Po wczorajszej imprezie chyba nikt nie
wrócił trzeźwy. Najbardziej na tym wszystkim ucierpieli ci którzy byli zmuszeni
do odprowadzenia tych , którzy nie byli już w stanie iść o własnych siłach.
Pewien czarnowłosy chłopak, który z wczorajszego wieczoru pamiętał tylko co nie
co, to znaczy, ile wypił, ale z kim to już nie. Westchnął ciężko po czym dopił
ostatni łyk swojej wody i usiadł na krześle dolewając sobie. Spojrzał jeszcze
raz na zegarek po czym znów na schody, na które miał znakomity widok z kuchni.
Wyczekiwał tego, którego tak dawno nie widział. Słyszał od matki że wrócił
wczoraj gdy on balował, ale potem poszedł pozałatwiać jakieś ważne sprawy w
firmie wuja. Prychnął cicho pod nosem, przypominając sobie rozmowę z matką. Że
niby ten gówniarz ma być szefem takiej wielkiej korporacji? Jego wuj naprawdę
chcę chyba przejąć władzę nad ich rodziną. Westchnął znów przeciągle i w końcu
zobaczył tego którego wyczekiwał. Wszedł do kuchni w samych bokserkach i
koszulce drapiąc się po brzuchy.
-Dobry- powiedział cicho i podszedł do
lodówki.
-Witamy w domu-odparł sucho Itachi nie
spuszczając go z wzroku. Musiał z nim porządnie porozmawiać. Gdy tylko jego
brat zrobił sobie kanapki usiadł koło niego, ale nie zaczął jeść tylko spojrzał
na niego.
-Gomen- tego starszy Uchiha się nie
spodziewał. Przepraszał? Ten głupi małolat przepraszał.- Niechciałem was
wszystkich zostawić na tak długo, już więcej was nie zostawię. I ,no wiesz
chciałbym poznać twoją narzeczoną , nie mam usprawiedliwienia dlaczego się
wtedy nie zjawiłem, nie wiem może bałem się spotkania z wami, zachowałem się
jak idiota, dlatego chciałbym jakoś to naprawić- gdy skończył nabrał powietrza
do płuc po czym delikatnie je wypuścił i zaczął jeść.
-Idę dziś na miasto z Tayu , Sasorim i
Fuu, zabrał bym cię ze sobą, ale jest pewna przeszkoda- po tych słowach
przygryzł dolną wargę po czym znów napił się wody. Sasuke spojrzał na niego
pytająco, ale widząc minę brata domyślił się o co może chodzić.
-Sasori?- zapytał przełykając ostatni
kęs kanapki.
-Saschiko-odpowiedział już z uśmiechem.
Chciał prawić mu kazania i w ogóle opieprzyć go, ale widział ze dorósł. Już nie
był tym samym małym Sasuke , który zachowywał; się jakby miał muchy w nosie,
pan całego świata. Ale nie tylko jego charakter wydoroślał, ale na zewnątrz też
się zmienił. Jego klatka piersiowa była bardziej umięśniona, był trochę szerszy
w barkach no i wyraz jego twarzy i ton głosu. Widział lekkie uśmiechy no i nie
mówił już takim zimnym tonem. Spojrzał dokładnie na jego twarz z której
wyczytał i radość i smutek.
-A ona?- zapytał patrząc hardo w stronę
swojego brata. Itachi na początku nie zajarzył o kogo chodzi, ale po tym
spojrzeniu był pewny. Więc to nie było głupie zauroczenie? A może było? A teraz
chciał po prostu przeprosić za wszystko.
-Radzi sobie znakomicie, jest na
ostatnim roku studiów prawniczych, a na razie pracuje wfirmę jako główna
sekretarka. Załatwiłem jej posadę , ale zaczęła szybko awansować no i chyba
podoba się szefowi, skoro wraca i awansuje ją na główną sekretarkę. Na początku
by zapomnieć o tobie spotykała się z Yagurą, ale jak widać nie ma szczęścia do
facetów- skończył i napił się wody.
-W naszej firmie?-nie obchodził go
tamten koleś, bo po co miałby robić jej wyrzuty o jakiegoś faceta, skoro jego
wuj też próbował go zeswatać kilka razy i zdążyło się nawet że dziewczyny
próbowały go zaciągnąć do łóżka, ale ilekroć miał to zrobić to zaczynał myśleć
intensywnie o różowowłosej i nic z tego nie było. Itachi uśmiechnął się po czym
odłożył szklankę.
-Nie, nie chciała pracować w „twojej”
firmie- odpowiedział dając nacisk na słowo twojej.
-Podaj nazwę jej firmy- znów odezwał się
stanowczo. Zdziwił się tym ale zapisał na karteczce nazwę firmy, w której
pracuje jego mała koleżanka. Wiedział że mógł źle robić, ale widział po jego
minię że on naprawić. Patrzył na niego uważnie, jak odchodzi od stołu i myje po
sobie naczynia po czym szybkim tempem wchodzi po schodach, po chwili usłyszał
tylko trzask zamykanych drzwi. Uśmiechnął się do siebie i spojrzał za okno,
której mieściło się koło zlewu.
-Mam nadzieję że wszystko się uda-
powiedział do siebie po czym z bólem wstał i zaczął kierować się do salonu,
było jeszcze wcześnie a on dziś miał wolne, a Tayu na razie nie chciała go
widzieć, dlatego nocował w domu a nie w swoim mieszkaniu. Położył się
delikatnie na kanapie, włączył telewizor zaczął rozmyślać nad wszystkim co może
zdarzyć się w przyszłości.
Westchnęła cicho przeklinając w myślach
swoją głupotę, przecież wiedziała że na ostatnim piętrze, gdzie od dziś miała
pracować , pracują sami mężczyźni, a jej szef też jest samcem. Czuła na sobie
wzrok każdego z osobna, lustrowali dokładnie jej sylwetkę zatrzymując się
dłużej na partiach ciała , które były dla nich niestety niewidoczne. Gdy tylko
przeszła przez to stado niewyżytych samców zapukała delikatnie do drzwi gabinetu
swojego szefa i nie czekając na odpowiedź weszła. Było to zadbane miejsce,
każdy skrawek papieru był dokładnie przeczytany i ułożony na swoim miejscu.
Podeszła do biurka i delikatnie położyła spodeczek z filiżanką w której była
kawa.
-Dziękuje Sakura-powiedział nawet na nią
nie zerkając tylko dalej coś pisząc. Widać było że był naprawdę porządnym
mężczyzną. Gdy z samego rana zawitała do biura wydał jej się trochę straszny,
krzyczał na nierobów i patrzył na nią takim strasznym wzrokiem, ale później się
okazało że pan Takashi Ren musi po prostu takiego udawać by pracownicy czuli
przed nim respekt. Gdy tylko zajęła swoje miejsce w pokoju obok jego biura
słyszała ja zrzędzi że musi robić takie głupoty. Przyszedł do niej z miną
zbitego psa i poprosił grzecznie o kawę. Zaśmiała cicho przypominając sobie tą
scenę.
-Panie Takashi, jutro po południu ma pan
spotkanie z Korporacją Uchiha, dzwoniła sekretarka i prosiła o pilne spotkanie,
gdyż ich nowy szef chciałby się zapoznać z podobnymi firmami by nawiązać jakąś
więź.- nie powiedziała złego słowa o tej firmie, gdyż była całkowicie
przekonana że jej nowym szefem będzie nie kto inny jak jej przyjaciel Itachi.
-Eh po co ja wracałem, jedynym plusem
tej firmy jest chyba twój uśmiech Sakura- powiedział uśmiechając się w jej
stronę. Był miłym mężczyzną, ale także patrzył na nią tym pożądającym
wzrokiem.- Kończę dziś wcześniej, może wyszła byś ze mną na kolacje?- zapytał
patrząc na nią z tym błyskiem w oku. Czuła że ma na twarzy lekkie rumieńce, ale
nie przeszkadzało jej to.
-Gomen panie Takashi, ale mam dziś
kolację u siostry i jej chłopak, więc dziś nie mogę, ale następnym razem z
chęcią.- odparła i uśmiechnęła się do niego , Ren odwzajemnił uśmiech po czym
wrócił do przerwanej przed chwilą pracy popijając co chwile ciepłą kawę, dzięki
której miał zamiar nie zasnąć przy tej monotonnej pracy.
Denerwowało go już wszystko od samego
przyjścia do pracy. W życiu by się nie spodziewał że Zesunąć nie zrobi w tej
firmie porządnego, nie powie że jakoś źle się rozwija, bo pracowała dość
przeciętnie, ale pracownicy? Istny koszmar. Ta korporacja potrzebowała dobrej
ręki i osoby, która nie da się pomiatać, nie to co Zetsu, którego wystarczy
trochę upić i zrobi wszystko, albo niech tylko poprosi go o coś kobieta, to
pewnie byłby w stanie oddać jej nawet firmę za darmo. Spojrzał na pensję
pracowników, po czym na bilanse firmy, nie podobało mu się to wszystko co tu
się dzieję. Pierwsze co to musiał zebrać wszystkich i pogadać o ich pensjach i
o tym czy zależy im na pracy. Westchnął i wstał z fotela zabierając najważniejsze
papiery ze sobą. Gdy tylko zszedł do Sali konferencyjnej siedzieli tam już
wszyscy jego pracownicy, wyszedł na podest mierząc wszystkich dokładnie
wzrokiem. W pewnym momencie zatrzymał się na tak bardzo znanej mu blond
czuprynie, oczywiście właściciel tych włosów nawet nie zaszczycił szefa
spojrzeniem, gdy jego lazurowe tęczówki były ukryte pod powiekami i sam Naruto
smacznie sobie spał wygięty trochę w tył na krześle. Na czole Uchihy pojawił
się delikatna żyłka.
-Um czy pan Uzumaki mógłby się obudzić-
powiedział dość spokojnie do mikrofonu. Każdy spojrzał na mężczyznę o którym
była mowa, ale on nawet nie drgnął. Sasuke nie miał zamiaru drugi raz się
powtarzać. Zostawił papiery na blacie i zszedł z podestu, szybkim krokiem
podszedł do blondyna i złapał go za koszulę.
-Naruto debilu wstawaj- krzyknął
potrząsając go lekko.
-Dajcie spokój, jak ten nowy gburowaty
szef skończy to dajcie znać- powiedział nawet nie otwierając swych oczu .
-Ja jestem twoim nowym szefem- nie mógł
uwierzyć że jest tu jeden dzień i już ktoś potrafił wyprowadzić go z równowagi.
Naruto jak oparzony otworzył oczy i wstał. Jego niebieskie oczy nie mogły
uwierzyć w to kogo widzą.
-Sasuke? Jesteś szefem?- krzyczał , ale
na jego twarzy był wymalowany uśmiech. Poklepał starego przyjaciela delikatnie
po plecach po czym znów usiadł- zacznij , nie przeszkadzaj sobie- teraz to on
miał ochotę go klepnąć , ale w łeb. Westchnął cicho po czym wrócił na swoje
poprzednie miejsce, gdy tylko trochę ochłonął.
-Zacznę od pensji i waszych postępów.
Nie rozumiem tego jak pan Nagatawa mógł pójść na urlop macierzyński będąc
mężczyzną, oczywiście albo pan nadrobi ten czas w pracy, albo możemy się
pożegnać. Następna jest pani Yakushi , która, na koszt firmy chodziła do fryzjera,
kosmetyczki, kupowała sobie ubrania.- wiedział że czeka go długie południe więc
nie przeciągał i zaczął wymieniać każdego, kto mógł zaszkodzić firmie
Krzątała się po kuchni cały czas myśląc
o tym o czym przed chwilą rozmawiała ze znajomym brata. Gdy tylko skończyła
robić przekąski zaniosła je na stół . Uśmiechnęła się widząc ten obrazek. Jej
brat z Fuu siedzieli wtuleni w siebie i cały czas śmiali się z Kiby , który
opowiadał jakieś dowcipy lub historie jakie im się wydarzyły w liceum.
Uwielbiał ten czas, gdy się uczył, mógł wtedy nie myśleć otym co się będzie
działo, tylko żyć chwilą, a teraz mógł myśleć nie tylko osobie, ale też o
najbliższych. Itachi siedział w fotelu co chwilę zerkając na Inuzukę , a co
chwile na swoją narzeczoną, która była niesamowicie szczęśliwa trzymając mała
brązowowłosą dziewczynkę o jasno-czerwonych włosach na rękach. Hinata pomagała
rozkładać jedzenie na stole i co chwile zerkała na zegarek wyczekując swojego
chłopaka. Cała ta grupka jakoś zbliżyła się do siebie po wyjeździe młodszego
brata Itachiego, i do tej pory jakoś tak zostało że trzymają się razem.
-Ma- usłyszała cichutki głos. Spojrzała
w stronę swojej córki , która trzymała Tayu za włosy ale cały czas wzrok miała
skierowany w jej stronę. Mimo że Lili nie była nieplanowana to i tak nie
zmieniła by teraz nic.
-Głodna jesteś co? Zaraz przyniosę twoją
kolację a potem pobawisz się jeszcze trochę i do spania-po tych słowach znów
udała się do kuchni by przyrządzić jakąś małą kanapkę dla córki. Miałą już dwa
lata więc spokojnie mogła dawać jej tego typu jedzenie. Gdy tylko wróciła do
pokoju podała starszym kobietą jedzenie, a one zaczęły karmić mała dziewczynkę,
miała przynajmniej wtedy trochę spokoju i mogła zająć się sobą, o kobiety
bardzo lubiły mała Lili.
-Jestem- usłyszeli dobrze znany im głos
z przedpokoju. Po chwili jak się spodziewali w pokoju stanęła śliczna
różowowłosa kobieta z jakimiś siatami w ręce.-Gdzie moja księżniczka?- to było
jej podstawo pytanie gdy przychodziła do tego mieszkania.
-JE kolacje, jak zje to ją
porozpieszczasz- odpowiedziała jej siostra, zabierając od niej bagaże i
przytulając ją .
-dobra dobra- odparła i zasiadł tuż obok
brata nalewając sobie herbaty i zabierając jedną kanapkę zestołu.
-Jak nowe stanowisko? I oczywiście nowy
szef- zapytał Uchiha z uśmieszkiem na twarzy. Nie chciał na razie jej wspominać
o tym że jego młodszy braciszek wrócił do domu i wypytywało nią i o jej pracę.
-Stanowisko jak stanowisko, a szef
bardzo miły i uprzejmy, jest nawet w waszym wieku, więc dość dobrze się
dogadujemy.- odparła
-O czyli mamy nowego kandydata na
chłopaka co?-zapytał nonszalancko karooki . Sakura tylko uśmiechnęła się
pokazując mu język. Gadali tak jeszcze chwilę , dopóki nie usłyszeli
otwieranych drzwi a po chwili w pokoju znalazł się uradowany blondyn.
-Nie uwierzycie kto jest moim szefem,
Sakurcia spójrz- po tych słowach dziewczyna nie wiedząc okogo chodzić
wyczekiwała osoby , która miała zaraz pojawić się koło Uzumakiego. Itachi
wiedząc o kogo chodzi chciał zabrać Haruno na chwilę na balkon, ale ona była
ciekawa o kogo chodzi- Wrócił- powiedział uradowany niebieskooki a każdy widząc
ta osobę w drzwiach zaniemówił. Sakura filiżankę którą trzymała w dłoniach
momentalnie wypuściła . Porcelana echem odbiła się na podłodze roztrzaskując na
kilkanaście części. Nie sądziła że go jeszcze spotka. Klatka piersiowa nagle ją
ukuła a jej spojrzenie zaczęła lustrować ciało chłopaka. Zmienił się, cholernie
się zmienił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz