nie chciała pracować w „twojej” firmie- odpowiedział dając nacisk na słowo twojej.
-Podaj nazwę jej firmy- znów odezwał się stanowczo. Zdziwił się tym ale zapisał na karteczce nazwę firmy, w której pracuje jego mała koleżanka. Wiedział że mógł źle robić, ale widział po jego minię że on naprawić. Patrzył na niego uważnie, jak odchodzi od stołu i myje po sobie naczynia po czym szybkim tempem wchodzi po schodach, po chwili usłyszał tylko trzask zamykanych drzwi. Uśmiechnął się do siebie i spojrzał za okno, której mieściło się koło zlewu.
-Mam nadzieję że wszystko się uda- powiedział do siebie po czym z bólem wstał i zaczął kierować się do salonu, było jeszcze wcześnie a on dziś miał wolne, a Tayu na razie nie chciała go widzieć, dlatego nocował w domu a nie w swoim mieszkaniu. Położył się delikatnie na kanapie, włączył telewizor zaczął rozmyślać nad wszystkim co może zdarzyć się w przyszłości.



Westchnęła cicho przeklinając w myślach swoją głupotę, przecież wiedziała że na ostatnim piętrze, gdzie od dziś miała pracować , pracują sami mężczyźni, a jej szef też jest samcem. Czuła na sobie wzrok każdego z osobna, lustrowali dokładnie jej sylwetkę zatrzymując się dłużej na partiach ciała , które były dla nich niestety niewidoczne. Gdy tylko przeszła przez to stado niewyżytych samców zapukała delikatnie do drzwi gabinetu swojego szefa i nie czekając na odpowiedź weszła. Było to zadbane miejsce, każdy skrawek papieru był dokładnie przeczytany i ułożony na swoim miejscu. Podeszła do biurka i delikatnie położyła spodeczek z filiżanką w której była kawa.
-Dziękuje Sakura-powiedział nawet na nią nie zerkając tylko dalej coś pisząc. Widać było że był naprawdę porządnym mężczyzną. Gdy z samego rana zawitała do biura wydał jej się trochę straszny, krzyczał na nierobów i patrzył na nią takim strasznym wzrokiem, ale później się okazało że pan Takashi Ren musi po prostu takiego udawać by pracownicy czuli przed nim respekt. Gdy tylko zajęła swoje miejsce w pokoju obok jego biura słyszała ja zrzędzi że musi robić takie głupoty. Przyszedł do niej z miną zbitego psa i poprosił grzecznie o kawę. Zaśmiała cicho przypominając sobie tą scenę.
-Panie Takashi, jutro po południu ma pan spotkanie z Korporacją Uchiha, dzwoniła sekretarka i prosiła o pilne spotkanie, gdyż ich nowy szef chciałby się zapoznać z podobnymi firmami by nawiązać jakąś więź.- nie powiedziała złego słowa o tej firmie, gdyż była całkowicie przekonana że jej nowym szefem będzie nie kto inny jak jej przyjaciel Itachi.
-Eh po co ja wracałem, jedynym plusem tej firmy jest chyba twój uśmiech Sakura- powiedział uśmiechając się w jej stronę. Był miłym mężczyzną, ale także patrzył na nią tym pożądającym wzrokiem.- Kończę dziś wcześniej, może wyszła byś ze mną na kolacje?- zapytał patrząc na nią z tym błyskiem w oku. Czuła że ma na twarzy lekkie rumieńce, ale nie przeszkadzało jej to.
-Gomen panie Takashi, ale mam dziś kolację u siostry i jej chłopak, więc dziś nie mogę, ale następnym razem z chęcią.- odparła i uśmiechnęła się do niego , Ren odwzajemnił uśmiech po czym wrócił do przerwanej przed chwilą pracy popijając co chwile ciepłą kawę, dzięki której miał zamiar nie zasnąć przy tej monotonnej pracy.


Denerwowało go już wszystko od samego przyjścia do pracy. W życiu by się nie spodziewał że Zesunąć nie zrobi w tej firmie porządnego, nie powie że jakoś źle się rozwija, bo pracowała dość przeciętnie, ale pracownicy? Istny koszmar. Ta korporacja potrzebowała dobrej ręki i osoby, która nie da się pomiatać, nie to co Zetsu, którego wystarczy trochę upić i zrobi wszystko, albo niech tylko poprosi go o coś kobieta, to pewnie byłby w stanie oddać jej nawet firmę za darmo. Spojrzał na pensję pracowników, po czym na bilanse firmy, nie podobało mu się to wszystko co tu się dzieję. Pierwsze co to musiał zebrać wszystkich i pogadać o ich pensjach i o tym czy zależy im na pracy. Westchnął i wstał z fotela zabierając najważniejsze papiery ze sobą. Gdy tylko zszedł do Sali konferencyjnej siedzieli tam już wszyscy jego pracownicy, wyszedł na podest mierząc wszystkich dokładnie wzrokiem. W pewnym momencie zatrzymał się na tak bardzo znanej mu blond czuprynie, oczywiście właściciel tych włosów nawet nie zaszczycił szefa spojrzeniem, gdy jego lazurowe tęczówki były ukryte pod powiekami i sam Naruto smacznie sobie spał wygięty trochę w tył na krześle. Na czole Uchihy pojawił się delikatna żyłka.
-Um czy pan Uzumaki mógłby się obudzić- powiedział dość spokojnie do mikrofonu. Każdy spojrzał na mężczyznę o którym była mowa, ale on nawet nie drgnął. Sasuke nie miał zamiaru drugi raz się powtarzać. Zostawił papiery na blacie i zszedł z podestu, szybkim krokiem podszedł do blondyna i złapał go za koszulę.
-Naruto debilu wstawaj- krzyknął potrząsając go lekko.
-Dajcie spokój, jak ten nowy gburowaty szef skończy to dajcie znać- powiedział nawet nie otwierając swych oczu .
-Ja jestem twoim nowym szefem- nie mógł uwierzyć że jest tu jeden dzień i już ktoś potrafił wyprowadzić go z równowagi. Naruto jak oparzony otworzył oczy i wstał. Jego niebieskie oczy nie mogły uwierzyć w to kogo widzą.
-Sasuke? Jesteś szefem?- krzyczał , ale na jego twarzy był wymalowany uśmiech. Poklepał starego przyjaciela delikatnie po plecach po czym znów usiadł- zacznij , nie przeszkadzaj sobie- teraz to on miał ochotę go klepnąć , ale w łeb. Westchnął cicho po czym wrócił na swoje poprzednie miejsce, gdy tylko trochę ochłonął.
-Zacznę od pensji i waszych postępów. Nie rozumiem tego jak pan Nagatawa mógł pójść na urlop macierzyński będąc mężczyzną, oczywiście albo pan nadrobi ten czas w pracy, albo możemy się pożegnać. Następna jest pani Yakushi , która, na koszt firmy chodziła do fryzjera, kosmetyczki, kupowała sobie ubrania.- wiedział że czeka go długie południe więc nie przeciągał i zaczął wymieniać każdego, kto mógł zaszkodzić firmie



Krzątała się po kuchni cały czas myśląc o tym o czym przed chwilą rozmawiała ze znajomym brata. Gdy tylko skończyła robić przekąski zaniosła je na stół . Uśmiechnęła się widząc ten obrazek. Jej brat z Fuu siedzieli wtuleni w siebie i cały czas śmiali się z Kiby , który opowiadał jakieś dowcipy lub historie jakie im się wydarzyły w liceum. Uwielbiał ten czas, gdy się uczył, mógł wtedy nie myśleć otym co się będzie działo, tylko żyć chwilą, a teraz mógł myśleć nie tylko osobie, ale też o najbliższych. Itachi siedział w fotelu co chwilę zerkając na Inuzukę , a co chwile na swoją narzeczoną, która była niesamowicie szczęśliwa trzymając mała brązowowłosą dziewczynkę o jasno-czerwonych włosach na rękach. Hinata pomagała rozkładać jedzenie na stole i co chwile zerkała na zegarek wyczekując swojego chłopaka. Cała ta grupka jakoś zbliżyła się do siebie po wyjeździe młodszego brata Itachiego, i do tej pory jakoś tak zostało że trzymają się razem.
-Ma- usłyszała cichutki głos. Spojrzała w stronę swojej córki , która trzymała Tayu za włosy ale cały czas wzrok miała skierowany w jej stronę. Mimo że Lili nie była nieplanowana to i tak nie zmieniła by teraz nic.
-Głodna jesteś co? Zaraz przyniosę twoją kolację a potem pobawisz się jeszcze trochę i do spania-po tych słowach znów udała się do kuchni by przyrządzić jakąś małą kanapkę dla córki. Miałą już dwa lata więc spokojnie mogła dawać jej tego typu jedzenie. Gdy tylko wróciła do pokoju podała starszym kobietą jedzenie, a one zaczęły karmić mała dziewczynkę, miała przynajmniej wtedy trochę spokoju i mogła zająć się sobą, o kobiety bardzo lubiły mała Lili.
-Jestem- usłyszeli dobrze znany im głos z przedpokoju. Po chwili jak się spodziewali w pokoju stanęła śliczna różowowłosa kobieta z jakimiś siatami w ręce.-Gdzie moja księżniczka?- to było jej podstawo pytanie gdy przychodziła do tego mieszkania.
-JE kolacje, jak zje to ją porozpieszczasz- odpowiedziała jej siostra, zabierając od niej bagaże i przytulając ją .
-dobra dobra- odparła i zasiadł tuż obok brata nalewając sobie herbaty i zabierając jedną kanapkę zestołu.
-Jak nowe stanowisko? I oczywiście nowy szef- zapytał Uchiha z uśmieszkiem na twarzy. Nie chciał na razie jej wspominać o tym że jego młodszy braciszek wrócił do domu i wypytywało nią i o jej pracę.
-Stanowisko jak stanowisko, a szef bardzo miły i uprzejmy, jest nawet w waszym wieku, więc dość dobrze się dogadujemy.- odparła
-O czyli mamy nowego kandydata na chłopaka co?-zapytał nonszalancko karooki . Sakura tylko uśmiechnęła się pokazując mu język. Gadali tak jeszcze chwilę , dopóki nie usłyszeli otwieranych drzwi a po chwili w pokoju znalazł się uradowany blondyn.
-Nie uwierzycie kto jest moim szefem, Sakurcia spójrz- po tych słowach dziewczyna nie wiedząc okogo chodzić wyczekiwała osoby , która miała zaraz pojawić się koło Uzumakiego. Itachi wiedząc o kogo chodzi chciał zabrać Haruno na chwilę na balkon, ale ona była ciekawa o kogo chodzi- Wrócił- powiedział uradowany niebieskooki a każdy widząc ta osobę w drzwiach zaniemówił. Sakura filiżankę którą trzymała w dłoniach momentalnie wypuściła . Porcelana echem odbiła się na podłodze roztrzaskując na kilkanaście części. Nie sądziła że go jeszcze spotka. Klatka piersiowa nagle ją ukuła a jej spojrzenie zaczęła lustrować ciało chłopaka. Zmienił się, cholernie się zmienił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz